Osiecznica pod wodą. "Wałów nie ma od zawsze"

Polska
Osiecznica pod wodą. "Wałów nie ma od zawsze"
Polsat News
Osiecznica pod wodą. Mieszkańcy byli dobrze przygotowani

Osiecznica i pobliski Stary Raduszec znalazły się pod wodą - a wszystko przez brak wałów przeciwpowodziowych, które mogłyby uchronić obie miejscowości przed powodzią. - Wielokrotnie były zgłaszane potrzeby utworzenia wału, były petycje. Niestety, do dzisiaj wał nie został wykonany - powiedział Polsat News burmistrz pobliskiego Krosna Odrzańskiego.

Wielka woda nie odpuszcza, a obecnie z żywiołem walczą mieszkańcy Osiecznicy w Lubuskiem. To obecnie - oprócz pobliskiego Starego Raduszcza - jedyne miejsce w całym regionie, które jest zalane. 

 

"Sytuacja jest poważna. Na chwilę obecną zalane są 72 domy. Woda niestety nieustannie przybiera, a fala kulminacyjna wciąż przed nami" - poinformował po godzinie 12:30 oficjalny profil miejscowości w mediach społecznościowych.

 

Osiecznica dotknięta powodzią. Nie ma wałów przeciwpowodziowych

Osiecznica, podobnie jak pobliski Stary Raduszec i Radnica, nie jest otoczona wałem przeciwpowodziowym. To właśnie dlatego wezbrana woda bez trudu wdziera się na posesje. - Wielokrotnie były zgłaszane potrzeby utworzenia wału, były petycje. Niestety, do dzisiaj wał nie został wykonany. Mieszkańcy o to pytają, my będziemy o to apelować - zapowiedział w rozmowie z Polsat News burmistrz położonego nieopodal Osiecznicy Krosna Odrzańskiego - Grzegorz Garczyński.

 

Dodał, że na nadchodzącą powódź mieszkańcy i służby byli dobrze przygotowani. Zapowiedziano, jakiej sytuacji można się spodziewać, przygotowano również zapasy żywności oraz łodzie. 

 

ZOBACZ: Rząd o pomocy dla powodzian. Nowa laptopy i starlinki Elona Muska

 

- Prognozy są bardziej optymistyczne niż początkowo. Przewidywaliśmy nawet cztery dni powodzi, teraz mówimy raczej o kilku godzinach - przekazał Polsat News rzecznik lubuskiej straży pożarnej mł. bryg. Arkadiusz Kaniak.

 

Dodał, że najwyższy poziom woda osiągnie w nocy. - Jutro w godzinach porannych fala na wysokości miejscowości Krosno Odrzańskie powinna zacząć spadać - zapowiedział Kaniak i podkreślił, że "nie powinno być większych problemów". 

 

Krosno Odrzańskie to miasto powiatowe położone pomiędzy Osiecznicą a Starym Raduszcem - jednak w przeciwieństwie do tych miejscowości jest chronione wałem przeciwpowodziowym. 

 

Rzecznik PSP wskazał, że "wałów nie ma od zawsze". - Są jakieś problemy techniczne, niewiele wiem na ten temat. Jednak ponieważ tego wału nie ma, to mieszkańcy Osiecznicy są spokojni i przygotowani na nadejście powodzi - wyjaśnił.

Sołtys o wałach przeciwpowodziowych. Wystarczyłby kilometr 

- U nas należałoby wykonać około kilometra wałów, no i dodatkowo taką przepompownię, która by przepompowywała wodę z rzeki Biela. Natomiast tak na chłopski rozum wystarczyłoby, żeby ta przepompownia była uruchamiana doraźnie, czyli na czas powodzi. Historia pokazuje, że to średnio co 14, 15 lat - ocenił w rozmowie z Polsat News sołtys Osiecznicy Paweł Szymczak. 

 

Dodał, że miejscowość starannie przygotowała się do powodzi. - Pierwsze przygotowania mieszkańców i budynków udało się podjąć już 10 dni temu, kiedy przychodziły alerty, że będzie się to działo. Mieliśmy doświadczenie z powodzi 1997 i 2010 roku - przekazał sołtys.

 

ZOBACZ: Pęknięta tama w Stroniu Śląskim. Wody Polskie komentują

 

- Zgromadziliśmy ogromną ilość piasku, zabezpieczyliśmy budynki, poinformowaliśmy mieszkańców o konieczności ewakuacji mienia poza posesje lub na wyższe kondygnacje. Była też cały czas kampania informacyjna o tym, jak się zachować, czego nie robić - wymienił Szymczak. - Rozniesiono ulotki z informacjami stricte pod kątem Osiecznicy. Dostarczyliśmy je wszystkim mieszkańcom dosłownie do ręki - podkreślił. 

 

Sołtys zapewnił, że "sytuacja jest pod kontrolą". - Strażacy z OSP cały czas monitorują sytuację, sprawdzają stan budynków, łódką dowożą mieszkańcom zapasy - przekazał. 

Wielka Woda w kolejnej miejscowości. Mieszkańcy byli przygotowani

W Osiecznicy zaapelowano do mieszkańców o samoewakuację. - Prośby ze strony lokalnych władz właściwie dotyczą relokacji, a nie ewakuacji. Chodzi o wykorzystanie możliwości, które oferują służby, sołtys czy burmistrz. To, że do tego zachęcamy, to nie znaczy, że wszystko jest pod wodą - wyjaśnił Kaniak.

 

Mieszkańcy Osiecznicy spodziewali się podobnej powodzi, jak ta z 1997 roku. Wielu z nich doskonale pamięta ówczesny poziom wody i wie, jak się przygotować. - Przez tydzień wywoziliśmy rzeczy. Teraz są tak naprawdę puste budynki i sprzęty, które nie zostaną uszkodzone - powiedział Polsat News jeden z mieszkańców.

Pola Kajda / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie