Wypadek na rondzie Tybetu. Prokuratura: Tomasz U. chciał uciec z Polski
Prokuratura potwierdziła, że to Tomasz U. potrącił pieszego na stołecznym rondzie Tybetu i uciekł z miejsca wypadku. Jak dodał rzecznik Piotr Skiba, 31-latek miał nałożony zakaz prowadzenia pojazdów, a tego typu obostrzenie w przeszłości łamał. Zanim mężczyzna został zatrzymany, porzucił auto i szykował się do ucieczki z kraju. Dodatkowo w jego mieszkaniu znaleziono nielegalne substancje.
Rzecznik prokuratury podał, że 31-letni Tomasz U. w czwartek między 5:45 a 6:00 rano odwoził konkubinę do jej miejsca pracy. Gdy wracał do mieszkania, potrącił mężczyznę, który "dość szybkim krokiem wszedł na pasy przy zmieniających się światłach".
- Następnie zbiegł z miejsca zdarzenia elektrycznym volkswagenem, który był własnością firmy leasingowej. Skierował się następnie pod Pruszków, gdzie w jednym z lasów porzucił samochód, wyrzucił kluczyki i telefon komórkowy. Następnie wrócił do Warszawy i poczynił przygotowania do ucieczki z kraju - powiedział.
Wypadek na rondzie Tybetu. Potrącony ma "bardzo poważne obrażenia"
Jak dodał Piotr Skiba, Tomasz U. został zatrzymany w swoim mieszkaniu w Warszawie, razem z konkubiną. - Dokonano przeszukania w lokalu, ujawniono (w nim) narkotyki w śladowej ilości około dwóch gramów amfetaminy - uściślił.
ZOBACZ: Wypadek w Warszawie przy rondzie Tybetu. Media: Sprawca powiązany z inną głośną tragedią
Przekazał, że mężczyzna został zatrzymany na 48 godzin. Śledczy nie skonkretyzowali jeszcze zarzutów wobec niego, ponieważ biegli nie wydali jeszcze opinii o stanie ofiary wypadku. - Obrażenia pokrzywdzonego są bardzo poważne. Bardzo długo trwały czynności ratunkowe, jego stan był krytyczny, później uległ poprawie, ale jest niestabilny - powiedział.
Rzecznik podkreślił, że zarzuty najpewniej będą szły w kierunku spowodowania wypadku w ruchu drogowym, połączone z ucieczką z miejsca zdarzenia. Jak zaznaczył, Tomasz U. nie zaprzeczał, iż spowodował wypadek na rondzie Tybetu.
Tomasz U. miał zakaz prowadzenia pojazdów. Ale go zlekceważył
31-latek cztery lata temu, kierując pod wpływem amfetaminy, spowodował katastrofę autobusu miejskiego, który spadł z mostu Stefana Grota-Roweckiego - zginęła wtedy jedna osoba, a 22 zostały ranne. Piotr Skiba przypomniał, iż Tomasz U. został skazany nieprawomocnie na siedem lat więzienia, ale nadal nie wyznaczono terminu rozprawy apelacyjnej, dlatego w czwartek był on na wolności.
- Dokonaliśmy ustaleń, że wobec Tomasza U. obowiązuje zakaz prowadzenia pojazdów. Został orzeczony przez Sąd Rejonowy w Piasecznie w lipcu tego roku, a uprawomocnił się w sierpniu. - Dotyczy naruszenia innego zakazu prowadzenia pojazdów, który został orzeczony przez Sąd Rejonowy w Grójcu - uściślił.
ZOBACZ: Tragedia na granicy z Ukrainą. Nie żyją dwie osoby
Mężczyzna nie powinien więc kierować samochodem do 2027 roku - jednak, mając świadomość sądowej decyzji, wsiadł za kółko i potrącił pieszego. - Praktycznie co trzy tygodnie mamy do czynienia z konferencją prasową, bo są poważne okoliczności związane z wypadkami, gdzie mamy zakaz prowadzenia pojazdów, (jazdę) pod wpływem alkoholu lub środków odurzających, gdzie mamy ucieczkę z miejsca zdarzenia - wyliczył rzecznik.
Wniosek o areszt dla Tomasza U.? To niewykluczone
Zdaniem przedstawiciela prokuratury dwa lata, by uprawomocnił się wyrok skazujący, to "jakaś nieprawidłowość". Zasugerował, że zmianą prawa powinien zająć się parlament.
- Stoimy na głowie, by to wszystko stało na nogach. Są zmiany w podejściu sądów, oczekiwania społeczne są bardzo duże, już po części poszczególni sędziowie dostrzegają, ze trzeba dążyć do nieuchronności kary (za łamanie prawa drogowego - red.) - stwierdził.
Dodał, że w sprawie potrącenia na rondzie Tybetu możliwy jest prokuratorski wniosek o areszt tymczasowy. Tomasza U. po potrąceniu zbadano alkomatem; był trzeźwy. Pobrano też od niego krew pod kątem badań, czy był pod wpływem narkotyków.
Tomasz U. usłyszał wyrok. W więzieniu nie siedzi, bo złożył apelację
Wyrok ws. katastrofy na moście Grota-Roweckiego zapadł pod koniec 2022 roku - sąd nieprawomocnie skazał Tomasza U. na siedem lat więzienia, nałożył na niego dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów i nakazał wypłatę nawiązek na rzecz poszkodowanych pasażerów, pracodawcy oraz zarządcy drogi.
Z wyrokiem sądu I instancji nie zgodziła się prokuratura, pełnomocnicy oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, którzy w lutym 2023 wnieśli apelację.
ZOBACZ: Kierowca FlixBusa traci pracę. Wystarczyło osiem sekund
W czwartek rzeczniczka Sądu Apelacyjnego w Warszawie ds. karnych sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak przekazała, iż sprawa Tomasza U., dotycząca spowodowania katastrofy autobusu, oczekuje na wyznaczenie terminu. Jak przyznała, sąd ma zaległości i w pierwszej kolejności na wokandę trafiają sprawy, w których jest zastosowany tymczasowy areszt i takie zagrożone przedawnieniem.
- Po prostu staramy się wyjść z zaległości. Jeszcze kilka lat temu wszystkie sprawy terminowaliśmy w ciągu dwóch miesięcy, także przeważnie po trzech, czterech miesiącach sprawa była już na terminie od wpłynięcia. W tej chwili czeka się trzy, cztery lata - wyliczyła rzeczniczka.