Atak na Izrael. Polka w Jerozolimie: Ucieka się, gdzie się da

Świat
Atak na Izrael. Polka w Jerozolimie: Ucieka się, gdzie się da
Reuters
Irański atak rakietowy na Izrael

- W zasadzie ucieka się, gdzie się da. Otwierane są sklepy, wpuszczani są ludzie, żeby jak najgłębiej, gdzieś się schronić - mówiła o irańskim ataku rakietowym mieszkająca w Jerozolimie Kamila Dąbek. W programie "Dzień na Świecie" przekazała, że w momencie otrzymania informacji z systemu alarmowego była na uczelni.

We wtorek wieczorem Iran wystrzelił w kierunku Izraela około 200 rakiet. W całym kraju rozległ się ryk syren alarmowych, a - jak przekazali rządzący - "miliony Izraelczyków zeszły do schronów".

 

Na antenie Polsat News Kamila Dąbek powiedziała, że godzinę po ataku pojawiła się informacja o możliwości bezpiecznego opuszczenia schronu, a przestrzeń powietrzna została otwarta. - Na ten moment nie przewiduje się żadnego zagrożenia, więc miejmy nadzieję, że będzie spokojnie - relacjonowała. 

Iran zaatakował Izrael. "W zasadzie ucieka się, gdzie się da"

Polka mieszkająca w Jerozolimie w momencie ataku była na uczelni. - W trakcie wykładów otrzymaliśmy informację, że wszyscy znajdującym się na terenie uniwersytetu mają go opuścić i najlepiej udać się do domów, ponieważ spodziewany jest atak - mówiła. 

 

- W momencie, kiedy byłam w autobusie próbując dostać się do stacji centralnej, już pierwszy atak został przypuszczony - opowiadała. 

 

ZOBACZ: Iran pokazał, jak startują rakiety zmierzające do Izraela

 

Zgodnie z zaleceniami w takim momencie wszystkie pojazdy się zatrzymują. - Instrukcje są takie, że trzeba albo zejść do schronu, jeśli jest dostępny, a jeśli takowego nie ma, to ludzie kładą się na chodnikach, zakrywając rękami głowy - opowiadała. 

 

Przyznała, że w pierwszej fazie ataku była poza schronem. - Dwie kolejne fale... W zasadzie ucieka się, gdzie się da. Otwierane są sklepy, wpuszczani są ludzie, żeby jak najgłębiej, gdzieś się schronić - mówiła. 

"Takie jest życie na Bliskim Wschodzie"

Dąbek do Jerozolimy przeniosła się przed tygodniem. Wcześniej mieszkała na północy kraju, gdzie od roku trwały regularne ostrzały ze strony Hezbollahu. - Zdecydowaliśmy się przenieść do Jerozolimy z uwagi na dzieci, które będąc świadkami kilku takich ataków dziennie, zaczęły przejawiać oznaki lęku i strachu - mówiła w programie "Dzień na Świecie".

 

ZOBACZ: Irański atak na Izrael. Jest reakcja Joe Bidena

 

Z jej relacji wynika, że zachowania ludzi w momencie ataków są różne. - Część reaguje nerwowo, strachliwie, może panicznie, a część osób zachowuje się po prostu racjonalnie - jest atak, chowamy się, przeczekamy, będzie okej i funkcjonujemy dalej. Takie jest życie na Bliskim Wschodzie - skwitowała.

Artur Pokorski / Polsatnews.pl / Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie