Wybrała się sama na wycieczkę. Tajemnicza śmierć 20-letniej Amerykanki
Tragiczne zdarzenie z udziałem obywatelki USA w Parku Narodowym Góry Stołowej w RPA. Ciało 20-letniej Brook Cheuvront znalezione zostało w niedzielę na tzw. Diablim Szczycie. Do odkrycia doszło zaledwie dzień po tym, jak przyjaciele kobiety zgłosili jej zaginięcie. Według ich relacji, Amerykanka wybrała się samotnie na wspinaczkę, z której już nie wróciła.
Organizacja SANParks, która sprawuje nadzór nad Parkiem Narodowym Góry Stołowej, jak i innymi południowoafrykańskimi parkami, przekazała, że 20-letnia studentka wyszła ze swojego pokoju w południe, aby wspiąć się na wzniesienie.
Przyjaciele kobiety zawiadomili policję, gdy okazało się, że aplikacja śledząca, której używała ona podczas samotnej wędrówki przestała aktualizować jej położenie.
RPA. Tragiczny finał poszukiwań 20-letniej Amerykanki
Szybkie poszukiwania prowadzone przez strażników i ekipy poszukiwawczo-ratownicze w dziczy były prowadzone do czasu, gdy zostały odwołane późnym wieczorem w sobotę.
ZOBACZ: Donald Trump komentuje wizytę Wołodymyra Zełenskiego w USA. "Handlarz"
Następnego dnia do akcji użyty został również śmigłowiec, dzięki któremu ciało Cheuvront udało się zlokalizować.
"Wszelkie okoliczności śmierci kobiety są wciąż badane" - podała SANParks w oświadczeniu.
Rodzina Brook Cheuvront jest zdruzgotana
Służby zapowiedziały także sekcję zwłok, która ma pomóc ustalić przyczynę zgonu 20-latki. Tymczasem jej ojciec napisał w poście w mediach społecznościowych, że cała rodzina studentki jest zdruzgotana. "Boże, pomóż mi i nam" - czytamy we wpisie Steve'a Cheuvronta.
ZOBACZ: Próba zamachu na Donalda Trumpa. Podejrzany zostawił tajemniczy list
Brook była studentką Uniwersytetu Karoliny Północnej w Chapel Hill i przebywała w Cape Town, gdzie odbywała staż w organizacji pozarządowej.
Władze RPA zaprzeczyły, aby w Parku Narodowym Góry Stołowej był problem z przestępczością, ale jednocześnie ostrzegły odwiedzających, aby unikali oni samotnych wędrówek.
