Kalisz będzie bronił Dworczyka. Tłumaczy swoją decyzję
- Nie interesują mnie poglądy polityczne, bronię człowieka - tak Ryszard Kalisz tłumaczy decyzję o podjęciu się sprawy Michała Dworczyka. Chodzi o zarzuty w ramach tzw. afery mailowej. Kalisz stwierdził w programie "Gość Wydarzeń", że "nie mógł odmówić ze strachu". - Od tego jest adwokat, żeby wkładać głowę tam, gdzie inni się boją włożyć nogę - powiedział.
- Michał Dworczyk przyszedł do mnie i zapytał, czy podejmę się jego sprawy - mówił w środę w programie "Gość Wydarzeń" Ryszard Kalisz, adwokat i członek PKW.
Pytany o zarzuty stawiane byłemu ministrowi w rządzie PiS stwierdził, że "nie chodzi o to, że Dworczyk używał prywatnego maila, a że utrudniał postępowanie w tej sprawie".
Ryszard Kalisz: Za zarzutem wobec Michała Dworczyka stoi Zbigniew Ziobro
- W Polsce nie ma zakazu używania przez ministrów prywatnych maili - stwierdził adwokat. - Nie ma przestępstwa, a zarzuca się utrudnianie wyjaśnienie tego przestępstwa - dodał.
ZOBACZ: "Nie powinniście się wypowiadać". Spięcie podczas wystąpienia Donalda Tuska
Według Kalisza cała ta sprawa "ma swoje źródła w prokuraturze ziobrowej". - Za zarzutem wobec Dworczyka stoi Zbigniew Ziobro i służby PiS-owskie. One to wszystko przygotowały - mówił mecenas.
W jego ocenie obecna prokuratura przejęła sprawę "bez refleksji" i złożyła wniosek o uchylenie immunitetu. - Sprawa jest niezwykle ciekawa - stwierdził Kalisz.
Ryszard Kalisz będzie bronił Michała Dworczyka. Tak tłumaczy
- Albo się jest adwokatem, albo nie. Jeśli się jest adwokatem, to przyjmuje się sprawy i nie mają znaczenia poglądy polityczne, wiara, ale również kwestie moralne - stwierdził Ryszard Kalisz.
ZOBACZ: Jan Krzysztof Ardanowski zarejestrował partię. Chce być jak Ronald Reagan
- Nie boję się, również osób, które mają poglądy polityczne jak ja. Każdy ma prawo do obrony. Jak przyszedł od mnie Dworczyk, to ja nie mogłem odmówić ze strachu, że będą mnie atakować i twierdzić, że nie wypada - podkreślał.
Kalisz dodał, że "od tego jest adwokat, żeby wkładać głowę tam, gdzie inni boją się włożyć nogę".
WIDEO: Ryszard Kalisz w "Gościu Wydarzeń"
Odnosząc się do zarzutów swojego środowiska stwierdził, że "gdyby był jastrzębiem propisowskim, to bym rozumiał, że jest problem, bo broni członka PiS". - Ja byłem jastrzębiem, który stosował prawo i oceniał działania PiS bardzo negatywnie - tłumaczył.
- Nie interesują mnie poglądy polityczne, ja bronię człowieka. Mój klient nie ma zarzutu jako członek partii, tylko jako osoba fizyczna. Gdzie tu jest konflikt interesów? - pytał.
Afera mailowa. Ryszard Kalisz: Tam być może jest jakieś drugie dno
- Ta kwestia, że to wyszło na jaw. Te wołania, żebym zrezygnował albo z PKW, albo z obrony Dworczyka. Chcę powiedzieć bardzo wyraźnie: zastanawiać się trzeba, czy komuś bardzo nie zależy, czy ktoś się nie boi, żebym Dworczyka nie bronił - mówił Kalisz.
ZOBACZ: Były minister zdrowia oskarżony. Chodzi o ujawnienie danych wrażliwych
- Jeżeli ja bronię Dworczyka, osoba która się zna, a tam jest jakieś być może drugie dno. Jaki ma cel, ktoś kto to wypuścił? Żebym to ja nie prowadził? - pytał mecenas.
Dopytywany, czy otrzymał wynagrodzenie za obronę byłego ministra PiS, Kalisz stwierdził, że "nic jeszcze nie otrzymał". - Umówiliśmy się na pieniądze, to jest mój zawód, ale do tej pory moja kancelaria nie otrzymała ani złotówki - powiedział.
Mecenas był także pytany o zapowiedź przesłuchania przez komisję śledczą ds. Pegasusa Zbigniewa Ziobry. - Biegli orzekli, że może się stawić. Nie ma takiej potrzeby, żeby się z nim kontaktować - mówił Kalisz.
Czytaj więcej