Woda zalewa centrum Nysy. Wojsko ruszyło na pomoc strażakom

aktualizacja: Polska Aleksandra Boryń / mak / Polsatnews.pl
Woda zalewa centrum Nysy. Wojsko ruszyło na pomoc strażakom
Miasto i Gmina Nysa

Mieszkańcy Nysy przeżywają dramat. Woda zalewa ich miasto. Policja ruszyła na pomoc, dociera również wojsko. Trwa ewakuacja, ale burmistrz zaapelował, by w miarę możliwości mieszkańcy sami opuszczali swoje domy. Sytuacja jest bardzo poważna, zalało m.in. szpital. Pod wodą znalazły się takie miejscowości jak: Biała Nyska, Siestrzechowice i Przełęk.

"Ściągamy posiłki do Nysy. Jesteśmy w służbie mieszkańcom. Woda częściowo dostaje się do miasta przez przerwane wały w Białej Nyskiej od dzielnicy Zamłynie. Sytuacja jest poważna." - informuje opolska policja. Kolejne ulice znikają pod wodą. 

Woda zalewa Nysę. Trwa ewakuacja szpitala

Do tego ok. godz. 14 rozpoczęła się ewakuacja pierwszych oddziałów miejscowego szpitala, gdy równie zaczęła się wdzierać woda.


Burmistrz Kordian Kolbiarz wydał komunikat z apelem o samoewakuację mieszkańców. "Niestety nie jesteśmy w stanie określić siły i kierunków grożącej nam powodzi. Generalnie bezpiecznie jest 'za rzeką'. Spakujmy dokumenty (dowody osobiste) klucze, leki, zmienną odzież na 48h, przekąski i wodę. Można wziąć koc i ładowarki do telefonu" - napisał. 

 

 

"W związku z rosnącym zagrożeniem powodziowym proszę o rozważenie samoewakuacji, czyli przemieszczeniu się poza strefę zagrożenia.
Mieszkańców domów proszę o przeniesienie się na wyższe piętra. Za chwilę rozlegnie się sygnał syreny alarmowej - 'idzie woda'!" - zaapelował. 

 

 

O godz. 14:00 woda stała już m.in. na ul. Piłsudskiego. Policja przekazała, że miejscowości Biała Nyska, Siestrzechowice, Przełęk są zalane.

 

Rzeka wzbiera w ekspresowy tempie. Jeszcze około godz. 16 mieszkańcy mówili, że między mostem Bema a wodą był prześwit, 20 minut później nie było po nim śladu.

Nysa. Sytuacja pogarsza się z godziny na godzinę

Dziennikarka Polsat News uchwyciła moment, w którym widać jak rodzina z małym dzieckiem i walizką biegnie przez most, który chwilę wcześniej został zamknięty przez policję. Młoda kobieta powiedziała, że ewakuowali się z centrum miasta.

 

ZOBACZ: Przerwana tama w Stroniu Śląskim. Woda zalała miasto, wstrząsające nagranie

 

Reporterka poprosiła o komentarz jedną z kobiet, która obserwowała sytuację przy wspomnianym moście. - A jak tu się można czuć? Jak w 1997 roku - mówiła. Dodała, że jest przygotowana na opuszczenie mieszkania, a jej sąsiedzi, którzy zajmowali lokale na parterze wyjechali z Nysy. - Jest wielki strach - przyznała. 

 

Inny z mieszkańców przyznał, że podczas ogromnej powodzi w 1997 roku nie było go w Polsce, ale z relacji znajomych i członków swojej rodziny słyszy, że aktualnie sytuacja jest gorsza niż 27 lat temu. 

 

- Moja żona pracuje w laboratorium w szpitalu, jest uwieziona. Dzwoniła, że tam przenoszą te niższe partie jak SOR i właśnie laboratorium - powiedział inny z mieszkańców. Dodał, że lokalni wiedzieli, że "gdy runął most w Głuchołazach to woda przyjdzie do miasta". 

 

 

 

 

"Tygodnik Podhalański informuje, że centrum Nysy zostało odcięte od świata. "Oba mosty są już nieprzejezdne. Mały dopływ Nysy zmienił się w rwącą rzekę. Utknął w niej wóz OSP", któremu na pomoc ruszyło wojsko. Opolska policja również przekazała, że kolejne oddziały żołnierzy docierają do miasta. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie