Kandydat PiS na prezydenta. Andrzej Duda o "słodkiej tajemnicy"
Andrzej Duda w programie "Graffiti" pytany był o wybór kandydata PiS na prezydenta. Polityk enigmatycznie odniósł się do nazwisk polityków Zjednoczonej Prawicy, którzy mogliby go zastąpić w Pałacu przy Krakowskim Przedmieściu. - Ja się śmieję, że każdy polityk ma buławę prezydencką w plecaku. To jest szczyt polskiej polityki - ocenił.
Jednym z tematów rozmowy Marcina Fijołka z prezydentem Andrzejem Dudą był wybór kandydata PiS na prezydenta. Polityk zdradził, że nikt nie prosił go o radę i nie spodziewa się w tej sprawie żadnego telefonu. Został również zapytany, czy ma swoje typy co do możliwych kandydatur.
- To jest moja słodka tajemnica, ja to zachowuje dla siebie - podkreślił.
Odniósł się również do doniesień, że w wyborach wystartuje ktoś z prezydenckiej kancelarii. Na giełdzie nazwisk pojawiali się Marcin Mastalerek, a niedawno także były współpracownik Marcin Przydacz.
- Potencjalnie każdy polityk może wystartować. Ja się śmieję, że każdy polityk ma buławę prezydencką w plecaku. To jest szczyt polskiej polityki, na który przynajmniej teoretycznie zakładając, każdy ambitny polityk chciałby się wdrapać - stwierdził.
ZOBACZ: "Rosja musi zostać skarcona. Musi przegrać". Prezydent stanowczo
- Uważam, że pan prezes Jarosław Kaczyński z niezwykłą przenikliwością wskazał kandydata 10 lat temu. Przypominam, że niektórzy się śmiali, a prezes wziął na barki ogromną odpowiedzialność i udało mu się. Myślę, że nie trzeba panu prezesowi doradzać, kto ma być kandydatem. To jest jego decyzja - powiedział.
Andrzej Duda o decyzji PKW. "Niebezpieczny precedens"
Andrzej Duda ocenił decyzję PKW pozbawiającą Prawo i Sprawiedliwość części subwencji w związku z nieprawidłowym wydatkowaniem środków w czasie kampanii wyborczej.
- Uważam, że nie stało się dobrze, że taka decyzja PKW zapadła. Jest to decyzja bardzo precedensowa, która w istocie stanowi dla polskiej demokracji niebezpieczny precedens - uważa prezydent.
ZOBACZ: Miliony na koncie PiS. Nowe informacje o zbiórce
Jego zdaniem "próby pokazywania i na siłę naciągania, które działania rządu były tak naprawdę działaniami kampanijnymi są absolutnym szaleństwem".
- Dlatego że nie będziemy mieli końca tego typu sugestiom i rozliczeniom. W zależności od tego, kto będzie miał jaką siłę nacisku, taką będziemy mieli patologię. Uważam, że jest to fatalna sytuacja - stwierdził.
Polityk został też zapytany, czy wsparł partię w ramach ogłoszonej przez nich zbiórki. - Jestem prezydentem Rzeczpospolitej. W tej chwili nie popieram finansowo żadnych ugrupowań politycznych w Polsce - oświadczył.
Prezydent o kohabitacji z Donaldem Tuskiem: Są momenty zgrzytów
Kolejne pytanie Marcina Fijołka do Andrzeja Dudy dotyczyło tego, czy bieżąca współpraca z rządem to "szorstka przyjaźń". - Jak widać to jest współpraca, natomiast są też momenty zgrzytu. Jesteśmy z dwóch różnych obozów politycznych - wskazał.
ZOBACZ: Powódź w Polsce. Kłótnia o działania premiera. "Ponosi osobistą odpowiedzialność"
- Dzisiaj już nie jestem częścią tego obozu, częścią Prawa i Sprawiedliwości, jestem prezydentem, częścią władzy wykonawczej i wykonuje zadania dla ludzi po prostu. Dla mnie to jest najważniejsze, dziś trzeba pomoc poszkodowanym przez powódź - podkreślił.
Prezydent zdradził również swoje plany na "po prezydenturze". - Jak zdejmę okulary, tak daleko mój wzrok nie sięga - zażartował. Następnie dodał, że przede wszystkim chce wykonać swoje obowiązki prezydenckie, o tym co dalej pomyślę wtedy, kiedy zakończę swoją służbę tutaj - zaznaczył.
Czytaj więcej