Tusk o zachowaniu Kaczyńskiego: Stchórzył, uciekł z sali

aktualizacja: Polska
Tusk o zachowaniu Kaczyńskiego: Stchórzył, uciekł z sali
Polsat News
Donald Tusk zabrał głos podczas sejmowych obrad. Jarosław Kaczyński wyszedł

- Żadne orędzia, partyjne deklaracje nie zmienią tego fundamentalnego faktu, że Polki i Polacy 15 października w wyborach odsunęli złą władzę. Uwolnili Polskę od korupcji i kłamstwa - powiedział Donald Tusk w Sejmie. Premier zabrał głos tuż po Andrzeju Dudzie, który przed posłami wygłosił orędzie. Podczas przemówienia szefa rządu salę opuścił Jarosław Kaczyński, a za nim wyszli posłowie PiS.

- To ważna chwila, aby powiedzieć kilka słów prawdy na temat wyborów 15 października - powiedział premier Donald Tusk podczas środowych obrad w Sejmie. 

 

- Oklaski, za które bardzo dziękuję, są skierowane do Polek i Polaków, którzy podjęli tamtego dnia decyzję o historycznym znaczeniu. Żadne zaklęcia ani orędzia nie zmienią tego fundamentalnego faktu. Tamtego dnia, w wielkim narodowym zrywie, Polki i Polacy odsunęli złą władzę, uwolnili Polskę od korupcji, kłamstwa i nieudolności - dodał premier. 

 

- Jako człowiek, który miał szczęście być w stoczni w roku 1980 mogę potwierdzić: rok temu 15 października zdarzyło się coś równie ważnego, równie świętego. Naród się zjednoczył i powiedział: dosyć zła - dodał Tusk.


W dalszej części wystąpienia premier podkreślał, że choć Polakom mogło się wydawać za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, że ich głosy i protesty nic nie znaczą, w rzeczywistości miały realny wpływ na Polskę.

Donald Tusk zabrał głos. Jarosław Kaczyński wyszedł z sali

Tusk odniósł się do wypowiedzi Andrzeja Dudy, która poprzedziła jego przemówienie. Prezydent skrytykował niektóre decyzje rządu, między innymi te związane z bezpieczeństwem, a także "marnowaniem czasu" rządzących na rzeczy, które w jego ocenie nie mają realnego wpływu na kraj, takie jak działanie komisji śledczych. 

 

ZOBACZ: Mocne słowa prezydenta: Nigdy za skandaliczne słowa nie przeprosiliście


- Pan prezydent nie wpadł na pomysł, aby przypomnieć, jaka jest istota tej zmiany. Głosując, Polacy powiedzieli, że mają dość rządów partii, która usadowiła go w Pałacu Prezydenckim - powiedział premier. 

 

Wówczas Jarosław Kaczyński wstał i wyszedł z sali plenarnej. Za nimi podążyli pozostali posłowie PiS. 

 

Premier odniósł się do słów prezydenta, w którym ten mówił o konieczności budowy elektrowni jądrowych w Polsce. "Czas na działanie" - powiedział Andrzej Duda. 


- Pan prezydent powiedział to po 10 latach sprawowania władzy w Polsce. Po 10 latach zorientował się, czas na działanie. Mogłoby to być przedmiotem anegdot i dowcipów, ale sprawa jest zbyt poważna - ocenił premier. 

Tusk o zachowaniu Kaczyńskiego: Stchórzył

- Zwróciłbym się bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego, gdyby nie stchórzył i nie uciekł z sali - powiedział Tusk. Mimo to skierował w stronę partii swoje pytanie.


- Co kazało panu Kaczyńskiemu, panu Morawieckiemu, pod okiem prezydenta Dudy, prowadzić rozmowy z premierem Orbanem, prezydentem Putinem, inwestorami zagranicznymi i polskimi o budowie elektrowni w Królewcu? - zapytał premier. - W 2021 roku w Gołdapi, kilkadziesiąt kilometrów od miejsca, gdzie miała powstać ta inwestycja, zapytałem: co takiego się stało? Kto was do tego namówił? - dodał. 

 

ZOBACZ: Data ogłoszenia kandydata KO na prezydenta. "Tusk powinien znaleźć odwagę"

 

W miarę, jak kolejni politycy prawicy opuszczali salę, premier kontynuował swoje przemówienie. - Dlaczego nie ma ich tutaj w tej chwili? Dlaczego nie słyszymy wytłumaczenia z tego, że przy pomocy węgierskich i rosyjskich pieniędzy PiS chciałby przejąć niezależne media w Polsce? - pytał Tusk.

 

- Wybory 15 października to były wybory o wszystko. Stawką była demokracja i polska niepodległość. Dzisiaj nie ma żadnego wytłumaczenia, dlaczego ktokolwiek ułatwia Putinowi i Łukaszence ich robotę. Polska szczególnie jest w sytuacji bezpośredniego zagrożenia wojną. Dzisiaj nie może być miejsca, nawet najmniejszej szparki, na niejednoznaczne działania - podkreślał, wskazując na współpracę Prawa i Sprawiedliwości z politykami prorosyjskimi.

Tusk uderza w prezydenta: Nie wiem, gdzie ma praworządność, ale na pewno nie w sercu

Donald Tusk podkreślał, że zeszłoroczne wybory były zwieńczeniem szeregu protestów, których przyczyną był fakt, że uprzedni rząd "nie powiem gdzie miał polską praworządność i Konstytucję".

 

- Wiem, że ci, którzy wyszli, to specjaliści od odwracania kota ogonem. Szczególnie jeden z całą pewnością. Ale przecież Polki i Polacy wiedzą, czemu tak licznie poszli do wyborów. To była rekordowa frekwencja, 75 proc. - przypomniał premier. 

 

ZOBACZ: Rząd przyjął uchwałę dotyczącą strategii migracyjnej. Oto jej założenia

 

- Pan prezydent powiedział dzisiaj, że praworządność ma w sercu. Nie będę spekulował, gdzie ma ją faktycznie, ale na pewno nie tam - ocenił premier. Dodał, że jest wdzięczny panu prezydentowi Dudzie, "że nie skorzystał z okazji, by siedzieć cicho w rocznicę zwycięstwa Polski". - Jestem wdzięczny, że w tak jednoznaczny sposób uświadomił nam, jak ważne będą nadchodzące wybory prezydenckie - dodał.

Premier o polityce migracyjnej: Twarda, ale humanitarna

Donald Tusk zareagował także na fragment wypowiedzi prezydenta, w której ten uderzył w strategię migracyjną zaproponowaną przez premiera. Jej kluczowym elementem jest częściowe i tymczasowe zawieszenie prawa dla azylu, które wśród wielu środowisk wzbudza kontrowersje.


- Prezydent argumentował posługując się przykładem potencjalnych uchodźców białoruskich. Nie było ani jednego przypadku, aby opozycjonista białoruski próbował nielegalnie przekroczyć granicę w grupach organizowanych przez Łukaszenkę - powiedział premier. - Proszę się nie gniewać, panie prezydencie, ale nic głupszego nie można było powiedzieć - ocenił.

 

ZOBACZ: "Lewica jest za odzyskaniem kontroli na granicy". Deklaracja Czarzastego


- Nasze decyzje mogą budzić emocje, ale mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa i uniknięcie śmierci na granicy po obu jej stronach . Nasza polityka jest twarda, ale naprawdę humanitarna - zapewnił Tusk. - Nikt nie mówi tutaj o łamaniu prawa człowieka - dodał. 

 

Premier Donald Tusk dodał, że "wszyscy w Europie wiedzą, jaka jest sytuacja na polskiej granicy, ale boją się o tym mówić". - Polska będzie w awangardzie państw, które zmienią przestarzałe przepisy, nieprzystające do współczesnego świata - zapowiedział.

 

Nawiązując ponownie do zeszłorocznych wyborów premier wezwał do dalszej walki o kraj. - Nie możemy skończyć na jednej bitwie. Trzeba wygrać całą wojnę o wolną Polskę - zaapelował.

Pola Kajda / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie