Zbigniew Boniek przed prokuraturą. "To jeden zarzut - rzekomej niegospodarności"

Polska
Zbigniew Boniek przed prokuraturą. "To jeden zarzut - rzekomej niegospodarności"
Polsat News
Zbigniew Boniek, były reprezentant Polski w piłce nożnej i były prezes PZPN

- Po pierwsze informacje są kłamliwe, bo pisze się o zarzutach. To jeden zarzut - rzekomej niegospodarności - mówił w "Prawdzie Futbolu" o swojej wizycie w prokuraturze były prezes PZPN Zbigniew Boniek. Były piłkarz nie krył, że zachowanie śledczych go zdenerwowało, bo sprawa została nagłośniona, a on nie mógł się wystarczająco wcześnie do niej odnieść.

W poniedziałek w prokuraturze w Szczecinie przesłuchiwany był były prezes PZPN Zbigniew Boniek. Informacja o tym spowodowała fale spekulacji, a sam "Zibi" nazwał to "zmasowanym atakiem medialnym". - Niektórzy już zbierali się na telewizor dla mnie w celi - stwierdził. 

 

Boniek postanowił wytłumaczyć powód swojej rozmowy ze śledczymi na kanale Romana Kołtonia "Prawda Futbolu". - Po pierwsze informacje są kłamliwe, bo pisze się o zarzutach. To jeden zarzut - rzekomej niegospodarności. Po drugie - prawda jest taka, że w 2014 roku doszło do umowy sponsorskiej, która przyniosła PZPN-owi - plus minus - 20 milionów złotych - mówił. 

 

Wyjaśnił, że w przypadku takich umów PZPN płacił 15 proc. prowizji, a akurat w tym przypadku zapłacił siedem procent. - I gdzie tu jest niegospodarność? - pytał. 

 

Boniek mówił, że każda umowa, która trafiała na jego biurko, wcześniej musiała być sprawdzona przez prawników. 

Boniek w prokuraturze. "Mogli powiedzieć, że sprawa zostanie nagłośniona"

Jest jeszcze jedna kwestia, która poirytowała legendarnego reprezentanta Polski. - Ci prokuratorzy, którzy teraz stawiają mi zarzut po ludzku mnie wkur... Bo pytałem się ich, czy będzie komunikat po spotkaniu ze mną. Odpowiedzieli, że nie. Mogli powiedzieć, że co prawda komunikatu nie będzie, ale i tak sprawa zostanie nagłośniona - wspominał.

 

Gdyby wiedział, że informacja pojawi się w mediach, to zaraz po wyjściu z prokuratury, jeszcze sprzed budynku, nagrałby film i wyjaśnił sytuację. - Że prokuratora zarzuca mi niegospodarność przy kontrakcie sponsorskim - z czym oczywiście się nie zgadzam! Że poprosiłem o dokumenty w tej sprawie, a dostałem informację, że otrzymam je za dwa tygodnie - mówił. 

 

ZOBACZ: Zbigniew Boniek usłyszał zarzut. Stawił się w prokuraturze

 

- Chciałbym zaznaczyć, że nie dostałem żadnej sankcji - nie było zatrzymania paszportu, czy poręczenia majątkowego - dodał.

 

Zapowiedział, że w najbliższym czasie będzie chciał wyjaśnić tę sprawę dla "siebie i Sawickiego", byłego sekretarza generalnego PZPN, który też usłyszał zarzut w tej sprawie. 

 

- Mam dorobek jako człowiek i jestem uczciwy. Nikt nigdy nie był pokrzywdzony, czy poszkodowany w tej sprawie. A prokuratorzy - działający na zlecenie? - po dziesięciu latach doszli do takiego wniosku. W moim przekonaniu do aktu oskarżenia dojść nie może, chyba że mamy tak upolitycznioną prokuraturę w Polsce, że może robić sobie to, co chce - wyjaśnił. 

 

sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie