Pierwszy raz od lat. Najwyższy przywódca Iranu przemówił. "Nie cofniemy się"
- Nie cofniemy się - obiecał najwyższy przywódca Iranu. W pierwszym od wielu lat publicznym przemówieniu powiedział, że wysłanie na Izrael blisko 200 rakiet było "minimalną karą". Jednocześnie stwierdził, że wrogie państwo utrzymuje się tylko i wyłącznie dzięki pomocy, jaka płynie ze Stanów Zjednoczonych. Mieszkańcy Bliskiego Wschody obawiają się, że wymiana ognia doprowadzi do wieloletniej wojny.
W piątek najwyższy przywódca Iranu Ali Chamenei - pierwszy raz od blisko pięciu lat - wygłosił publiczne kazanie w meczecie. - Ruch opór w regionie nie cofnie się przed tymi męczeństwami i zwycięży - mówił, cytowany przez AFP. Przysięgał, że uzbrojone grupy na Bliskim Wschodzie "nie wycofają się" nawet po serii zabójstw irańskich przywódców.
Najwyższy przywódca Iranu zabrał głos. Pierwszy raz od dawna
Chamenei pochwalił "zaciekłą obronę" przed siłami izraelskimi. - To, co zrobiły nasze siły zbrojne, było minimalną karą za zbrodnie uzurpatorskiego reżimu syjonistycznego - stwierdził komentując wystrzelenie na Izrael blisko 200 rakiet. Powiedział, że wrogi kraj jest "złośliwym reżimem", który "utrzymuje się przy życiu tylko dzięki zastrzykowi amerykańskiego wsparcia". - To nie potrwa długo - zapewnił.
ZOBACZ: Pomogli Izraelowi ochronić się przed rakietami Iranu. To nie USA
Przy okazji zbliżającej się pierwszej rocznicy zamachu Hamasu na Izrael, który doprowadził do wojny w Strefie Gazy najwyższy przywódca Iranu stwierdził, że "Palestyńczycy mieli rację" przeprowadzając atak 7 października.
Mieszkańcy Bliskiego Wschodu obawiają się wojny
Według libańskiego ministerstwa zdrowia od 23 września izraelskie ataki na twierdze Hezbollahu w Libanie zabiły ponad 1000 osób, a setki tysięcy obywateli było zmuszonych do opuszczenia swoich domów. W atakach zginął m.in. irański generał, wielu dowódców Hezbollahu i przywódca grupy Hassan Nasrallah.
W odwecie Iran wysłał na Izrael blisko 200 pocisków, ale według zapewnień armii drugiego z państw większość z nich została zestrzelona lub przejęta. Teraz to z kolei Izrael zapowiada odwet.
Minister obrony Yoav Gallant ostrzegł, że "ci, którzy atakują państwo izraelskie, zapłacą wysoką cenę". Natomiast Teheran zapowiedział, że jeśli Izrael kontratakuje odpowiedź będzie jeszcze mocniejsza.
Mieszkańcy Libanu obawiają się, że wymiana ognia przerodzi się w pełnoskalową wojnę. - Boimy się o nasze dzieci, ta wojna może być bardzo długa - powiedziała w rozmowie z AFP 35-letnia pielęgniarka Fatima Salah.
Czytaj więcej