Wiceszef MON pokazał dokumenty. Chodzi o tupolewa
Cezary Tomczyk powiadomił, że do prokuratury trafi zawiadomienie w sprawie działań Antoniego Macierewicza, Mariusza Błaszczaka i Glenna Jorgensena. Chodzi m.in. o zniszczenie jednego z samolotów Tu-154M, co stało się w ramach funkcjonowania tzw. podkomisji smoleńskiej. - Macierewicz o wszystkim wiedział i od odpowiedzialności nie ucieknie - zapowiedział wiceszef MON.
- W tej sprawie składamy zawiadomienie do prokuratury, które dotyczy zarówno Antoniego Macierewicza jak i pana (Glenna) Jorgensena oraz pana ministra (Mariusza) Błaszczaka, bo zarówno jeden jak i drugi przez niedopełnienie swoich obowiązków jako przewodniczący, w postaci właściwego nadzoru, a drugi jako minister obrony wobec zaniechania jakichkolwiek działań w celu zabezpieczenia majątku państwowego, naszym zdaniem dopuścili się przestępstwa - poinformował podczas sejmowego przemówienia Cezary Tomczyk.
Raport o podkomisji smoleńskiej. Zawiadomienie ws. Macierewicza i Błaszczaka
Wiceszef MON przedstawił informacje na temat raportu dotyczącego prac tzw. podkomisji smoleńskiej prowadzonej przez Antoniego Macierewicza. Jak przekonywał, podczas jej działań doszło do zniszczenia samolotu Tu-154M, numer boczny 102. Stało się tak mimo prób interwencji ze strony Prokuratury Krajowej.
Jak przekonywał Tomczyk, w 2016 r. Macierewicz na wniosek p.o. przewodniczącego komisji Kazimierza Nowaczyka wyraził zgodę na rozpoczęcie prac nad samolotem. Nadzorował je jeden z członków zespołu, Glenn Jorgensen.
ZOBACZ: Czarnek o wystąpieniu w kościele. Mówi o "absurdzie"
W tym czasie dokonano demontażu lewego skrzydła, usunięcia części poszycia Tu-154M oraz wykonywano prace na stateczniku poziomym.
- Od 24 sierpnia rozpoczęto demontaż wnętrza. W dniach 23-24 marca 2018 r. oraz w maju 2018 r. prace wizytował Antoni Macierewicz, osobiście jako przewodniczący już podkomisji smoleńskiej. O wszystkim wiedział i od tej odpowiedzialności nie ucieknie - orzekł Cezary Tomczyk.
Mariusz Błaszczak nie reagował na upomnienia prokuratury?
Jak tłumaczył wiceszef MON, 18 lipca 2018 r. w sprawie interweniował prokurator Marek Pasionek. Poinformował Mariusza Błaszczaka o demontażu samolotu, co uniemożliwiać miałoby w przyszłości opiniowanie go przez biegłych. Tomczyk pokazał w Sejmie pismo skierowane przez prokuratora.
ZOBACZ: Bitwa na szczytach władzy. Padły poważne oskarżenia
Trzy dni później Prokuratura Krajowa przekazała ówczesnemu szefowi MON, że elementy samolotu są wywożone poza teren jednostki. Wskazano również, że prowadzone są badania, podczas których niszczone są elementy maszyny. Tomczyk poinformował, że Mariusz Błaszczak nie podjął jednak żadnych działań, poza przesłaniem pisma PK do Antoniego Macierewicza.
Jak dodał wiceminister obrony narodowej, zawiadomienie do prokuratury w sprawie Antoniego Macierewicza, Mariusza Błaszczaka i Glenna Jorgensena złożone zostanie do końca października.
Czytaj więcej