Zwlekają z ewakuacją. Nie wszyscy chcą zostawić dobytek
Woda w Kłodzku sięga niemal do pierwszego piętra. Służby przeprowadzają kolejne akcje ewakuacyjne. Ludzie są sprowadzani z dachów budynków. Nie wszyscy jednak chcą opuścić swój dobytek. - Przykro się na to patrzy. Wody jest więcej niż było w 1997. Spełniły się najgorsze scenariusze - mówią mieszkańcy Kłodzka.
Nysa Kłodzka wystąpiła z brzegów zalewając miasta i wsie. Pod wodą znalazła się m.in. ogromna część Kłodzka. Siła żywiołu jest tak ogromna, że na ten moment niemożliwe jest jego opanowanie.
Kłodzko pod wodą. Trwa ewakuacja mieszkańców
Woda w niektórych miejscach sięga niemal do pierwszego piętra. Z dachów budynków przez strażaków sprowadzani są kolejni ludzie. Niestety, część mieszkańców zwleka z ewakuacją, osoby te nie chcą opuszczać swojego dobytku.
ZOBACZ: Władze Kłodzka alarmują. Zbliża się druga fala, wyższa o metr
Świadkowie, którzy obserwują akcje służb, zgodnie twierdzą, że obrazki przypominają te z powodzi w 1997 roku. - Przykro się na to patrzy. Wody cały czas przybywa, widać to po ścianach budynków - mówiła jedna z obecnych na miejscu osób.
WIDEO: Kłodzko pod wodą. Trwa ewakuacja mieszkańców
Krytyczna sytuacja w Kłodzku. Woda zalewa miasto
Inny mieszkaniec Kłodzka stwierdził, że sytuacja wygląda gorzej niż 27 lat temu. - Wody aż tyle nie było, teraz jest jej o wiele więcej. Spełniły się najgorsze scenariusze. Z tego co wiem pękła pobliska tama, fala może być jeszcze większa - mówił mężczyzna.
Jego zdaniem najbardziej ucierpiała najniżej położona część miasta, około 30-40 proc.
Czytaj więcej