Paweł Kowal zaskoczył. Polityk nagle pojawił się w kadrze
Niecodzienne sceny na antenie Polsat News. Podczas rozmowy reportera z merem Lwowa przed kamerą nagle pojawił się poseł Paweł Kowal. Choć ten już wcześniej zapowiadał, że przyjedzie do Lwowa, jego wizyta na Cmentarzu Łyczakowskim nie była wcześniej spodziewana. - Nikt nie uwierzy, że żeśmy się spotkali - mówił zaskoczony. Zdziwienia nie krył także Andrij Sadowy.
Paweł Kowal udał się w niedzielę do Ukrainy, aby na własne oczy zobaczyć, jak wyglądają zniszczenia po ostatnim ataku Rosjan na miasto, do którego doszło zaledwie kilka dni temu.
Już wcześniej pomoc dla Lwowa zapowiedział premier Donald Tusk, deklarując w mediach społecznościowych, że Polska nie pozostawi Lwowa samego i będzie uczestniczyć w jego odbudowie. Potrzeby są wielkie, zwłaszcza, że wielkimi krokami zbliża się zima.
Wojna na Ukrainie. Polska pomoże odbudować Lwów
Do Lwowa, aby towarzyszyć Zespołowi ds. Współpracy z Ukrainą, przybył także reporter Polsat News Damian Rosłoniec. Przed Cmentarzem Łyczakowskim rozmawiał on z merem Lwowa Andrijem Sadowym o tym, jakiej pomocy najbardziej potrzebuje miasto.
- Polska pomoc bardzo się przyda. Dzisiaj wszystkie środki wykorzystujemy do zakupu wojskowego sprzętu, aby przesyłać je naszym żołnierzom na froncie - powiedział Sadowy, wskazując, że w ostatnim ataku rakietowym uszkodzonych zostało 188 budynków, a 20 kompletnie zrównano z ziemią.
ZOBACZ: Rosyjski dron na rumuńskim niebie? Poderwano F-16
Jak przekazał, najbardziej potrzebna jest w tym momencie pomoc finansowa, bo straty liczone są w milionach dolarów. - Musimy odbudować miasto, nie będziemy żyć w schronach - zaznaczył.
Przed kamerą nagle pojawił się Paweł Kowal
Rozmowa z reporterem Polsat News trwała, gdy w pewnym momencie została nagle przerwana, a w kadrze pojawił się zupełnie niespodziewanie sam Paweł Kowal.
- O, witam. Akurat mamy łączenie na Polsat - powiedział do polskiego posła Sadowy i mocno go uścisnął.
- Naprawdę? Nikt nie uwierzy, że żeśmy się spotkali - odpowiedział mu Paweł Kowal.
WIDEO: Paweł Kowal przybył w niedzielę do Lwowa
W związku z niezapowiedzianym pojawieniem się parlamentarzysty przed kamerą, Damian Rosłoniec wykorzystał okazję, aby zapytać go o szczegóły zapowiadanego planu dla Lwowa. Polityk zaznaczył wówczas, że przybył na Cmentarz Łyczakowski, aby złożyć w imieniu premiera Donalda Tuska kwiaty na grobie rodziny, która zginęła podczas ataku Rosjan.
- Potem z panem merem zobaczymy miejsce po ataku i będziemy się zastanawiali, jak wykorzystać wsparcie Polski - dodał.
Paweł Kowal: Ta wojna skończy się klęską Putina
Szef Rady ds. Współpracy z Ukrainą zapewnił widzów, że polski rząd rozumie trudną sytuację Lwowa, jest ze Lwowem i solidarnie trwa z jego mieszkańcami. Podkreślił przy tym, że stale pozostaje w kontakcie z merem Sadowym, ale polska pomoc rozciąga się także na inne ukraińskie miasta, w tym Charków.
ZOBACZ: Prezydent Ukrainy ma plan zakończenia wojny. Zobaczą go tylko trzy osoby
- Każde wsparcie dzisiaj dla Ukrainy i Ukraińców to pokazanie Putinowi, że nie wyizoluje nas. Będziemy tu przyjeżdżali, będziemy wspierali Ukraińców, nie boimy się i ta wojna skończy się jego klęską - powiedział.
Zgodnie ze słowami polityka, Polska przygotowuje dla Ukrainy specjalne programy, np. dotyczące wsparcia energetycznego przed zbliżającymi się chłodniejszymi miesiącami. Lwów jest jednak dla Polski szczególnie ważny ze względu na jego historyczne znaczenie. Z tego powodu w najbliższych dnach na stół premiera trafi specjalny raport ze szczegółami planowanego wsparcia.