Nieudana próba pocisku Sarmat. "Wiele problemów technicznych"

Świat
Nieudana próba pocisku Sarmat. "Wiele problemów technicznych"
Vitaly V. Kuzmin/Wikipedia/X/George Barros
Problemy rosyjskich sił strategicznych

Przed kilkoma dniami media obiegła informacja o nieudanej próbie międzykontynentalnego pocisku Sarmat. To broń, która miała stanowić o sile rosyjskiego arsenału nuklearnego. Tymczasem - jak twierdzi ekspert - Władimir Putin przez lata może nie mieć najcięższej rakiety balistycznej do dyspozycji.

Analityk OSINT George Barros udostępnił w sobotę zdjęcia satelitarne wykonane przez Maxar. Na fotografiach widać około 60-metrowy krater w kosmodromie Plesieck w północnej części Rosji. Do eksplozji doszło w silosie startowym międzykontynentalnego pocisku balistycznego RS-28 Sarmat, który miał być dumą wojsk nuklearnych Władimira Putina. 

 

Barros zwrócił uwagę, że pocisk zasilany jest paliwem ciekłym, sugerując jednocześnie, że do wybuchu mogło dojść np. podczas rozładunku paliwa lub innych związanych z tym czynności.

Nieudana próba pocisku Sarmat. Ekspert: Wiele problemów technicznych

Rosyjski niezależny portal Meduza o przyczynach i konsekwencjach awarii rozmawiał z Maksymem Starczakiem, ekspertem ds. rosyjskiej polityki nuklearnej, badaczem w Centrum Polityki Międzynarodowej i Obronnej na Queen's University.

 

Jak na wstępie zaznaczył, gdyby przeprowadzana - prawdopodobnie 20 września - próba zakończyła się powodzenie, z całą pewnością pojawiłby się komunikat Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w tej sprawie. 

 

ZOBACZ: Tyle pocisków Putin dostał od sojuszników. Są konkretne liczby

 

Eksplozja w silosie nie jest pierwszą nieudaną próbą rakiety. "Moje doświadczenie z obserwacji powstawania tej rakiety podpowiada, że jako całość ma sporo problemów technicznych. To nie pierwszy jej nieudany start" - mówił. 

 

Według ekspertów takich przypadków było co najmniej pięć.

"Rosja pozbawiona technicznie gotowego ciężkiego pocisku"

Starczak wskazał, że zawalenie się silosu rakietowego oznacza budowę nowego, która potrwa "miesiące, a nawet lata". "Oznacza to, że Rosja znacznie opóźni program testów Sarmat i przez długi czas zostanie pozbawiona technicznie gotowego ciężkiego pocisku" - stwierdził. 

 

Sarmat ma zastąpić wysłużone i przestarzałe pociski R-36M. Nowa rakieta zgodnie z rosyjskim przekazem sprawdziła się podczas testów przeprowadzonych w kwietniu 2022 roku, a we wrześniu ubiegłego miała trafić do służby. "Ale ani jeden pułk Strategicznych Sił Rakietowych nie jest jeszcze uzbrojony w pocisk Sarmat" - zaznaczył ekspert. 

Sarmat - pocisk stworzony w pośpiechu

Starczak zwrócił uwagę, że poprzednik R-36M został opracowany i wyprodukowany na Ukrainie, ale po zajęciu Krymu kontakt z jego producentami został zerwany. "Rosja musiała albo samodzielnie przedłużyć okres przydatności do spożycia, albo pilnie stworzyć Sarmata" - podkreślił. 

 

Zwrócił też uwagę, że nowa rakieta międzykontynentalna została stworzona w pośpiechu, a jej zdolności na ten moment to głównie służba propagandzie Putina, który razem ze sowimi współpracownikami często sięga po argument gotowości sięgnięcia po broń nuklearną. 

 

ZOBACZ: Miał być dumą Putina. System zaliczył kolejną nieudaną próbę

 

Wiele wskazuje na to, ze naciski Kremla były tak ogromne, że nowa broń została wprowadzona zdecydowanie zbyt szybko. "Roskosmos spodziewał się, że przeprowadzi co najmniej pięć lub sześć udanych startów Sarmata, zanim zostanie on oddany do użytku. Ważniejsza okazała się jednak polityka i rakieta została zaakceptowana po jednym udanym starcie" - zaznaczył.

 

Dla porównania jej poprzednik - R-36 - przed oddaniem do użytku przeszedł dziesiątki udanych testów. 

 

"Biorąc pod uwagę, że konstruktorzy i producenci nie mieli doświadczenia z takim pociskiem, testy do gotowości technicznej mogą trwać nawet 10 lat" - podkreślił. 

Rosyjska propaganda milczy

Starczak uważa, że wydarzenia z Plesiecka nie zostaną skomentowane przez Kreml, a Putin i jego świta będą udawać, że wszystko idzie zgodnie z planem. 

 

"Nie oczekuję niczego poza ogólnymi frazesami, że testy są przeprowadzane w ramach programu produkcyjnego. Być może jesienią przeprowadzą ćwiczenia wojsk strategicznych w ramach standardowej procedury, przypomną o broni jądrowej kilkoma startami, wygłoszą przemówienia, że Rosja jest wielkim mocarstwem nuklearnym. Na tym wszystko się kończy" - stwierdził.

 

ZOBACZ: "Blokada wpisuje się w politykę Putina". Andrzej Duda dosadnie o rządzących

 

Dodał, że z całą pewnością niepowodzenia związane z pociskiem, który ma stanowić o sile rosyjskiego arsenału nuklearnego, nie będą przeszkodą dla polityki zastraszana, którą stosuje Putin. 

 

"Za pomocą nuklearnej retoryki i innych kroków nuklearnych Rosja chce zadeklarować, że w wojnie na Ukrainie może istnieć czynnik nuklearny, którego należy się obawiać" - zaznaczył. 

Artur Pokorski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie