Jarosław Szymczyk w prokuraturze. Ma usłyszeć zarzuty
Jarosław Szymczyk pojawił się przed godziną 11 w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Były szef policji zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego Ma też usłyszeć zarzuty związane z wybuchem granatnika w Komendzie Głównej Policji.
Jak przekazał reporter Polsat News Piotr Witkowski, Jarosław Szymczyk może usłyszeć zarzuty nielegalnego posiadania broni oraz niedopełnienia obowiązków. - Chodzi o to, że w opinii śledczych, generał miał możliwość sprawdzenia pirotechnicznego sprzętu, który otrzymał w prezencie od ukraińskich przedstawicieli służb, a który przewiózł do Polski w swoim samochodzie bez zgłoszenia tego faktu celnikom - relacjonował dziennikarz.
Jarosław Szymczyk w prokuraturze. Ma usłyszeć zarzuty
Jednym z zarzutów może być także brak zarządzenia ewakuacji z budynku Komendy Głównej Policji tuż po eksplozji.
ZOBACZ: Wybuch granatnika w KGP. Mocne słowa pod adresem generała Szymczyka
Według wstępnych założeń, informacji o ewentualnych zarzutach możemy się spodziewać między godziną 13 a 14. O tym, że generał je usłyszy, informował w sobotę rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej.
W poniedziałek na Jarosława Szymczyka czekały przed siedzibą prokuratury media. Generał nie udzielił jednak wypowiedzi.
Wybuch granatnika w Komendzie Głównej Policji. Co wiadomo?
Do eksplozji w głównej siedzibie policji przy ul. Puławskiej w Warszawie doszło 14 grudnia 2022 roku. Wybuchł jeden z granatników, które generał przywiózł z Ukrainy.
Gen. Szymczyk tłumaczył później mediom, że pierwszy sprezentowany granatnik pochodził od tamtejszego Komendanta Głównego Narodowej Policji Ihora Kłymenki. Gospodarze przekonywali, że broń jest zużyta i przerobiona na głośnik, a tym samym nieszkodliwa. Kłymenko miał pokazywać, w jaki sposób dawny granatnik odtwarza muzykę.
ZOBACZ: Jarosław Szymczyk ma nową pracę. Trafił do klubu Piast Gliwice
Ukraińcy mówili, że granatnik można bezpiecznie przewieźć do Polski
Policjanci z Polski spotkali się także z gen. Sierhijem Krukiem, szefem Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Jego ówczesny zastępca Dmytro Bondar pokazał im rosyjską broń zneutralizowaną przez wojska broniącego się kraju, a na koniec dał gen. Szymczykowi identyczną tubę przeciwpancernego granatnika.
"Granatnik miał być wart tyle, co cena złomu"
Tej nie przerobiono na głośnik, ale Ukraińcy mieli zapewnić, iż jest bezpieczna, zaślepiona styropianem, można przewieźć ją bez zgłaszania celnikom, a warta jest "tyle, co cena złomu".
Granatnik miał przebić podłogę pomieszczenia sąsiadującego z gabinetem komendanta i uszkodzić sufit. Na jednym ze zdjęć ujawnionych przez ówczesnego senatora Krzysztofa Brejzę widać dziurę w stropie.
W połowie lutego br. ówczesny szef MSWiA Marcin Kierwiński poinformował, że po przeprowadzeniu postępowania kontrolnego, zdecydowano o złożeniu trzech wniosków do prokuratury.
- Pierwsze zawiadomienie ma dotyczyć gen. Szymczyka, i art. 263 par. 2 Kodeksu karnego - "posiadanie broni wbrew przepisom"
- Drugie - "niedopełnienia obowiązków służbowych"
- Trzecie - "niedopełnienia obowiązków i działanie na szkodę interesu publicznego lub prywatnego w związku z wystąpieniem zagrożenia dla zdrowia i życia" z artykułu 231 par. 1 Kodeksu karnego".
ZOBACZ: Prokuratura bada sprawę majątku wiceministra. "Jest to atak polityczny"
W połowie marca Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków z związku niesprawdzeniem granatnika pod kątem saperskim oraz posiadania broni palnej bez wymaganego zezwolenia.
W toku postępowania zbadany miał zostać brak zarządzenia ewakuacji budynku KGP.
Czytaj więcej