Zażądali 25 tys. za korzystanie z chodnika. "Takie praktyki to w PRL"

aktualizacja: Polska
Zażądali 25 tys. za korzystanie z chodnika. "Takie praktyki to w PRL"
"Interwencja"
Pani Malwina walczy o przywrócenie chodnika, który prowadził do jej lokalu

Chodnik w Płocku na Mazowszu zdemontowano po ponad 20 latach, bo okazał się nielegalny. Wprawdzie nikomu nie przeszkadzał, ale ktoś "życzliwie doniósł" urzędnikom. Chodnik prowadził do lokali pani Malwiny. Teraz zażądano od niej 25 tys. zł za roczne korzystanie. Gdy zniknął, kobieta rozłożyła sztuczną trawę, ale szybko okazało się, że i takie "udogodnienia" są zakazane. Materiał "Interwencji".

Pani Malwina pod koniec lat 90. kupiła lokal usługowy, w którym przez lata prowadziła aptekę. Wpłaciła spółdzielni kilkadziesiąt tysięcy złotych, żeby ta wybudowała do lokalu chodnik.

 

- Nie to, że postanowiłam ten chodnik wybudować, zostałam zmuszona przez spółdzielnię, spółdzielnia mi przedstawiła kosztorys. Tu jest mapa, która została zaprojektowana przez głównych architektów miasta i na tej mapie jest narysowany mój chodnik i sąsiedni. Mam też protokół z przekazania chodnika, stanowiący dojście do apteki, z 1999 roku, podpisany przez dwóch inspektorów młodzieżowej spółdzielni mieszkaniowej - opowiada Malwina Pabiniak-Bęczkowska.

Zapłaciła spółdzielni za wybudowanie chodnika. To był cudzy teren

Po wielu latach okazało się, że teren nie należy do spółdzielni, tylko do miasta Płock. Dwa lata temu spółdzielnia naliczyła opłatę za użytkowanie chodnika. To 25 tysięcy złotych rocznie.

 

- Okazało się, że teren, na którym spółdzielnia wybudowała za moje pieniądze chodnik, jest pasem drogowym - wskazuje pani Malwina.

Podkreśla, że płacić nie zamierzała. Spółdzielnia w lipcu br. chodnik rozebrała.

 

ZOBACZ: Bez kolejek do szpitali i sanatoriów, wolne dni od pracy. Wystarczy jedna rzecz

 

- Teren od przystanku do działalności gospodarczej jest pasem drogowym, należy do miasta, ale zarządcą jest Zarząd Dróg Miejskich. Chodnik został tam wybudowany bez zgody miasta, spółdzielnia wybudowało sobie go samowolnie, opłata za ten chodnik wynosi 63 zł za miesiąc - informuje Tomasz Żulewski z Miejskiego Zarządu Dróg w Płocku.

Zamiast chodnika sztuczna trawa. "Też nie może być"

Pani Malwina zamiast chodnika położyła niewielki kawałek sztucznej trawy. To jak się okazało również jest… zajęciem pasa drogowego. Sztuczną trawę też nakazano usunąć.

 

- Położyliśmy tutaj sztuczną trawę. Doszliśmy do wniosku, że skoro pozostała część terenu jest pokryta trawą, to takie rozwiązanie może być. Kilka dni później była kontrola. Zalecono usunięcie tej sztucznej trawy - wspomina Dariusz Bęczkowski, mąż pani Malwiny.

 

- Sztuczna trawa też nie może być. Ktoś musi wystąpić z wnioskiem i uzyskać zgodę - tłumaczy Tomasz Żulewski z Miejskiego Zarządu Dróg w Płocku.

 

ZOBACZ: Poszukiwania kierowcy BMW. Mężczyzna staranował dwa radiowozy

 

- Ta trawa nie była w pasie drogi, służyła mieszkańcom, żeby w normalny, cywilizowany sposób dojść do lokalu. Spółdzielnia powinna dogadać z właścicielem, takie praktyki to w PRL, komuś zdemolować chodnik i postawić pod ścianą. Zdejmowanie tego chodnika po tylu latach to Bareja, Bareja - komentuje pan Maciej, mieszkaniec Płocka.

 

- Też nie rozumiem sensu nazywania tego terenu pasem drogowym, skoro Miejski Zarząd Dróg odpowiada, że nie planuje budowy drogi w tym miejscu - zauważa Malwina Pabiniak-Bęczkowska.

 

- Kto sobie tutaj ten pas drogowy puści, jak dwa metry dalej są drzewa, jest blok, który jest wysunięty? I co, pod samymi blokami będzie pas przechodził? - pyta pani Helena, mieszkanka osiedla.

Zdemontowano chodnik. Jest stanowisko spółdzielni

Spółdzielnia swoje stanowisko wysłała do "Interwencji" mailem. To jego fragment.

 

"(…) Chodnik ten został wykonany przez naszą Spółdzielnię na wniosek pani Pabiniak-Bęczkowskiej łącznie z inwestycją polegającą na wybudowaniu budynku mieszkalnego (…) Miało to być rozwiązanie tymczasowe, niemalże "na chwilę". Pełną świadomość tego faktu miała zainteresowana. (…) Twierdzenie Pani Bęczkowskiej, że to ona pokryła koszty położenia chodnika, nie są zgodne ze stanem faktycznym (…)".

 

- Czuję się bardzo niesprawiedliwie, bo na tym terenie jest inny chodnik, który nie został rozebrany. Nie wiem dlaczego tak zostałam "wyróżniona" - mówi Malwina Pabiniak-Bęczkowska

 

ZOBACZ: W Łodzi zawaliła się kamienica. Prokuratura wszczęła śledztwo

 

Skąd więc takie zainteresowanie Miejskiego Zarząd Dróg w Płocku chodnikiem, który istniał od 20 lat? Od Tomasza Żulewskiego "Interwencja" usłyszała, że ktoś doniósł o nieprawidłowości. Urzędnicy ustalili też, że część z pozostałych traktów jest legalna, a część nie. - To są odrębne decyzje - zaznacza Żulewski.

 

- Uważam, że spółdzielnia powinna ponosić koszty tej dzierżawy względem MZD i dobudować ten chodnik. Nie wyobrażam sobie, żeby go nie było. Pójdę do sądu, jeśli będzie trzeba pokazać sprawiedliwość - zapowiada pani Malwina.

 

Materiał wideo oraz pełna treść oświadczenia spółdzielni dostępne są TUTAJ

red / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie