Przeanalizowali mowę ciała kandydatów. Wskazują na kluczowy gest
To Kamala Harris jako pierwsza wyciągnęła ręka do Donalda Trumpa na powitanie. Jednak była to pierwsza i - jak się później okazało - ostatnia wymiana uprzejmości między kandydatami na prezydenta USA w czasie debaty. Na koniec przeciwnicy nie podali sobie dłoni, a w trakcie spotkania nie zabrakło licznych uszczypliwości. Eksperci od mowy ciała ocenili zachowania Trumpa i Harris.
W nocy z wtorku na środę czasu polskiego odbyła się debata kandydatów na prezydenta USA. Spotkanie zostało zorganizowane w Filadelfii. Był to pierwszy raz, kiedy Kamala Harris i Donald Trump spotkali się twarzą w twarz. Gdy tylko weszli na mównice kandydatka demokratów podeszła do byłego prezydenta i przedstawiła się oraz podała mu rękę.
- To był ruch władzy - ocenił ekspert od mowy ciała Mark Bowden. - Nie sądzę, by się tego spodziewał - dodał cytowany przez agencję Reuters.
Debata kandydatów na prezydenta w USA. Eksperci ocenili mowę ciała
Wiceprezydent przez cały czas zachowywała wyrazistą twarz, unosząc brwi, śmiejąc się i patrząc z niedowierzaniem na przemówienie Trumpa. Nie umknęło to uwadze internautów, którzy natychmiast zaczęli rozpowszechniać nagrania z debaty w mediach społecznościowych.
ZOBACZ: Wielkie starcie Kamali Harris z Donaldem Trumpem. "Oddałbyś Polskę za przysługę"
Trump przeważnie zachowywał poważny wyraz twarzy, a czasami uśmiechał się z zaciśniętymi ustami lub kręcił głową. Nie zwracał się bezpośrednio do swojej przeciwniczki, ale jednocześnie bardzo emocjonalnie reagował na jej słowa.
W trakcie debaty zarówno Harris jak i Trump podnosili głos. - Ich podejścia były bardzo różne - oceniła behawiorystka Abbie Marono. - To oczywiste, że nauczyła się pewnych rzeczy na pamięć - powiedziała z kolei Lillian Glass, która jest ekspertką od mowy ciała i komunikacji. Jej zdaniem Harris sprawia wrażenie nieautentycznej.
Wybory w USA. Debata. Eksperci: Harris prowokowała Trumpa
Specjaliści zwracają uwagę, że kandydatka demokratów wielokrotnie prowokowała Trumpa, a ten ulegał i reagował zbyt emocjonalnie. Jak np. w momencie, gdy demokratka zwróciła uwagę, że na wiece jej przeciwnika przychodzi zbyt mała liczba osób, a ci, którzy już się tam pojawią wychodzą w trakcie, ponieważ Trump mówi tylko o sobie.
Republikanin stwierdził z kolei, że to demokraci płacą swoim wyborcom, aby ci przychodzili na spotkania, co spotkało się z pobłażliwym uśmiechem Harris i jasnym zaprzeczeniem w tej sprawie.
Jednocześnie Trump, który jest znany z raczej agresywnych debat starał się nie atakować bezpośrednio Harris, a jedynie jej poglądy i politykę jaką prowadzi. Za to nie zabrakło nawiązań do osoby Joe Bidena, na co z kolei demokratka zareagowała dość ostro.
ZOBACZ: Przerwał wypowiedź Donalda Trumpa. "Nikt tego nie potwierdził"
- Nie startujesz przeciwko Joe Bidenowi, tylko przeciwko mnie - podkreśliła. Jednocześnie przyznała, że Trump nie cieszy się szacunkiem innych światowych liderów. - Wiele podróżowałam jako wiceprezydent Stanów Zjednoczonych i światowi przywódcy śmieją się z Donalda Trumpa - oni się z ciebie śmieją. Rozmawiałam z przywódcami wojskowymi, część z których pracowali z tobą i mówią, że przyniosłeś hańbę - powiedziała Harris w kontekście twierdzenia Trumpa o tym, że wygrał poprzednie wybory.
Były prezydent odparł, że zagraniczni przywódcy się go boją i go szanują, powołując się na słowa wypowiedziane przez premiera Węgier Viktora Orbana, "silnego i szanowanego przywódcę".
- Ona bardzo wyraźnie i celowo wchodzi mu pod skórę, a on nie jest w stanie się kontrolować. Widać, kiedy ona coś tam rzuca, a on po prostu to chwyta i szaleje wokół absurdalnych kwestii - komentowała wypowiedzi kandydatów Adrianne Shropshire, dyrektor wykonawczy BlackPAC.
Debata może mieć kluczowy wpływ na wybory prezydenckie w USA
Eksperci zwrócili również uwagę na oświetlenie kandydatów, które było zupełnie różne. Pomijając wiek jednak u Trumpa było widać więcej zmarszczek, a także cienie były znacznie bardziej wyraziste, natomiast Harris była niemal wygładzona. Pojawiły się głosy, że być może to sztab demokraty nie dopilnował tej kwestii.
- Debaty zwykle nie mają dużego wpływu na wynik wyborów w USA, ale przy tak wyrównanym wyścigu zwycięstwo we wtorkowym pojedynku może przynieść korzyść kandydatce demokratów - stwierdziła w rozmowie z PAP ekspertka specjalistka ds. relacji meksykańsko-amerykańskich Amy L. Glover.
ZOBACZ: Kto wygrał debatę Harris-Trump? Jest sondaż
- Trump użył swoich zwykłych ksenofobicznych argumentów, twierdząc, że imigranci przejmują amerykańskie miasta. Niestety te negatywne argumenty mogą mieć wpływ na część wyborców, ponieważ wielu Amerykanów martwi się o granicę USA-Meksyk - podkreśliła.
Podsumowując debatę, oceniła jednak, że kandydat republikanów wyglądał na "rozgniewanego i złego", natomiast "pozytywny przekaz Kamali Harris o pójściu naprzód i zakończeniu podziałów działa i będzie atrakcyjny dla niezdecydowanych wyborców".
Na koniec debaty kandydaci nie podali sobie dłoni. Kamala Harris patrzyła w stronę Donalda Trumpa, jednak ten odwrócił się i jako pierwszy zszedł ze sceny.
Czytaj więcej