Joe Biden cofnął zaproszenie premiera Gruzji na przyjęcie. "Niepoważne"

Świat Adrianna Rymaszewska / Reuters
Joe Biden cofnął zaproszenie premiera Gruzji na przyjęcie. "Niepoważne"
PAP/EPA/Yuri Gripas / POOL/Wikimedia
Amerykańska administracja odwołała zaproszenie dla premiera Gruzji

Premier Gruzji Irakli Kobakhidze nie pojawił się na przyjęciu dla światowych liderów, zorganizowanym przez prezydenta USA. Powodem był fakt, że administracja Joe Bidena na krótko przed wydarzeniem odwołała zaproszenie dla polityka. Wszystko to w świetle oskarżeń wobec rządu w Tbilisi o antydemokratyczne działania. Strona gruzińska już wypowiedziała się w sprawie, uznając zdarzenie za "niepoważne".

Spotkanie zostało zorganizowane podczas trwającego w USA Zgromadzenia Ogólnego ONZ. O tym, że Irakli Kobachidze początkowo został zaproszony, ale później Waszyngton wycofał się z decyzji, poinformowały gruzińskie media. Ich zdaniem to ogromny cios dla niegdyś bardzo bliskich amerykańsko-gruzińskich stosunków.

Premier Gruzji z cofniętym zaproszeniem na przyjęcie Joe Bidena

Urzędnicy z Tbilisi potwierdzili lokalnym mediom, że premier Kobakhidze, który w czwartek ma przemawiać na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, został pierwotnie zaproszony na przyjęcie, ale później administracja Joe Bidena odmówiła wszelkich spotkań z gruzińską delegacją.

 

ZOBACZ: Próbował dokonać zamachu na Donalda Trumpa. Wcześniej był w Polsce


Agencja InterPressNews zacytowała przedstawiciela ambasady amerykańskiej w Gruzji, który poinformował, że do odwołania zaproszenia doszło w wyniku "antydemokratycznych działań, dezinformacji i negatywnej retoryki wobec USA i Zachodu" ze strony gruzińskiego rządu.


W odpowiedzi na te wydarzenia przewodniczący parlamentu Gruzji Shalva Papuashvili stwierdził, że odwołanie zaproszenia było "niepoważne".

Gruzja oddala się od Zachodu. W tle ustawa o "zagranicznych agentach"

Gruzja, która od czasu uzyskania niepodległości od Związku Radzieckiego w 1991 r. jest w dużej mierze prozachodnia i dotychczas była prężnie wspierana przez Stany Zjednoczone, w ostatnich miesiącach pogorszyła swoje stosunki z zachodnimi państwami z powodu oskarżeń o autorytarne i prorosyjskie skłonności.


Rządząca partia Gruzińskie Marzenie, powszechnie postrzegana jako kontrolowana przez miliardera i byłego premiera Bidzina Ivanishviliego, w czerwcu przeforsowała nową ustawę przeciwko "zagranicznym agentom", która została potępiona przez kraje demokratycznego Zachodu jako inspirowana rosyjskim ustawodawstwem wykorzystywanym do uciszania krytyków Kremla.


Gruzińskie Marzenie ubiega się o czwartą kadencję w październikowych wyborach parlamentarnych, a Ivanishvili wielokrotnie sugerował, że jeśli zostanie ponownie premierem, partia podejmie kroki w celu delegalizacji prozachodniego Zjednoczonego Ruchu Narodowego.


Według sondaży, najpopularniejszą partią pozostaje właśnie Gruzińskie Marzenie, choć i tak ma mniejsze poparcie niż w 2020 r.

Kryzys w relacjach amerykańsko-gruzińskich

Spięcie na linii Stany Zjednoczone-Gruzja z pewnością eskalowało także po tym, jak poseł Gruzińskiego Marzenia Mamuka Mdinaradze oskarżył prezydenta Joe Bidena o dążenie do zapewnienia gruzińskiej opozycji wyborczego "koła ratunkowego".

 

ZOBACZ: Finlandia oddaje "prezent" Chinom. Okazał się za drogi


Wcześniej jeszcze Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na dwóch dowódców gruzińskiej policji, którzy mieli być zamieszani w pobicia przywódców wielkich protestów przeciwko ustawie o "zagranicznych agentach".


W zeszłym tygodniu z kolei Unia Europejska, która wcześniej twierdziła, że proces aplikacyjny Gruzji jest de facto zamrożony, zapowiedziała, że może zawiesić ruch bezwizowy dla Gruzinów, jeśli październikowe wybory nie będą wolne, uczciwe i pokojowe.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie