Prawie setka urzędników straciła pracę. Urząd miasta oszczędza

Polska
Prawie setka urzędników straciła pracę. Urząd miasta oszczędza
Andrzej Otrębski/Wikimedia Commons
Prawie stu pracowników Urzędu Miejskiego w Zabrzu straciło pracę

Prawie stu pracowników Urzędu Miasta Zabrze straciło pracę. To wynik działań mających na celu zwiększenie oszczędności w instytucji. Jak wskazała prezydent miasta Agnieszka Rupniewska, nie wszyscy zostali jednak zwolnieni - niektórzy zdecydowali się na przejście na emeryturę lub rezygnację z pracy.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej poinformowano, że zadłużenie miasta w połowie 2024 r. sięgnęło ponad 883,5 mln zł. W związku z tym nowe władze samorządowe – wybrane wiosną tego roku – szukają oszczędności, a redukcja etatów w magistracie to jedno z działań związanych z zaciskaniem pasa.

Zabrze. W urzędzie miasta zaciskają pasa

"Zmniejszyliśmy liczbę zatrudnionych osób o prawie stu urzędników. W tej chwili urzędnicy, którzy pracują razem z nami, oczywiście są dociążeni obowiązkami, ponieważ musieliśmy je przekazać tym, którzy z nami zostali. Część urzędników to były osoby, które rozstały się z nami z zachowaniem okresu wypowiedzenia, część odeszła na emerytury, a część sama zrezygnowała z pracy" – powiedziała prezydent Agnieszka Rupniewska.

 

Nadmierne zatrudnienie w Urzędzie Miasta Zabrze to jeden z zarzutów, jakie nowe władze kierują wobec Małgorzaty Mańki-Szulik, która kierowała miastem w latach 2006-2024. Sekretarz Zabrza Łukasz Urbańczyk wyliczył, że za jej rządów przybyło 197 urzędników (2006 – 530 osób, 2024 – 727 osób) choć liczba mieszkańców miasta równocześnie spadła o 36 tys.

 

ZOBACZ: Policja zajrzała do uli. Później nie było tak słodko

 

"W przeliczeniu na jednego mieszkańca Zabrze zatrudniało więcej urzędników niż m.in. Katowice, Gliwice, Ruda Śląska (…). W budżecie miasta już na początku 2024 r. brakowało środków na pokrycie 74 etatów urzędników, a jednocześnie pani Mańka-Szulik dała urzędnikom przedwyborcze podwyżki i nagrody bez zabezpieczenia środków finansowych w budżecie" – powiedział Urbańczyk.

Samorząd zabiega o pożyczkę

Sekretarz podkreślił, że za czasów poprzedniej prezydent zadłużenie miasta wzrosło o 1263 proc. - z 64,7 mln zł do 883,5 mln zł. Obecnie zadłużenie w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi 5743,50 zł.

 

Urbańczyk ostrzegł, że do zrównoważenia budżetu w 2024 r. brakuje 220 mln zł. Natomiast Rupniewska poinformowała, że prowadzone są rozmowy z resortem finansów dotyczące ewentualnej pożyczki dla samorządu.

 

ZOBACZ: Pożar samochodów elektrycznych. Ogień zajął dom

 

"Staramy się doprowadzić do sytuacji, w której budżet miasta będzie stabilny. Rozmawiamy m.in. z ministrem finansów na temat możliwości udzielenia naszemu miastu pożyczki (…). Narzędzie, które oferuje minister finansów, byłoby najwłaściwsze dla nas i dało nam możliwość złapania oddechu" – oceniła Rupniewska.

Górnik Zabrze nadzieją dla miasta?

Oszczędności zabrzańskiemu samorządowi ma przynieść także prywatyzacja Górnika Zabrze. Prezydent zapowiedziała podczas konferencji prasowej, że pod względem formalnym urzędnicy mają być gotowi do tego procesu przed końcem września.

 

"Będziemy bardzo serdecznie zachęcać wszystkie podmioty, które z jednej strony kochają piłkę nożną, z drugiej strony mają pomysł na to, w jaki sposób rozwijać nie tylko Górnik Zabrze, ale także akademię Górnika Zabrze, a z trzeciej strony mają pieniądze na to, żeby do tego tematu podejść bardzo poważnie" – powiedziała Rupniewska.

 

ZOBACZ: Rozbierał umocnienia wału przeciwpowodziowego. Zaskakujący powód

 

Dodała, że wśród warunków, jakie zostaną postawione przed potencjalnymi inwestorami, będzie m.in. zachowanie nazwy oraz barw klubowych, a także jego siedziby w mieście.

ps/ sgo / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie