Wpłacili zaliczkę, a właściciel zniknął. Zamiast domu marzeń dostali SMS-a
Samotna matka, Emilia Pierzanowska, chciała wybudować dom dla siebie oraz swojego 11-letniego synka. Ich marzenie szybko przerodziło się w koszmar. Setki tysięcy, które wpłacili deweloperowi, przepadły. W podobnej sytuacji jest aż 16 innych osób. Firma ogłosiła upadłość, a właściciel zniknął bez słowa. Po wymarzonych domach zostały jedynie fundamenty oraz gruz. Materiał "Państwa w państwie".
To była oferta nie do odrzucenia. Firma budowlana reklamowała się jako rozwiązanie dla ludzi, którzy chcą szybko i tanio zbudować swój wymarzony dom - budowali domy drewniane, szkieletowe, a cały proces miał trwać nie więcej niż kilka miesięcy.
Firma wybudowała wcześniej kilka okazałych domów, dlatego inwestorzy nie podejrzewali, że może być coś z nią nie tak.
Chcieli zbudować wymarzony dom. Zamiast tego dostali SMS-a
Problemy pojawiły się, kiedy właściciel firmy, Piotr J., przestał odbierać telefony i zapadł się pod ziemię, a na rozpoczętych inwestycjach nic się nie działo. Po kilku tygodniach część inwestorów dostała lakonicznego SMS-a, że firma została zamknięta. Miała być ogłoszona upadłość, a z bohaterami rozliczy się syndyk. Jednak do dziś nie ma ani domów, ani pieniędzy.
- Tutaj powinien stać dom, który zamówiliśmy, na który wpłaciliśmy dużą zaliczkę, a póki co jest sterta gruzu - mówi Michał Głownia, jeden z poszkodowanych.
ZOBACZ: Niemiecka policja poszukuje Polaka. Zadał śmiertelny cios kung-fu
Schemat za każdym razem miał być taki sam - kontakt urywał się po tym, jak właściciel firmy dostawał pierwszy "duży" przelew. W niektórych przypadkach była to wysoka zaliczka, w innych pierwsza transza kredytu. Od niektórych brał pieniądze nawet na kilka dni przed zniknięciem. Łączna kwota, na którą oszukano niewinnych ludzi, wynosi około 3 milionów złotych.
Poszkodowani przerażeni. Nie wiedzą, co stało się z ich pieniędzmi
Właściciel firmy, Piotr J., to młody człowiek, który jak twierdzą pokrzywdzeni - miał obnosić się ze swoim bogactwem. W mediach społecznościowych możemy zobaczyć filmiki, a w nich: markowe ubrania, drogie samochody i luksusowe wakacje. Nawet w ramach jednej z akcji promocyjnej wynajęty został helikopter, który został oklejony logo firmy i lał z niego beton na jednej z budów. Poszkodowani obawiają się, że ich pieniądze mogły zostać przehulane przez właściciela firmy.
- Chciałam zmienić życie swoje i swojego dziecka, żebyśmy nie musieli mieszkać w bloku, żeby on miał tę przestrzeń, której potrzebuje. Nie wiem jak mu powiedzieć, że tego domu tam nie będzie - opowiada Emilia Pierzanowska, bohaterka programu.
ZOBACZ: Zajrzał pod opatrunek mamy i zaniemówił. "Nie wierzyłem". Rana się powiększa
Chociaż sprawę do prokuratury zgłosiło 17 osób, nie wiadomo, jak duża jest skala oszustwa. W sierpniu 2024 firma budowlana zakończyła swoją działalność. Profile firmy na Facebooku oraz na portalu Google zostały usunięte. Bohaterzy dowiedzieli się o zaistniałej sytuacji od zwolnionych podwykonawców. Aktualnie trwa wyprzedaż majątku właściciela, a poszkodowani boją się, że odzyskanie pieniędzy potrwa latami i będzie graniczyło z cudem.
Czy uda się skontaktować z właścicielem firmy? Kiedy bohaterzy odzyskają swoje pieniądze? Jak rozpoznać dewelopera - oszusta? Odpowiedzi na te oraz inne pytania usłyszą Państwo o 19:30 w programie "Państwo w Państwie" w materiale Przemysława Siudy.