Do Polski nadciąga gwałtowny niż. Odpowiadał za "powódź tysiąclecia"
Pod koniec tygodnia do Polski może dotrzeć niż genueński. Zjawisko atmosferyczne przynosi ochłodzenie oraz ulewne deszcze. Zdarza się, że jest gwałtowne, a jego skutki bardzo groźne. Niż w przeszłości odpowiadał m.in. za największe powodzie w naszym kraju.
Jak zauważyli Lubelscy Łowcy Burz, już od kilku dni modele numeryczne na terenie Polski prognozują intensywne opady deszczu, w szczególności w okresie od czwartku do niedzieli. Suma odpadów może wtedy wynieść nawet od 90 do 120 mm. W szczególności dotyczy to zachodniej i południowej części kraju.
Niż genueński nadciąga do Polski. Czym jest?
Przyczyną tak gwałtownej zmiany w pogodzie jest zdaniem meteorologów niż genueński. Jest to rodzaj niżu atmosferycznego (obszaru niskiego ciśnienia), który powstaje w regionie Morza Śródziemnego, a dokładniej w okolicach Zatoki Genueńskiej, czemu zawdzięcza swoją nazwę. Przynosi intensywne opady deszczu, silny wiatr, a w chłodniejszych porach roku także śnieg.
ZOBACZ: Supertajfun Yagi sieje spustoszenie. W Wietnamie zawalił się ruchliwy most
Powstawanie niżu genueńskiego jest związane z różnicami temperatur między chłodniejszym powietrzem napływającym z północy a ciepłym, wilgotnym powietrzem z Morza Śródziemnego. Według aktualnych wyliczeń taki niż ma się właśnie formułować nad terytorium Włoch i będzie przemieszczać się w kierunku północno-wschodnim szlakiem niżów Vb, na którym znajduje się też Polska.
Lubuska społeczność meteorologów podkreśla jednak, że modele są stale aktualizowane i sytuacja może jeszcze ulec zmianie.
"Niże genueńskie cechują się dużą nieprzewidywalnością, więc zarówno ich głębokość, jak również trasa wędrówki może ulec sporej zmianie" - wskazują. Oznacza to, że prawdopodobny jest również scenariusz, w którym najbardziej gwałtowne ulewy ominą nasz kraj.
Niż genueński nadciąga do Polski. Odpowiada za dwie katastrofy
Poprzednie wizyty niżu w Polsce skutkowały ulewnymi deszczami, które prowadziły do zalań i podtopień. Gwałtowny front odpowiada m.in. za "powódź tysiąclecia" w 1997 roku oraz za wielką powódź w maju 2010 roku.
ZOBACZ: Załamanie pogody w Polsce. Nie tylko deszcz i śnieg
Druga z powodzi dotknęła wiele regionów Polski, zwłaszcza na południu i w centralnej części kraju. Podczas pierwszej fali z poważnymi zalaniami zmagały się wówczas takie miasta jak: Kraków, Sandomierz, Tarnobrzeg czy Wrocław. W kolejnej woda zaczęła zalewać obszary w centralnej i północnej Polsce, w tym Warszawę, Płock i Gdańsk.
Zniszczonych zostało wiele domów, dróg, mostów i infrastruktury technicznej. W samym Krakowie zalanych zostało wiele dzielnic, a wały przeciwpowodziowe w niektórych miejscach uległy przerwaniu. Wiele rodzin straciło cały swój majątek, a odbudowa zniszczeń trwała długie miesiące. W związku z powodzią zginęło 25 osób.
Czytaj więcej