Wielkie starcie Kamali Harris z Donaldem Trumpem. "Oddałbyś Polskę za przysługę"
W debacie prezydenckiej między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem w USA pojawił się wątek Polski. - Gdyby Trump był prezydentem, Putin siedziałby teraz w Kijowie z oczami skierowanymi na resztę Europy, zaczynając od Polski - powiedziała kandydatka demokratów. Jednocześnie podkreśliła, że republikanin "szybko oddałby Polskę za przysługę".
We wtorek w nocy czasu polskiego odbyła się debata kandydatów na prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Kamala Harris i Donald Trump starli się po raz pierwszy oko w oko. Kandydatka demokratów zainicjowała na początku uścisk dłoni, jednak jak się później okazało, była to jedyna uprzejmość tego wieczoru.
Debata Kamala Harris vs. Donald Trump w USA. Wspomnieli o Polsce
W debacie pojawił się wątek wojny na Ukrainie ws. której kandydaci mają odmienne zdania, a w tym samym kontekście wspomniano o Polsce. - Chcę, by wojna w Ukrainie się skończyła. Miliony ludzi giną bez sensu - mówił Trump podkreślając, że Stany Zjednoczone ponoszą ogromne wydatki w związku z tym konfliktem.
ZOBACZ: Taylor Swift poparła Kamalę Harris. Decyzję ogłosiła po debacie
- Doprowadzę do zakończenia wojny między Ukrainą i Rosją jeszcze jako prezydent-elekt, zrobię to zanim nawet zostanę prezydentem - twierdził Trump, odpowiadając na pytanie o konflikt w Stefie Gazy. Powtórzył przy tym swoje stanowisko, że gdyby nadal był prezydentem, do obu wojen nigdy by nie doszło. Pytany, czy chce, by Ukraina wygrała wojnę, stwierdził, że "chce, by wojna się zakończyła".
- Znam Zełenskiego i Putina. Biden nawet nie zadzwonił do Putina od dwóch lat. Nawet nie próbuje ich pogodzić. (...) Jesteśmy narodem, który poważnie podupada. Jesteśmy wyśmiewani na całym świecie (...) Znam przywódców bardzo dobrze. Przychodzą do mnie i dzwonią. Nie rozumieją, co się z nami stało jako narodem. Nie jesteśmy przywódcami - dodał kandydat republikanów i wspomniał, że "skończymy w trzeciej wojnie światowej i będzie to wojna jak żadna inna".
Na jego słowa ostro zareagowała Kamala Harris.
ZOBACZ: Kto wygrał debatę Harris-Trump? Jest sondaż
- Po pierwsze, chcę Ci przypomnieć, że konkurujesz ze mną, a nie z prezydentem Bidenem - podkreśliła. - Agendą Putina nie jest tylko Ukraina. Nasi sojusznicy są wdzięczni, że nie jesteś już prezydentem i że my rozumiemy znaczenie największego sojuszu, jaki istniał na świecie, jakim jest NATO - mówiła.
Dodała, że do tej pory rząd USA podjął szereg działań, aby Ukraina była zdolna walczyć o swoją niepodległość. - Gdyby Donald Trump był prezydentem, Putin siedziałby teraz w Kijowie z oczami skierowanymi na resztę Europy, zaczynając od Polski - podkreśliła Harris.
Debata w USA. "Trump oddałby Polskę za przysługę"
W dalszej części wypowiedzi Harris zarzuciła Trumpowi, że on w sytuacji wojny nie zatrzymałby Putina. - Dlaczego nie zwrócisz się do 800 tys. członków Polonii mieszkającej tutaj w Pensylwanii, jak szybko oddałbyś (Polskę - red.) za przysługę i coś, co rozumiesz jako przyjaźń z dyktatorem, który zjadłby cię na obiad - kontynuowała Harris.
Trump odparł, że gdyby był prezydentem, Putin siedziałby w Moskwie i "nie stracił 300 tys. żołnierzy". Zaznaczył jednak, że koniec końców Rosja "ma coś zwanego bronią jądrową". - Może jej użyje. Nikt o tym nie mówi - powiedział. Sugerował też, że Putin najechał Ukrainę przez "głupie rzeczy", które Harris mówiła tuż przed inwazją.
ZOBACZ: Przerwał wypowiedź Donalda Trumpa. "Nikt tego nie potwierdził"
Korespondentka Polsat News w Stanach Zjednoczonych tuż po zakończeniu debaty zdała relację z wydarzenia. - Nieoficjalne informacje są takie, że sztab Kamali Harris planował zaproponować drugą debatę, ale zdania co do tego są podzielone. Jedni uważają, że to niepotrzebna szansa dla Trumpa, bo Harris wypadła lepiej, inni twierdzą, że kandydatka demokratów miała by więcej szans na zaprezentowanie siebie - mówiła Magda Sakowska na antenie Polsat News.
- Harris była na początku zdenerwowana, co było widać, ale z każdym kolejnym pytaniem nabierała pewności i coraz łatwiej przychodziło jej kłuć Trumpa, aby wyprowadzić go z równowagi. Jedną z sytuacji było to, gdy wspomniała, że na spotkania z republikaninem przychodzi tak mało osób, że nie jest on w stanie zapełnić przyszykowanych miejsc, a w trakcie wieców mówi o rzeczach, które nie interesują Amerykanów, dlatego ci opuszczają spotkania - relacjonowała dziennikarka.
Czytaj więcej