Nowe "małpki" przypominają mus dla dzieci. Alkotubki bulwersowały już wcześniej
W sklepach pojawiły się nowe napoje alkoholowe sprzedawane w plastikowych, kolorowych i przypominających owocowe musy tubkach. Wywołały oburzenie najpierw w mediach społecznościowych, a następnie wśród polityków. Zareagował premier, doszło też do dymisji w resorcie zdrowia. Okazuje się, że sprawa alkotubek nie jest nowa i wywołała protesty już wcześniej, gdy zapowiadano wprowadzenie ich na rynek.
Voodoo Monkey, firma, która wypuściła na rynek saszetki z alkoholem, na swojej stronie internetowej posługuje się sloganem "nie tylko marka, to prawdziwy buntownik w świecie alkoholi".
Pierwsze sygnały
Sprzedaż alkoholu w saszetkach spółka OLV zapowiedziała w sierpniu 2024 r. Media podejrzewały, że handel będzie odbywał się przez internet. Serwis prawo.pl informował wówczas, że producent uruchomił witrynę internetową, ale produktów nie można jeszcze zamawiać.
Według zapowiedzi, saszetki miał być dostępne w opakowaniach o pojemności 100 i 200 ml, z zawartością alkoholu od 15 do 40 procent.
Interpelację w tej sprawie złożył wówczas poseł PiS Jan Warzecha. Zwrócił wtedy uwagę, iż sprzedaż w takiej formie prawdopodobnie zwiększy przypadkowe spożycie alkoholu przez osoby nieletnie.
ZOBACZ: Zwrot w sprawie tzw. alkosaszetek. Oświadczenie firmy
Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało, że zgodnie z obowiązującymi przepisami "napoje alkoholowe dostarcza się do miejsc sprzedaży tylko w naczyniach zamkniętych, z oznaczeniem nazwy producenta, rodzaju i ilości napoju oraz jego mocy".
Głos zabrało także Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Prawnicy tej instytucji wskazali w korespondencji z "Faktem", że "sama forma sprzedaży alkoholu w opakowaniach typu pouch nie narusza ich zdaniem przepisów ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi".
Wskazano też, że Ustawa o wychowaniu w trzeźwości jasno wskazuje, w jaki sposób można sprzedawać napoje alkoholowe. Nie jest przewidziane wydanie pozwolenia na sprzedaż alkoholu przez internet. Temat alkotubek zniknął na prawie dwa miesiące.
Alkotubki na sklepowych półkach
Debiutujący na rynku produkt od pierwszych chwil rozbudził publiczną debatę. Sama nazwa nawiązuje do popularnych w Polsce "małpek", butelek z alkoholem o pojemności od 100 do 200ml, których według Centrum Badania Opinii Społecznej sprzedaje się każdego dnia trzy miliony. Pierwsze zdjęcia, które pojawiły się w sieci, ukazywały alkotubki omyłkowo umieszczone w kartonach po musach owocowych firmy Tymbark, co według konsumentów mogło doprowadzić do tragicznej pomyłki w czasie zakupów.
ZOBACZ: Rząd kontra tubki z alkoholem. Premier zapowiada pilne rozporządzenie
Reakcja firmy Maspex, będącej właścicielem marki Tymbark była natychmiastowa: "Marka Tymbark i Grupa Maspex nie mają nic wspólnego z tym produktem" - napisała Dorota Liszka, rzecznik prasowy Maspeksu.
Rząd reaguje na alkohol w saszetkach. Pierwsza dymisja
Minister Edukacji Narodowej Barbara Nowacka zapowiedziała przekazanie do resortu zdrowia pisma z prośbą o zmianę przepisów w sprawie opakowań, w których sprzedawany jest alkohol. Senator Lewicy Anna Górska złożyła wniosek do UOKiK o interwencję w sprawie alkotubek.
Również Marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie kryje swego oburzenia, "Piszę to przede wszystkim jako ojciec: szanowna firmo od wódy w saszetkach, to co robicie, to zło w czystej postaci. Ja w tej sprawie nie odpuszczę też jako poseł" - oświadczył w poniedziałek.
Później temat poruszył na posiedzeniu rządu Donald Tusk. Premier zapowiedział "konsekwencje personalne" w sprawie sprzedawanego w sklepach alkoholu w saszetkach. Na początku posiedzenia rządu odesłał do resortu rolnictwa ministra Czesława Siekierskiego. - Mam nadzieję, że przed końcem posiedzenia rządu będzie wiadomo, jak sprawa się rozstrzygnie - dodał szef rządu.
W środę minister zdrowia Izabela Leszczyna przyjęła rezygnację Piotra Jabłońskiego - dyrektora Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (KCPU) i odwołała go z zajmowanego stanowiska.
ZOBACZ: Dymisja w Ministerstwie Zdrowia. Dyrektor rezygnuje
Reakcja rynku na kontrowersyjny produkt. Producent wstrzymał produkcję
Sieć sklepów Polomarket wycofała ze swojej oferty saszetki z alkoholem. Biuro prasowe sklepów Biedronka odpowiedziało, że nie sprzedaje i nie planuje sprzedawać alkoholu w takich opakowaniach. Carrefour natomiast nie posiada takiego produktu w swoim asortymencie.
Gdy sprawa nabrała rozgłosu, we wtorek spółka OLV poinformowała, że wycofuje całą partię produktów z rynku i natychmiast wstrzymuje ich produkcję.
"Żałujemy, że produkt Voodoo Monkey, pomimo że został wyprodukowany i oznaczony zgodnie z obowiązującymi przepisami, wzbudził negatywne i niezamierzone skojarzenia. W związku z tym zarząd spółki OLV podjął decyzję o niezwłocznym wycofaniu całej partii produktów z rynku i natychmiastowym wstrzymaniu produkcji. Przepraszamy za zaistniałą sytuację" - napisała spółka w oświadczeniu.