Kluczowy zbiornik na Dolnym Śląsku "przestał działać". Awaria dwóch elementów
Doszło do awarii zbiornika w Krosnowicach na Dolnym Śląsku. - Mamy tam usterkę techniczną, przelew powierzchniowy przestał pracować - poinformowała podczas odprawy sztabu kryzysowego prezes Wód Polskich Joanna Kopczyńska. To jednak niejedyny pilny problem.
Kolejny dzień trwa walka z gwałtownymi powodziami w Polsce. Rano odbyła się odprawa sztabu kryzysowego z udziałem premiera Donalda Tuska oraz szefów MON i MSWiA, podczas której szefowa Wód Polskich poinformowała o awarii zbiornika w Krosnowicach.
Awaria zbiornika w Krosnowicach. Pojawiają się nowe usterki
Jak się okazało, przestał pracować przelew powierzchniowy, co spowodowało obniżenie się zwierciadła wody w zbiorniku. Na miejscu podejmowane są działania hydrotechniczne, ale pojawił się kolejny problem.
- Chcemy to (poziom wody) trochę podnieść, ale mamy też awarię automatyki. W tej chwili przepływ kontrolujemy przy użyciu wodowskazów, ale to nie stanowi zagrożenia - tłumaczyła Joanna Kopczyńska.
ZOBACZ: W nocy woda wdarła się do Żagania. "Walczymy o życie mieszkańców"
Prezes organu omówiła również sytuację na innych ważnych zbiornikach. - Jeśli chodzi o zbiornik Nysa, to mogliśmy zmniejszyć odpływ ze zbiornika, aby Nysa była po bezpiecznej stronie. Z kolei w zbiorniku Mietków cały czas jest duży odpływ wody, ale zrównaliśmy go z dopływem - przekazała.
Jak wspomniała, "nasz dron obleciał Marszowice i widzimy, że woda rośnie, ale nie wychodzi do brzegu". - W tej chwili dron leci do Mietkowa. To, co widzimy w Mietkowie, to tam cały czas jest duży dopływ wody, więc odpływ równa się dopływowi. W tej chwili czekam na wyniki oblotu Mietkowa - dodała Kopczyńska.
Zbiornik w Krosnowicach. To kluczowa inwestycja ochronna
Zbiornik w Krosnowicach na Dolnym Śląsku to jedna z kluczowych inwestycji mających na celu poprawę ochrony przeciwpowodziowej Kotliny Kłodzkiej, regionu szczególnie zagrożonego powodziami.
Zbiornik ten, zlokalizowany na potoku Duna Dolna, ma pojemność 1,9 mln metrów sześciennych i zajmuje powierzchnię 44 hektarów przy maksymalnym poziomie piętrzenia. Projekt ten jest częścią większego systemu czterech suchych zbiorników retencyjnych, które mają za zadanie zatrzymywać fale wezbraniowe i chronić dolinę przed zalaniami.
ZOBACZ: Zwrot w Nysie. Mieszkańcy mogą wracać do miejsc zamieszkania
Cała infrastruktura zbiornika jest zautomatyzowana, co pozwala na zdalne i lokalne zarządzanie poziomem wody, a także na reagowanie w sytuacjach kryzysowych.
Inwestycja kosztowała około 82 miliony złotych i jest częścią szerszego programu ochrony przeciwpowodziowej w dorzeczu Odry i Wisły.
Czytaj więcej