Lewin Brzeski pod wodą. Zarządzono samoewakuację

aktualizacja: Polska
Lewin Brzeski pod wodą. Zarządzono samoewakuację
Polsat News
Ok. 80 proc. Lewina Brzeskiego znalazło się pod wodą

Po tym, jak żywioł przedarł się przez wały przeciwpowodziowe, Lewin Brzeski znalazł się pod wodą. Burmistrz Artur Kotara zarządził samoewakuację mieszkańców. - Nie udało się obronić Lewina - powiedział w rozmowie z Polsat News.

W poniedziałek w Lewinie Brzeskim na Opolszczyźnie woda zaczęła przelewać się przez wały przeciwpowodziowe i przedostała do miasta.

Lewin Brzeski. Miasto pod wodą

Burmistrz Lewina Brzeskiego Artur Kotara zaapelował do mieszkańców o ewakuację. W mediach społecznościowych i na stronach miasta opublikowano komunikat w sprawie transportu i pomocy.

 

"Burmistrz Lewina Brzeskiego zarządza samoewakuację ludności do punktu ewakuacji w Szkole Podstawowej w Łosiowie ul. Słowackiego 9. Proszę o zaopatrzenie się (w ramach możliwości) w koce, śpiwory. Jeżeli nie ma możliwości samoewakuacji, będą zapewnione busy o godzinie 23:30 w punktach" - przekazano.

 

 

 

- Nie udało się obronić Lewina. Powtarza się sytuacja z 1997 roku. Miasto zostało poddane samoewakuacji. Jak to bywa w takich przypadkach, większość mieszkańców pozostała w swoich domach - powiedział w Polsat News starosta brzeski, Jacek Monkiewicz.

 

ZOBACZ: Ogromne straty w Kłodzku. Szacunki mówią o 110 mln

 

- Niestety, w dużej mierze miasto jest pod wodą. Nie wiemy, jak długo ta sytuacja będzie się utrzymać. Cały czas stan na Nysie Kłodzkiej jest wysoki. Przynajmniej na chwilę obecną Lewin Brzeski jest w dramatycznej sytuacji - poinformował samorządowiec.

Dramatyczna sytuacja w Lewinie Brzeskim

- Najtrudniejsza sytuacja w powiecie brzeskim jest w Lewinie Brzeskim na styku wpływu Nysy Kłodzkiej do Odry. Burmistrz Lewina zarządził ewakuację, pracują tam służby, bardzo pomaga wojsko - przekazała podczas sztabu kryzysowego wojewoda opolski, Monika Jurek.

 

ZOBACZ: Fala przejdzie przez Wrocław. Nowe informacje od prezydenta

 

Jak poinformowało Radio Opole, już poniedziałkowego wieczora woda sięgnęła nawet półtora metra. W miejscowości nastąpiły problemy z prądem oraz siecią komórkową.

 

O sytuacji poinformowała również opolska policja. "Służby docierają także w miejsca zalane wodą. Pilnujemy dobytku osób ewakuowanych. Szabrownictwo zasługuje na szczególne potępienie" - napisano w komunikacie.

Trwa ewakuacja. "Walczyliśmy ze wszystkich sił"

O przebiegu ewakuacji opowiedział Polsat News kpt. Karol Grzyb z zespołu prasowego KW PSP w Opolu. 

 

- Sytuacja się stabilizuje. Na miejsce zadysponowaliśmy 46 strażaków z łodziami PSP i OSP, mamy 50 żołnierzy WOT z amfibiami pływającymi, trzy transportery pływające, 14 łodzi ratowniczych WOPR-u i oraz skutery - zrelacjonował Grzyb. 

 

ZOBACZ: Prezes Tauronu: Nie dokonaliśmy żadnego nieuzgodnionego zrzutu wody

 

- Na ten moment udało nam się ewakuować 210 osób. Cały czas przemieszczamy się przez Lewin i dopytujemy, czy ktoś tej ewakuacji potrzebuje. Tym, którzy jej nie chcą lub się boją, jesteśmy w stanie dostarczać jedzenie, niemniej prosimy o ewakuację, bo tak jest po prostu łatwiej im pomóc, a strażacy i ratownicy nie narażają swojego życia. Dla osób ewakuowanych są miejsca przygotowane przez powiat brzeski - dodał. 

 

Strażak wyjaśnił, że służby "walczyły ze wszystkich sił, aby uratować miasto". - Nysa Kłodzka narobiła nam faktycznie wiele szkód. To górska rzeka o rwącym nurcie, przez który doszło do przerwania wału i porwania ułożonych worków. Próbowaliśmy robić, co tylko się dało, podnosiliśmy wał do czwartej nad ranem. Wtedy dotarła do nas informacja, że w jednym miejscu został zerwany i taką teraz mamy sytuację – podsumował Grzyb.

Paweł Sekmistrz / red. / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie