"Lepsza Polska". Generał o "kardynalnych błędach" w czasie powodzi
- My, Polacy, nie radzimy sobie z przygotowaniem się do sytuacji kryzysowych, ale świetnie uruchamiamy pospolite ruszenie - mówił w programie "Lepsza Polska" Paweł Naval Mateńczuk. W ten sposób odniósł się do ogromnej mobilizacji mieszkańców zalanych terenów. Teza ta spotkała się jednak z ostrym sprzeciwem gen. Leona Komornickiego. - Z tym trzeba skończyć. To bardzo poważne zaniedbanie - ocenił.
W obecnym tygodniu goście programu "Lepsza Polska" Doroty Gawryluk dyskutowali o skutkach powodzi w Polsce i sposobach na zniwelowanie w przyszłości negatywnych skutków katastrof naturalnych.
Głos w studiu Polsat News zabrał m.in. gen. Leon Komornicki, który w 1997 r. uczestniczył w usuwaniu skutków tzw. "powodzi tysiąclecia". Na początku został zapytany o swoje niedawne słowa, w których stwierdził, że tegoroczna powódź pokazała, iż "polskie państwo nie wyciągnęło żadnych wniosków".
- Może to jest zbyt duże uogólnienie. Wnioski jakieś zostały wyciągnięte, ale niewyciągnięte zostały te, które są zasadnicze, fundamentalne w przestrzeni zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa i społeczeństwa - wskazał.
"Lepsza Polska". Gen. Leon Komornicki: Popełniono kardynalne błędy
Gen. Leon Komornicki przyniósł ze sobą dokument zwany Strategią Bezpieczeństwa Narodowego Rzeczpospolitej z 2020 r., podpisany przez prezydenta Andrzeja Dudę, punktując jego zapisy, wśród których brakuje tych dotyczących właśnie chociażby sytuacji powodzi. Gość przypomniał jednak, że Strategia zobowiązuje instytucje państwa do tego, żeby jego obrona miała charakter powszechny i stworzona została obrona cywilna.
- Pani redaktor, nic z tych zaleceń nie zostało zrealizowane. Nie powstały nawet dokumenty wykonawcze - podkreśli gen. Komornicki, dodając, że zasadnicze dziś jest zdefiniowanie tego, czym jest system obrony państwa, a tu także "popełniono kardynalne błędy".
Były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego nadmienił także, że błędem jest to, iż w Polsce nie można mówić o jakiejkolwiek odporności społeczeństwa na dezinformację czy też edukacji obronnej.
ZOBACZ: Odkryto ciała na terenach powodziowych. "Może to być 8. i 9. ofiara"
- Trzeba postawić na obronę cywilną, na którą składają się świadomość zagrożeń lokalnych społeczności, udział nie tylko osób fizycznych, ale i firm posiadających maszyny, gromadzenie zapasów, zaangażowanie potencjału w zakresie dezinformacji itp. To filar obrony państwa równie ważny jak siły zbrojne. To oszczędza potencjał wojska, policji - wymieniał.
Paweł Naval Mateńczuk: Służby zadziałały naprawdę dobrze
Ze słowami gen. Leona Komornickiego nie zgodził się pełnomocnik MON ds. warunków służby wojskowej Paweł Naval Mateńczuk, który ocenił, że "służby w Polsce zadziałały naprawdę bardzo dobrze".
Jego zdaniem, obu powodzi (z 1997 r. i z 2024 r.) nie należy porównywać, bo dziś wojsko "było gotowe i czekało z mieszkańcami na wielką wodę".
- Obrona cywilna powinna być wyniesiona na etap ministerstwa. To powinna być całkowicie osobna struktura, która będzie kształcić ekspertów, będzie miała siły i środki tylko przewidziane do działań kryzysowych - stwierdził, dodając, że życzyłby sobie, aby obrona cywilna została potraktowana w 100 proc. "na poważnie".
Powódź w Polsce. Samorządy mówią o braku komunikacji
Gośćmi programu byli także burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz oraz burmistrz Lewina Brzeskiego Artur Kotara. Pierwszy z samorządowców mówił m.in. o braku komunikacji z Wodami Polskimi i wskazywał, że do wielu informacji musiał dochodzić "własnymi kanałami".
WIDEO: "Lepsza Polska". Czy Polska wyciągnęła wnioski po powodzi z 1997 r.?
- Sytuacja była dramatyczna, bo dochodziło do rozmycia wału leżącego niemal w centrum miasta. Gdyby zrzut 1000 m3/s został utrzymany, centrum Nysy dziś by już nie istniało. Brakuje komunikacji i informacji. To budzi wszystkie demony w internecie - wskazał.
Podobne słowa popłynęły także od drugiego z włodarzy, który sam przez długi czas walczył o obronę swojego miasta wraz ze strażakami, ale wał i tak przerwał się w dwóch miejscach i woda wstąpiła do Lewina.
- Nie mogłem wcześniej powiadomić mieszkańców o ewakuacji. Zostaliśmy wyspą bezludną. Były to dla nas momenty bardzo trudne i straszne. Byliśmy bezradni jak dzieci we mgle - relacjonował.
Systemy odporne i adekwatne do sytuacji?
Na zarzuty obu burmistrzów starał się odpowiedzieć wiceprezes Wód Polskich Mateusz Balcerowicz. - Gdybyśmy się literalnie trzymali ustawy o zarządzaniu kryzysowym, to Wody Polskie pojawiają się w tej ustawie tylko raz, tzn. przedstawiciel Wód Polskich jest członkiem zespołu zarządzania kryzysowego na poziomie województwa - argumentował, dodając, że za komunikację odpowiedzialne były wojewódzkie zespoły zarządzania kryzysowego.
ZOBACZ: Szef policji odpowiada na słowa Krzysztofa Bosaka. "Ostrzegaliśmy, to dezinformacja"
Gen. Leon Komornicki wskazał w tym miejscu, że w podobnych sytuacjach skuteczne bardzo często okazują się być "prozaiczne rzeczy", jak np. głośniki na słupach, które mogłyby informować mieszkańców o zbliżającym się zagrożeniu.
- Muszą być te systemy odporne i adekwatne do sytuacji - stwierdził.
Z kolei Paweł Naval Mateńczuk podzielił się z zebranymi osobistą refleksją. - My, Polacy, nie radzimy sobie z przygotowaniem się do sytuacji kryzysowych, ale świetnie uruchamiamy pospolite ruszenie - powiedział.
- Z tym trzeba skończyć. To nie jest nasza zaleta, tylko bardzo poważne zaniedbanie, nie ma czym się chwalić - wyraźnie zaoponował gen. Komornicki.
W pierwszej części programu gościem był Komendant Główny Policji nadinsp. Marek Boroń.
Czytaj więcej