Śmierć lidera Hezbollahu. Benjamin Netanjahu: To konieczne dla zmiany układu sił
Zabicie przywódcy Hezbollahu Hasana Nasrallaha było konieczne dla zmiany układu sił na Bliskim Wschodzie - oświadczył premier Izraela Benjamin Netanjahu w sobotę wieczorem. Wcześniej tego dnia Hezbollah rozpoczął atak rakietowy na Izrael w odpowiedzi na śmierć swojego przywódcy. Izrael nie pozostał dłużny.
W piątek wojsko izraelskie dokonało zmasowanego ataku na Bejrut w Libanie. Armia Izraela przekazała, że podczas niego "wyeliminowała" lidera grupy terrorystycznej Hezbollah Sayyeda Hassana Nasrallah.
W sobotę ugrupowanie potwierdziło śmierć lidera. Nasrallah zginął w ataku na kwaterę główną Hezbollahu na południowych przedmieściach Bejrutu.
ZOBACZ: Izrael ostrzeliwuje Liban. Nocny atak na Bejrut. Nie żyje dwóch dowódców Hezbollahu
Atak na Izrael. Syreny alarmowe w Tel Awiwie
Niedługo później Reuters podał informację o ataku rakietowym Hezbollahu na Izrael. W całym centralnym Izraelu, w tym w Tel Awiwie, rozbrzmiały syreny przeciwlotnicze. Dźwięki eksplozji miały być słyszane po wystrzeleniu pocisku rakietowego z Jemenu, który - według izraelskiego wojska - został przechwycony.
Po śmierci Nasrallaha izraelska armia zapowiedziała, że będzie kontynuowała naloty na Hezbollah, w tym na jej dowódców, składy broni i inną infrastrukturę. W sobotę poinformowano, że wojsko przeprowadziło atak w rejonie Dahiyeh w Bejrucie.
Izrael zaatakował magazyny w pobliżu lotniska w stolicy - poinformowała wieczorem agencja AFP, powołując się na źródło w libańskim aparacie bezpieczeństwa. Reuters przekazał, że uderzono w obszar oddalony o pół kilometra od budynków portu lotniczego.
W sobotę wieczorem libańskie ministerstwo zdrowia przekazało, że w wyniku izraelskich ataków na Liban zginęły trzydzieści trzy osoby, a 195 zostało rannych - podaje Reuters.
Benjamin Netanjahu: Izrael "wyrównał rachunki"
- Eliminując Nasrallaha, Izrael "wyrównał rachunki" z "masowym mordercą" odpowiedzialnym za śmierć niezliczonej liczby Izraelczyków oraz dziesiątek Amerykanów i Francuzów - zaznaczył premier Izraela Benjamin Netanjahu w pierwszym publicznym wystąpieniu po ogłoszeniu w sobotę rano informacji o śmierci lidera Hezbollahu.
Podczas piątkowego ataku premier był w Nowym Jorku, gdzie brał udział w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, ale skrócił wizytę w USA i w sobotę wrócił do kraju.
ZOBACZ: Izrael ostrzelał Liban. Komunikat Dowództwa Operacyjnego ws. polskich żołnierzy
Nasrallah "nie był jakimś tam terrorystą, on był TYM terrorystą" i został wraz ze swoimi towarzyszami odesłany w to samo miejsce, co "inni architekci planu zniszczenia Izraela" - podkreślił Netanjahu. Dodał, że zabity lider Hezbollahu był "główną siłą napędową irańskiej osi zła" i w wielu przypadkach to on pobudzał Iran do działania, a nie na odwrót.
Premier powiedział, że wydał rozkaz zabicia Nasrallaha, ponieważ jego śmierć była "koniecznym warunkiem" osiągnięcia celów wojennych Izraela - "bezpiecznego powrotu mieszkańców północy kraju do domów i zmiany na lata układu sił w regionie". Uzupełnił, że Nasrallah, gdyby żył, szybko odbudowałby zdolności bojowe Hezbollahu zniszczone w ostatnich izraelskich nalotach.
Gorąco na Bliskim Wschodzie. Zachód apeluje
Prezydent USA Joe Biden w sobotę nazwał izraelski atak, w którym zginął Hasan Nasrallah "pewną miarą sprawiedliwości" za wieloletnie kierowanie tą terrorystyczną organizacją - poinformował Biały Dom.
Z kolei sekretarz obrony USA Lloyd Austin przekazał w piątek izraelskiemu odpowiednikowi Yoavowi Gallantowi, że Stany Zjednoczone są zdeterminowane, aby uniemożliwić Iranowi i grupom wspieranym przez Iran wykorzystanie sytuacji w Libanie lub rozszerzenie konfliktu - informuje Reuters.
ZOBACZ: Izraelska armia: Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah nie żyje
Austin "dał jasno do zrozumienia, że Stany Zjednoczone pozostają przygotowane do ochrony amerykańskich sił i obiektów w regionie oraz zaangażowane w obronę Izraela - powiedział rzecznik Pentagonu Pat Ryder w sobotnim oświadczeniu.
Minister spraw zagranicznych Francji Jean-Noel Barrot wezwał w Izrael do natychmiastowego wstrzymania nalotów na Liban, a Hezbollah i Iran do powstrzymania się od działań, które mogłyby nasilić eskalację.
Szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock ostrzegła przed spiralą przemocy na Bliskim Wschodzie.
Z kolei minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Lammy przekazał, że w sobotę odbył rozmowę z libańskim premierem. - Zgodziliśmy się, że konieczne jest natychmiastowe zawieszenie broni, aby zakończyć ten rozlew krwi. Rozwiązanie dyplomatyczne to jedyny sposób na przywrócenie pokoju i stabilności obywatelom zarówno Libanu, jak i Izraela - powiedział.
Rosja potępiła działania Izraela
W sobotę ministerstwo spraw zagranicznych Rosji przekazało, że Kreml zdecydowanie potępia zabicie przez Izrael lidera Hezbollahu Sayyeda Hassana Nasrallaha.
"To zdecydowane działanie jest obarczone jeszcze bardziej dramatycznymi konsekwencjami dla Libanu i całego Bliskiego Wschodu" - napisano w oświadczeniu.
Przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah nie żyje
W sobotę Hezbollah wydał oświadczenie, w którym stwierdzono, że Nasrallah "dołączył do grona swoich męczeńskich towarzyszy, (...) których marszowi przewodził przez blisko 30 lat". Podkreślono, że grupa będzie nadal walczyła z Izraelem, by "wspierać Gazę i Palestynę oraz bronić Libanu i jego niezłomnego, honorowego narodu".
ZOBACZ: Izraelska armia: Przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah nie żyje
Rząd Libanu w sobotę na nadzwyczajnym posiedzeniu podjął decyzję o ogłoszeniu żałoby, która potrwa od poniedziałku do środy. Rząd uznał śmierć Nasrallaha za męczeńską, a jego samego za kolejną ofiarę "zbrodniczej izraelskiej agresji przeciwko Libanowi".
Żałobę narodową ogłoszono także w Iraku i Iranie.
Nasrallah urodził się w 1960 roku w Bejrucie. Wstąpił do Hezbollahu w latach 80. XX wieku, a w 1992 roku został wybrany na lidera organizacji po śmierci poprzedniego sekretarza generalnego organizacji w izraelskim zamachu.
Czytaj więcej