"Podziemie Europy". Wstrząsający reportaż o nielegalnym rynku aborcyjnym

Polska Jacek Smaruj / polsatnews.pl
"Podziemie Europy". Wstrząsający reportaż o nielegalnym rynku aborcyjnym
Polsat News
"Podziemie Europy". Wszystko o nielegalnych aborcjach w Polsce

"Tajne" gabinety lekarskie, zagraniczne kliniki oferujące zabiegi w pięć minut czy handlarze sprzedający tabletki poronne o niewiadomym składzie i pochodzeniu. Tak w skrócie wygląda czarny rynek aborcyjny w Polsce. "Podziemie Europy" to wstrząsający reportaż Polsat News autorstwa Jacka Smaruja.

"Podziemie Europy" odsłania kulisy działania rynku handlu lekami poronnymi. Pokazuje, czym jest turystyka aborcyjna i jak kobiety muszą omijać prawo. Udowadnia też, że legalna aborcja, nawet tam, gdzie prawo na to pozwala, często jest mitem.

"Podziemie Europy" - kulisy czarnego rynku aborcyjnego

Reportaż pokazuje historie kobiet, które zdecydowały się na aborcję farmakologiczną. Rozmawiamy o zdobywaniu tabletek oraz procesie, przez który przechodziły po ich zażyciu.

 

- Tak naprawdę największe skurcze były gdzieś po dwóch, trzech godzinach i pamiętam, że jak się zaczęły, to też wzmogły mój lęk, bo ból był stosunkowo silny i bardzo się bałam, że będzie trwał długo - opowiada Natalia, która dokonała aborcji.  

Handlarz: Przychodzi biedny, przychodzi bogaty

Reporter Jacek Smaruj dociera też do handlarza sprowadzającego nielegalne środki poronne. To osoba, która od wielu lat zajmuje się procederem.

 

- No już mówię, co się będzie działo. Na pewno nie będzie należało to do przyjemności, na pewno będzie musiała trochę pocierpieć. Jeżeli samego (nazwa substancji - red.) użyjemy, no to jest, takie, powiem brzydko, wyrywanie na chama, nie? Tak jakby na żywca było wyrywane, no tak powiem brzydko - opowiada. 

 

ZOBACZ: Donald Tusk zabiera głos w temacie aborcji. Szczegóły nowych wytycznych dla szpitali

 

W bezpośredniej rozmowie z dziennikarzem handlarz domaga się 1000 zł za tabletki. Mówi, że pochodzą one z Indii i "nigdzie indziej nie da się ich kupić w Polsce".

 

- Mógłbym książkę napisać. Sytuacji są tysiące, ludzi są tysiące. Przychodzi biedny, przychodzi bogaty, przychodzi milioner, przychodzi dziad, co nie ma na chleb, każdemu staram się coś tam dać. Do mnie przyjeżdżają naprawdę konkretni ludzie. Do mnie pielęgniarka ostatnio przyjechała, bo nie mogła też załatwić nigdzie, nie? A też jest przy korycie, jak to się mówi, nie? - tłumaczy.

 

Szacuje się, że ok. 60 proc. całego zapotrzebowania na tabletki poronne pochodzi z internetowego handlu lekami. Są one niewiadomego pochodzenia i o nieznanym składzie.

 

Polskie prawo zakazuje pomocy w organizacji aborcji - mówi o tym artykuł 152. Kodeksu karnego: "Kto za zgodą kobiety przerywa jej ciążę z naruszeniem przepisów ustawy, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".

 

WIDEO: Reportaż Jacka Smaruja "Podziemie Europy"

 

Pomógł partnerce. Dostał 2500 zł grzywny

Osoby, które pomagały w organizacji aborcji, były już za to karane. Historię 30-letniego Grzegorza, który kupił dla swojej partnerki tabletki poronne, opowiada jego obrońca.

 

- Kobieta zaszła w ciążę i chciała ją przerwać. Poprosiła partnera, żeby załatwił jej środki poronne, ona przerwała ciążę i po kilku miesiącach osoba z kręgu rodzinnego zgłosiła sprawę. Sąd stwierdził, że pan Grzegorz popełnił przestępstwo, jednak uznał, że okoliczności nie wymagają wymierzania kary panu Grzegorzowi i zamienił to na grzywnę 2500 złotych - tłumaczy obrońca mężczyzny Jerzy Podgórski.

 

- Dla prokuratorów zostały przygotowane wytyczne. To, co jest celem, to uwrażliwienie prokuratorów na takie sprawy, żeby szczególną uwagę przykładać do sytuacji kobiety - mówi minister sprawiedliwości Adam Bodnar.

Turystyka aborcyjna

Prawo ma swoje granice - tzw. turystyka aborcyjna to kolejny element polskiego podziemia aborcyjnego. Wystarczy przejechać polsko-czeską granicę, żeby zupełnie legalnie do 12. tygodnia usunąć ciążę bez podawania przyczyny. Prywatne kliniki reklamują się w internecie - ich strony napisane są w języku polskim i nie jest tajemnicą, że ośrodki te swoją działalność kierują głownie do polskich kobiet.

 

ZOBACZ: Resort zdrowia o przerywaniu ciąży. Episkopat alarmuje: To budzi najwyższy niepokój

 

Po czeskiej stronie - tuż przy polskiej granicy działa kilkanaście klinik, które przyjmują polskie kobiety - czas oczekiwania na zabieg to często kilka godzin.

 

- Cały zabieg kosztuje 2100 złotych. Płaci się gotówką. Ze sobą pani musi mieć kierowcę i dowód osobisty. Jest możliwość, że tam będzie takie większe krwawienie, ale tak jak przy miesiączce. Do dwunastego tygodnia robimy zabiegi. Cały zabieg trwa pięć minut - mówi lekarka w jednej z takich klinik. 

 

- To jest obarczanie innych państw naszym problemem. Bo siedem kobiet dziennie wyjeżdża do Holandii. Nie wiemy, ile wyjeżdża do Czech i Niemiec. My eksportujemy nasz problem, a mówimy, że my mamy czyste sumienie - komentuje Natalia Broniarczyk, aktywistka z Aborcyjnego Dream Teamu.

"Tajne" gabinety w Polsce

To, co poza granicami jest legalne, u nas w kraju jest karane. Nie oznacza to jednak, że w Polsce nie ma lekarzy, którzy w zaciszu swoich gabinetów nie wykonują zbiegów aborcyjnych. 

 

- Jeżeli chodzi o zabieg, to w następną sobotę, bo tutaj mam panią wpisaną na najbliższą. Koszt to jest 3500 złotych. Musicie państwo pół dnia poświęcić. Tutaj pani musi być przygotowana, potem dojść do siebie po wszystkim. No i dobrze by było, żeby miała asystę, żeby ktoś bliski z nią był. To wszystko jest dyskretne, także proszę się nie obawiać - zapewnia jeden z lekarzy.

 

ZOBACZ: Tabletka "dzień po". Rząd przedstawił plan awaryjny. Jest termin

 

Dzięki prowokacji dziennikarskiej możemy zobaczyć, jaki stosunek do kobiety, której ciąża pochodzi z gwałtu oraz do przysługującego jej prawa terminacji ciąży, mają lekarze czterech szpitali w jednym z miast województwa podkarpackiego. To właśnie Podkarpacie nazywane jest "czarnym punktem" na aborcyjnej mapie Polski. Statystki są bezlitosne dla regionu. W ostatnich sześciu latach, wykonano trzy zabiegi. 

 

- Ja się nie czuję kompetentny do tego, że jak przerwę tę ciążę, to potem nie trafię za kraty. To prawo jest teraz tak zaostrzone przez tamten rząd, że naprawdę jest bardzo ciężko. Prawdopodobnie - aż tak prawa nie znam - ale prawdopodobnie konsultant wojewódzki musi wydać pozwolenie na aborcję - słyszymy od jednego z lekarzy.

Wytyczne NFZ i Ministerstwa Zdrowia

NFZ zapytany, czy lekarze wiedzą jak reagować w sytuacjach, w których kobieta ma prawo do wykonania zabiegu, odpowiedział: "Dyrektor szpitala musi zorganizować pracę tak, aby przynajmniej jeden z lekarzy mógł wykonać zabieg, który ratuje życie lub zdrowie kobiety."

 

Z kolei Ministerstwo Zdrowia na pytanie, czy wie lub szacuje, ile polskich kobiet w każdym roku dokonuje aborcji odparło, że "z przyczyn obiektywnych nie są zbierane dane w zakresie, którego dotyczy pytanie".

 

Zapytaliśmy też o to, jak ministerstwo podchodzi do kwestii aborcji Polek poza granicami naszego kraju i co sądzi o aborcji farmakologicznej wykonywanej w domach przez polskie kobiety. Na te pytania nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

 

ZOBACZ: Premier reaguje na decyzję prezydenta. "Wdrażamy plan B"

 

Resort ogłosił właśnie nowe wytyczne dla lekarzy w sprawie przerwania ciąży. Nie zmieniają one prawa, ale mają zmienić nastawienie lekarzy i mają uregulować procedury.

 

- Mają zapewnić bezpieczeństwo zdrowotne kobietom w ciąży, także tym kobietom, które ze względów zdrowotnych nie chcą donosić ciąży i oczekują jej terminacji i mają zapewnić bezpieczeństwo prawne lekarzom, którzy będą te wytyczne stosować - przekazała minister zdrowia Izabela Leszczyna.

 

Według danych różnych organizacji każdego roku minimum 50 tysięcy kobiet decyduje się na aborcję - są dane, które mówią nawet o 200 tysiącach kobiet. Podziemie aborcyjne w Polsce z całą pewnością jest więc największe w Europie.

"Podziemie Europy" Jacka Smaruja. Reportaż Polsat News

Za realizację reportażu "Podziemie Europy" odpowiada Jacek Smaruj, we współpracy z Moniką Gawrońską. Autorami zdjęć są Kamil Kozieniec, Krzysztof Stoiński i Zbigniew Sujak. Nadzór merytoryczny objął Piotr Witwicki, dyr. Pionu Publicystyki i Informacji Telewizji Polsat.

 

Jacek Smaruj jest odpowiedzialny za tworzenie działu projektów specjalnych w Pionie Informacji i Publicystyki Telewizji Polsat. Na swoim dziennikarskim koncie ma wiele reportaży m.in. "Polskie Matrioszki" wyemitowane w czerwcu na antenie Polsat News. Dziennikarz jest związany ze stacją od 2020 roku.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie