"Interwencja". Kupili w internecie ubrania. Setki poszkodowanych
Setki, a może nawet tysiące osób mogły zostać poszkodowane przez internetowy butik ze Szczecina. Paulina D. oferowała rzeczy m.in. przez transmisje na żywo, a pieniądze wpływały na konto jej męża. Małżeństwo nagle zniknęło, pozostawiając ludzi bez opłaconego towaru. Materiał "Interwencji".
Do prokuratury zgłosiło się już ponad 200 osób. - Kwoty były różne: od 100 zł po 15 tys. zł – mówi pani Justyna, która organizuje pozew zbiorowy.
Małżonkowie Paulina i Piotr D. ze Szczecina od kilku miesięcy prowadzą internetowy butik. Kobieta podczas relacji prowadzonych na żywo na jednym z portali prezentowała odzież, torebki, buty i perfumy namawiając do ich zakupu. Jednak mimo otrzymanych pieniędzy, towaru nie wysyłała.
Zrobiła zakupy dla całej rodziny. Straciła kilka tysięcy złotych
Pani Anna spod Częstochowy zakupiła rzeczy nie tylko dla siebie, alei całej rodziny. Teraz ostrzega innych przed małżeństwem prowadzącym internetowy butik.
- Za towar odzieżowy, perfumy, buty wyszło w sumie 4006 złotych. Do dziś nie ma ani towaru, ani zwrotu pieniędzy – opowiada Anna Kruk, poszkodowana klientka.
- Do 24 marca, wiem to niedziela, ale będą pakowane paczki i będziecie dostawać numer nadania paczki – zapewniała Paulina D. w jednej z prowadzonych w internecie transmisji.
ZOBACZ: "Interwencja". Tragedia podczas wakacji w Turcji. Dzieci Polki proszą o pomoc
- Jestem z Norwegii, zostałam oszukana przez Paulinę D. na 567 zł. Chciałam kupić ciuchy, cena była atrakcyjna. Chciałam zaopatrzyć znajomych, rodzinę – mówi Ewelina Wąs, kolejna poszkodowana.
Pani Margerita z Kalisza jest pielęgniarką. Ciężko pracuje nie tylko w kaliskim szpitalu, ale i w klinice w Łodzi. Ona także została oszukana - na kwotę prawie 1400 złotych.
- Ona tłumaczyła, że to rzeczy przywiezione z Turcji, podróbki, które miały oficjalne znaki firmowe. Cena atrakcyjna, co wskazywało, że to nie oryginały. np. t-shirty za 49 zł, dres 110 zł, buty, perfumy w granicach 100 zł - opowiada Margerita Kilan.
"Wiedzieli, że pracuję w komendzie i mimo to oszukali mnie bez skrupułów"
Pani Agnieszka ze Szczecina pracuje w komendzie miejskiej policji. Ona również skusiła się na ofertę małżeństwa D. Podobnie jak w innych przypadkach, kontakt ze sprzedającymi urwał się po przelaniu pieniędzy.
- Zostałam oszukana w perfidny sposób. Powiedziano, że muszę poczekać na towar 6 tygodni. Zostałam oszukana na 1887 zł. Zamawiałam dla mnie i córki koszulki, dresy, spodnie. Wiedzieli, że pracuję w komendzie i mimo to oszukali mnie bez skrupułów – komentuje.
ZOBACZ: "Interwencja": Wini lekarza za śmierć córki. Szpital złożył zawiadomienie na matkę
Butik zarejestrowany jest na Piotra D. i to na jego konto wpłacane były pieniądze. Między innymi przez panią Justynę spod Wrocławia. Kobieta w styczniu i marcu kupiła rzeczy za kwotę 1020 zł. Kiedy nie otrzymała paczek, postanowiła działać. Skontaktowała się z innymi poszkodowanymi i zawiadomiła policję oraz prokuraturę.
- Byłam spokojna, że to przyjdzie, bo widać, że duża ilość paczek jest pakowana. Nigdy nie pomyślałam, że to nie istnieje. Czas oczekiwania był 6 tygodni, bo pani twierdziła, że jest firmą zagraniczną. W okolicach Wielkanocy zorientowałam się, że paczki powinny być.
Pozew zbiorowy. Zgłosiło się 200 kobiet
Weszłam na Facebooka i strony nie było. To nie może tak być, że ktoś oszukał tak wielu ludzi i zaginął bez śladu. Postanowiłam napisać do dziewczyn, żeby się skrzyknąć i robimy zbiorówkę. Posypały się maile. Do pozwu dołączyło 200 kobiet. Jest też strona na Facebooku, do której dołączyło ponad 2 tysiące kobiet. Kwoty były różne od 100 zł po 15 tys. zł – relacjonuje pani Justyna.
- Prokurator podejmuje intensywne czynności mające na celu ustalenie pełnego kręgu osób pokrzywdzonych i ustalenia pełnej kwoty szkody przestępstwa. W sprawie wykonywane są liczne czynności procesowe, nikomu jeszcze nie przedstawiono zarzutów – słyszymy od Julii Szozdy z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
ZOBACZ: "Interwencja". Uwięził w ciemnej komórce. Oprawca krzywdził ją latami
Okazało się, że Paulina D., kiedy jeszcze mieszkała w Krakowie, to z pierwszym mężem prowadziła inny butik internetowy. Wówczas również pojawiły się problemy. Jej ofiarą z tamtych czasów jest pani Anna spod Łomży. Teraz kolejny raz została oszukana przez tę samą kobietę.
- Pierwszy raz kilka lat temu na transmisji sprzedawała rzeczy. Wtedy zakupy uzbierały się na prawie 2 tysiące zł. Nie chciała oddać, kombinacje robiła alpejskie. Byłam na policji, zgłosiłam to. Miałam telefon od jej partnera Piotra D. Oddał mi te pieniądze. Wycofałam sprawę z policji, bo prosili mnie o to. Dostała u mnie drugi kredyt zaufania, bo obiecała, że więcej tego nie zrobi. Znów jej zaufałam i nie odzyskałam już kolejnych pieniędzy. Winna mi jest teraz 560 zł – przyznaje Anna Borawska.
Ruszyliśmy na poszukiwania małżeństwa D. W miejscu zarejestrowania działalności gospodarczej Piotra D. od kilku miesięcy działa inna firma. Odwiedziliśmy więc dwa mieszkania w Szczecinie i gminie Kołbaskowo, z których korzystało małżeństwo. Niestety, ślad po parze zaginął.
Reportaż do zobaczenia TUTAJ.
Czytaj więcej