Afera w pociągu Polregio. Jadowity pająk chodził po suficie
Pasażerowie pociągu Polregio na Pomorzu zauważyli dużego pająka spacerującego po suficie wagonu. Nagranie z incydentu trafiło do sieci, a jeden ze specjalistów rozpoznał w zwierzęciu jadowitego ptasznika. Zaproponował pomoc w odłowie, ale przewoźnik z niej nie skorzystał. Tymczasem pajęczak zniknął bez śladu.
O niecodziennej sytuacji w pociągu Polregio poinformował portal trójmiasto.pl. Pająk był widziany w piątek po południu na trasie Tczew-Słupsk. "Widziałem jakiegoś dużego czarnego pająka. Jakiś egzotyczny. Zgłosiłem to, ale niestety pająk gdzieś zwiał" - zrelacjonował jeden z pasażerów.
Pomorze. Jadowity pająk grasował w pociągu. "Nie znaleźliśmy"
W sieci szybko zaczęły krążyć nagrania, pokazujące jak pajęczak drepcze po suficie. Zobaczył je specjalista - Mariusz Zastawny z firmy Gadoland Rumia, który prowadzi wystawę z egzotycznymi zwierzętami w aquaparku w Redzie. Jak opisał na Facebooku, natychmiast zadzwonił do przewoźnika, by zaoferować swoją pomoc.
Podczas rozmowy wyjaśnił, jakie są niebezpieczeństwa związane z obecnością pająka na pokładzie oraz co należy zrobić w takiej sytuacji. Zaoferował też, że odłowi pająka, jednak gdy okazało się, że trzeba będzie za to zapłacić, Polregio miało się wycofać.
ZOBACZ: Wrocław: "Ptasznik" na osiedlowych schodach. Schwytano go w słoik po ogórkach
- Jestem z Rumi, więc zadeklarowałem, że mogę podjechać i się tym zająć. Jednak gdy powiedziałem, że będzie się to wiązało z kosztami, niedużymi, bo chodziło o kilkaset złotych, to nagle usłyszałem, że sprawy nie ma - opisywał w rozmowie z trojmiasto.pl.
Portal skontaktował się również z rzecznikiem Polregio. - Pociąg został przez nas dokładnie sprawdzony. Pająk nie został znaleziony. Jeżeli mimo to zostanie on zauważony, np. podczas sprzątania pociągu, to wspólnie z odpowiednimi służbami podejmiemy działania w celu jego odłowienia - zapewnił Jakub Leduchowski.
Jadowity pająk w pociągu Polregio. "Uważaj jak wchodzisz"
Zdaniem specjalisty takie zachowanie jest nieodpowiedzialne. "Naszym polskim zwyczajem interwencję podejmuje się dopiero w momencie, jak wydarzy się coś poważnego i smutnego. No cóż, uważaj przy wchodzeniu do pociągu" - skomentował tak obrót spraw pan Mariusz.
ZOBACZ: Zmarł po ukąszeniu pająka. Pierwszy taki przypadek w tym kraju
Jego zdaniem zauważony osobnik to najprawdopodobniej Chromatopelma cyaneopubescens, czyli ptasznik niebieski. Jest jadowity, ale jego jad nie zagraża życiu człowieka. Ukąszenie może być jednak bolesne i wywoływać miejscową reakcję alergiczną. To gatunek szybki i zazwyczaj dość płochliwy.
"Najgorszym scenariuszem może być sytuacja, gdy spadnie lub 'wyczesze' swoje parzące włoski na kogoś, kto jest alergikiem" - podkreślił ekspert. Szczególnie uważać powinny być osoby uczulone na jad osy czy pszczoły, a także osoby starsze lub dzieci, ponieważ mogą gorzej znieść ukąszenie.
Czytaj więcej