Obiecano im pracę w Rosji. Trafili na front w Ukrainie

Świat
Obiecano im pracę w Rosji. Trafili na front w Ukrainie
PAP/EPA/RUSSIAN DEFENCE MINISTRY PRESS SERVICE/HANDOUT HANDOUT
Mieszkańcy Ghany zamiast do pracy trafili na front w Ukrainie

Czternastu obywateli Ghany pojechało do Rosji do pracy. Podróż, która miała odmienić ich życie, okazała się oszustwem. Mężczyźni, którzy mieli zostać zatrudnieni w sektorze bezpieczeństwa i rolnictwie, trafili bowiem na front w Ukrainie. "Znajdują się na pierwszej linii wojny Rosji z Ukrainą, a ich życie w każdej chwili wisi na włosku" - piszą ghańskie media.

Mężczyźni zostali skuszeni przez mieszkającego w Ghanie pośrednika obietnicą bezpiecznej, dobrzej płatnej pracy. Część z nich miała zostać zatrudniona w ochronie, inni mieli pracować w rolnictwie.

 

Obywatele Ghany wylądowali w Rosji 6 sierpnia. Po dotarciu na miejsce zostali przewiezieni do Kostromy, miasta w zachodniej Rosji, położonego 300 kilometrów na północny wschód od Moskwy.

 

"Sądzili, że jadą podpisać umowę o pracę, rzeczywistość okazała się jednak ponura" - informuje ghańska stacja TV3. 

Kontrakt z wojskiem zamiast umowy o pracę

Zamiast umowy o pracę, Ghańczycy nie znający języka rosyjskiego, nieświadomie podpisali kontrakty z wojskiem. Zabrano im też paszporty.

 

Mężczyznom udało się skontaktować z mediami u siebie w kraju. - Przeżyliśmy największy szok w naszym życiu - powiedział jeden z nich.

 

ZOBACZ: Wołodymyr Zełenski mówił o końcu wojny. "Jesteśmy bliżej, niż się wydaje"

 

Jak dodał 11 z nich już zostało wysłanych na front i prawdopodobnie zginęli. Pozostali trzej są przetrzymywani wbrew swojej woli w okupowanym przez Rosję obwodzie donieckim.

 

- Nie mamy żadnego doświadczenia w walce. Chcemy po prostu wrócić do domu. Proszę, jeśli ktoś może nam pomóc... nie wiemy, co przyniesie jutro, ale się boimy - powiedział jeden z mężczyzn. 

 

- Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam. Nie wiem, czy przeżyję kolejny dzień - dodał. 

Podobne przypadki w innych krajach

Mężczyznom starają się pomóc ich rodziny, nie jest to jednak takie proste. - Życie mojego wujka jest zagrożone i nikogo to nie obchodzi – przekazał krewny jednego z nich.

 

Podobne przypadki wabienia cudzoziemców do rosyjskiej armii odnotowano w Indiach, Egipcie, Nepalu i na Kubie. Rosja nadal bowiem próbuje wypełnić szeregi swojej armii cudzoziemcami i pracownikami migrującymi, aby uniknąć niepopularnej w kraju mobilizacji.

 

ZOBACZ: Miał być dumą Putina. System zaliczył kolejną nieudaną próbę

 

Agencja Bloomberg poinformowała w czerwcu, że Rosja zmusza afrykańskich studentów i migrantów do walk na Ukrainie, grożąc odebraniem im wiz, jeśli nie zgodzą się wstąpić do rosyjskiego wojska.

 

W połowie września indyjskie media poinformowały z kolei, że 45 Hindusów podstępem nakłonionych do dołączenia do rosyjskiej armii walczącej na Ukrainie zostało zwolnionych po interwencji rządu Indii.

dk/ sgo / polsatnews.pl/PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie