Burmistrz Lądka-Zdroju prosi o pomoc. "Jesteśmy całkowicie odcięci od świata"
- Udało mi się połączyć z państwem, tylko dlatego, że uruchomiliśmy agregat prądotwórczy. Jesteśmy całkowicie odcięci od świata - powiedział na antenie Polsat News burmistrz Lądka-Zdroju. Tomasz Nowicki przekazał, że miasto i mieszkańcy potrzebują pilnej pomocy z zewnątrz. - My się sami nie podniesiemy - mówił.
- Udało mi się połączyć z państwem, tylko dlatego, że uruchomiliśmy agregat prądotwórczy. Jesteśmy całkowicie odcięci od świata, też komunikacyjnie. To cud, że udało nam się ten agregat uruchomić - powiedział w poniedziałek nad ranem burmistrz miejscowości Lądek-Zdrój na antenie Polsat News.
Lądek-Zdrój. Burmistrz: Skala potrzeb jest ogromna
Burmistrz Tomasz Nowicki przyznał, że mieszkańcy potrzebują tak naprawdę wszystkiego. Miasto jest kompletnie zniszczone.
- Skala potrzeb jest ogromna. Brakuje nam wody pitnej, potrzebne nam są beczkowozy, które będą dowoziły wodę do mieszkańców. Potrzebna jest i woda pitna i techniczna, środki higieniczne i jedzenie - przekazał
ZOBACZ: Alarm przeciwpowodziowy w Opolu. W Krapkowicach woda uszkodziła most
- To najpilniejsze potrzeby, ale brakuje nam też ludzi do pracy. Potrzebujemy m.in. pomocy techniczno-inżynieryjnej, ponieważ mamy pozrywane drogi - mówił Nowicki.
Miasto jest niemal całkowicie odcięte od świata. Drogą lądową można dotrzeć tylko w jeden sposób. - Od polskiego Paczkowa trzeba wjechać do Javornika czeskiego i przez drogę asfaltową można się do nas dostać. Jest tam dość wąsko, ale auto transportowe przejedzie - tłumaczył burmistrz Lądka-Zdroju.
Lądek-Zdrój. "My się sami nie podniesiemy"
Samorządowiec przyznał, że miasto potrzebuje wsparcia i pomocy. - Własnymi silami robimy co możemy, ale wykluczenie komunikacyjne jeśli chodzi o możliwości koordynowania jest zbyt duże. Jesteśmy odcięci od internetu, od prądu, infrastruktura gazowa i wodno-kanalizacyjna jest całkowicie zrujnowana - przekazał.
Nowicki przekazał, że najgorszym momentem dla miasta była fala, która przyszła ze Stronia Śląskiego.
- To był żywioł. Ludzie potracili mienie całego życia, infrastruktura jest całkowicie zniszczona, my się sami nie podniesiemy - powiedział. - To inwestycje, które będą trwały latami, ale teraz potrzebujemy doraźnego zabezpieczenia inżynieryjnego, liczymy, że może wojsko pomoże organizować przeprawy przez rzekę - przekazał burmistrz.
Czytaj więcej