Sprawa kardiochirurga Mirosława G. Sąd Najwyższy podjął decyzję

Polska
Sprawa kardiochirurga Mirosława G. Sąd Najwyższy podjął decyzję
Pixabay/Stefan Schranz
Zdj. ilustracyjne/ SN zdecydował ws. kardiochirurga Mirosława G.

Sąd Najwyższy uchylił wyrok skazujący kardiochirurga Mirosława G. Ponad to sprawę umorzono. Lekarz w 2006 roku zostawił w lewej komorze serca operowanego kawałek gazika. Kardiochirurga skazano wtedy na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywnę. 

Sąd Najwyższy zdecydował o uchyleniu wyroku skazującego kardiochirurga Mirosława G. za nieumyślne narażenie pacjenta na utratę życia i umorzył sprawę. W styczniu 2022 roku Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy wyrok skazujący dr Mirosława G. za narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.


Umorzenie - jak wskazał Sąd Najwyższy - nastąpiło ze względu na przedawnienie. Jednym z argumentów rozstrzygnięcia było orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z grudnia 2023 r. uznające niekonstytucyjność przepisu tzw. ustawy covidowej zawieszającego bieg terminów przedawnienia w prawie karnym.

Sprawa kardiochirurga Mirosława G. Lekarz sądzony za sprawę sprzed 18 lat

Kardiochirurg ze szpitala MSWiA w 2006 roku zostawił pacjentowi w lewej komorze serca kawałek gazika. Lekarz został skazany na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywnę. 

 

W 2006 roku 18 października do przyszpitalnej przychodni zgłosił się Florian M. Źle się czuł, nie był w stanie przejść kilku kroków bez konieczności odpoczynku. Lekarz zrobił mu echo serca, które wykazało trzepotanie przedsionków. Florian M. miał złożoną wadę serca, został zakwalifikowany do operacji, jako osoba, której życie jest zagrożone.

 

ZOBACZ: Zapadł wyrok ws. liderek Strajku Kobiet. Sędzia wskazał na zagrożenie ze strony służb

 

Badająca pacjenta lekarka zwróciła się do Mirosława G. o pilne leczenie. Mężczyzna trafił na stół operacyjny 22 października, około godziny 13. Była to druga operacja serca przeprowadzana tego dnia przez dra G.

Operacja prowadzona przez kardiochirurga Mirosława G. Dotyczyła zastawki w sercu

Z akt sprawy wynika, że ryzyko śmierci pacjenta podczas operacji wszczepienia sztucznej zastawki serca i po niej wynosi od 9 do 13,7 proc. Śledczy ustalili, że niemal wszystkie czynności przeprowadzone przez zespół kierowany przez Mirosława G. były "typowe".

 

Mirosław G. umieścił w komorze serca, poniżej zastawki aortalnej, zrolowany kilkucentymetrowy gazik, który wyłapywał drobinki wapnia opadające z oczyszczanej zastawki serca. Kardiochirurg zapomniał o usunięciu rolgazy, która nie wypłynęła podczas płukania serca roztworem fizjologicznym. Operację zakończono z wynikiem pozytywnym dwie godziny później. Stan Floriana M. był dobry.

 

Około godzinę po zabiegu, pielęgniarka Ewa C. uświadomiła sobie, że w ciele pacjenta musiał zostać jeden gazik. Powiedziała o tym obecnym na oddziale lekarzom, skontaktowała się telefonicznie z doktorem G. U operowanego wykonano badanie RTG klatki piersiowej, ale nie wykazało żadnego ciała obcego. Lekarze chcieli reoperować Floriana M. natychmiast, ale Mirosław G. miał zapewniać swoich podwładnych, że wszystko jest w porządku, miał twierdzić, że nie używał rolgazy podczas wszczepiania zastawki. Powtórną operację odwołano.

 

ZOBACZ: Kardiochirurg Mirosław G. zostawił gazik w sercu pacjenta. Sąd utrzymał w mocy wyrok skazujący

 

Następnego dnia pacjent został wybudzony, świadkowie zeznali, że był w stanie funkcjonować, a kolejne badania, w tym echo serca, wskazywały, że nowa zastawka działa prawidłowo. Jednak 28 listopada stan Floriana M. dramatycznie się pogorszył, a wynik badania nie pasował do żadnej jednostki chorobowej. Diagnoza: ciało obce lub skrzeplina. Prawdopodobnie gazik, który lekarz pozostawił w jego sercu, zmienił położenie i zaczął blokować układ krążenia.

 

Florian M. pilnie trafił na stół operacyjny, Mirosław G. przyjechał do pracy specjalnie przeprowadzić ten zabieg, choć – jak twierdził personel medyczny – chciał operację odroczyć do rana.

 

Ewa C. zeznała, że Mirosław G. miał wygłaszać do niej obwiniające komentarze i był w czasie reoperacji podenerwowany. Później w trakcie rozmowy miał ją zapewnić, że nie czuje się winny za pozostawienie gazika i - jeżeli pacjent umrze  -on złoży wypowiedzenie.


Operacja serca Floriana M. powiodła się. Wyciągnięcie gazika z serca przywróciło mu krążenie, ale w wyniku powikłań pojawiły się objawy m.in. niewydolności nerek i wątroby, układu sercowo-naczyniowego. Mężczyzna zmarł 3 lutego 2007 roku. Rodzina Floriana M. chciała ścigania doktora G. za narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.

Sprawa Mirosława G. i akcja CBA

Kardiochirurg został zatrzymany jeszcze w lutym 2007 r. i był to jeden z pierwszych sukcesów nowo utworzonego Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zainicjowana w 2007 r. sprawa kardiochirurga była jedną z głośniejszych medialnie w tamtych latach.. 

 

ZOBACZ: Zbigniew Ziobro o terminie przesłuchania: Muszę wrócić do sił

 
Film z zatrzymania ordynatora kardiochirurgii ze szpitala MSWiA w Warszawie ujawniono na wspólnej konferencji ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Lekarzowi zarzucono m.in. korupcję i zabójstwo pacjenta.


Agenci wyprowadzili lekarza w kajdankach ze szpitala, a następnie G. został tymczasowo aresztowany, w izolacji spędził trzy miesiące. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa pacjenta z zamiarem ewentualnym, oraz szereg zarzutów o przyjmowanie łapówek od pacjentów. Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział na konferencji prasowej, że "już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie". 

Michał Blus / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie