Wiceminister reaguje na słowa byłego szefa PSP. "Mylił się"

Polska
Wiceminister reaguje na słowa byłego szefa PSP. "Mylił się"
Polsat News
Wiesław Leśniakiewicz odpowiedział na słowa Andrzeja Bartkowiaka

Jeżeli była mowa o tym, że było użytych 9 proc. zasobów ratowniczych, to nie jest to mała liczba. To są naprawdę kolosalne liczby - powiedział Polsat News wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Wiesław Leśniakiewicz. Polityk wskazał, że były szef PSP gen. Andrzej Bartkowiak mylił się podczas konsultacji eksperckich zorganizowanych w Sejmie przez PiS.

W sobotę w Sejmie odbyły się zorganizowane przez Prawo i Sprawiedliwość konsultacje eksperckie pt. "Powódź 2024: przyczyny i skutki". Brał w nich udział m.in. gen. Andrzej Bartkowiak, były Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej.

 

- Nie mogłem siedzieć w domu spokojnie i zacząłem się interesować coraz bardziej tą sprawą - mówił gen. Bartkowiak o sytuacji powodziowej na południu Polski. 

 

- Wykonałem kilka telefonów i dowiedziałem się, że w kulminacyjnym momencie operacji, czyli 13 września, zaangażowanych było 700 strażaków z Polski. Przypomnę - 250 tysięcy (strażaków w dyspozycji - red.). Chwilę później mamy informację z ust pana ministra i komendanta, że mamy zaangażowane 9 proc. krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Mówimy o powodzi, która jest największa od 14 lat. Nie trudno poczuć, że nie wszystko zostało zrobione tak, jak trzeba - stwierdził.

 

ZOBACZ: Powódź. Zbliża się fala. Wojewoda: Boimy się przesiąkania wałów

 

Gen. Bartkowiak mówił dalej: "10 września przyszły pierwsze informacje o zagrożeniach z mechanizmu unijnego. Natomiast 11 i 12 września spłynęły kolejne informacje o zagrożeniach trzeciego stopnia dla terenów Dolnego Śląska, Opolskiego. Dodatkowo spływały informacje od komendantów z Czech. (...) Jaki był przekaz informacyjny? Trudno dziś to ocenić, ale chronologia czasowa pokazuje, że nie do końca to wszystko zagrało".

Wiceminister odpiera zarzuty. "Mylił się"

Do słów byłego komendanta odniósł się w rozmowie z Polsat News Wiesław Leśniakiewicz, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

 

- Jeżeli była mowa o tym, że było użytych 9 proc. zasobów ratowniczych, to nie jest to mała liczba. To są naprawdę kolosalne liczby zaangażowanych strażaków. Pan Bartkowiak mylił się, co do zasobów, jakie są po stronie PSP, bo mamy 31 tys. strażaków, ale na zmianach służbowych jest 5 tysięcy - wyjaśniał.

 

ZOBACZ: Zbiornik Racibórz Dolny zakończył pracę. "Woda Ci niestraszna bohaterze"

 

Wiceminister powiedział, że przed powodzią bazowano przede wszystkim na informacjach, które przychodzą z IMGW. - Ta kluczowa informacja była skierowana do nas 11.09, a nie 10.09 z Komisji Europejskiej, jak mówi pan Bartkowiak - powiedział.

 

- Podstawowa wiedza z geografii wskazywała na to, że nie ma zbiorników po stronie czeskiej z tych wód, które spływały na teren Nysy czy w Kotlinie Kłodzkiej. Tam nie ma żadnych zbiorników po stronie czeskiej, i kontakt, który miał komendant główny z komendantem czeskiej strony nie wskazywały na to, by było jakieś zagrożenie z ich strony - dodał Leśniakiewicz.

 

Anna Nicz / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie