Koniec fali zwolnień. Powoli wraca rynek pracownika
Czy jesteśmy świadkami ożywienia na rynku pracy? Ostatnie lata nie są łatwe dla pracowników. Pandemia koronawirusa, wybuch wojny na Ukrainie i dynamiczny rozwój technologii sprawiły, że nastąpiła fala zwolnień, która przelała się przez cały kraj. Teraz obserwujemy pewne ożywienie na rynku pracy, jak podaje portal Rzeczpospolita. Czy to znak, że rynek pracownika wraca?
Początek 2024 roku był bardzo trudny zwłaszcza dla Krakowa. Stolica Małopolski borykała się z falą masowych zwolnień. Tylko w styczniu i lutym straciło blisko 1000 osób.
Najgorzej było w Krakowie. W dwa miesiące pracę straciło więcej osób niż w całym 2023 roku
W całym pierwszym kwartale 2024 roku w Krakowie w ramach zwolnień grupowych pracę straciło aż 1140 osób. Dotyczyło to przede wszystkim redukcji etatów w międzynarodowych korporacjach, w tym m.in. w: Aptiv Services Poland (370 osób), Octopus Energy Kraków (317 osób) i PepsiCo (198 osób). Pracę tracą głównie specjaliści z branży IT.
Dla porównania w całym 2023 roku liczba ta wyniosła 954. Z czego to wynika? Zwiększona liczba zwolnień w Krakowie wynikała przede wszystkim z takich czynników jak:
- długoterminowe skutki inflacji;
- sezonowość wybranych prac;
- wzrost płacy minimalnej i jednoczesny wzrost kosztów utrzymania pracownika;
- optymalizacja procesów wewnątrz organizacji (np. w wyniku postępu technologicznego).
Kolejne miejsca na podium pod względem liczby zwolnień w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zajęły Warszawa (627 osób) oraz Olsztyn (447 osób).
Czy to koniec fali zwolnień? Zatrudnień ma być więcej niż zwolnień
Jak obecnie wygląda sytuacja? Ciekawie wyglądają dane przedstawione przez Główny Urząd Statystyczny. Zgodnie z nimi przedsiębiorcy zadeklarowali chęć zwolnienia do końca 2024 roku aż 130 tysięcy osób. Z drugiej strony w tym samym badaniu zadeklarowali potrzebę zatrudnienia około 525 tysięcy osób. To powiew optymizmu, który może wskazywać na odwrócenie niekorzystnego trendu.
ZOBACZ: Pierwsze takie dane GUS w historii. Teraz lepiej wiemy, ile zarabiają Polacy
Choć sytuacja gospodarcza w Polsce jest daleka od idealnej, a cały świat zmaga się z negatywnymi skutkami pandemii i konfliktu zbrojnego, to jednak jest światełko w tunelu. Jeżeli zapowiedzi przedsiębiorców się urzeczywistnią, to oznaczać to będzie, że w najbliższych miesiącach w Polsce zatrudnienie znajdzie kilka razy więcej osób, niż zostanie zwolnionych. Wpływ na redukcję zwolnień ma nie tylko prognozowany wzrost gospodarki, ale również sytuacja demograficzna w kraju. Na rynku coraz trudniej znaleźć fachowca o odpowiednich kwalifikacjach, dlatego każde zwolnienie musi być jeszcze lepiej przemyślane. Jeżeli mona go uniknąć, to z pewnością przedsiębiorca to zrobi.
Przygotowania do ożywienia gospodarki. Firmy nie mogą przespać tego momentu
Firmy w Polsce nie mogą przespać momentu, w którym rozpocznie się wyraźne ożywienie gospodarki. Właśnie dlatego prognozuje się spowolnienie trendu zwolnień. Choć już do lipca 2024 roku w tym roku w Polsce pracę straciło 233 tysiące osób, to jednak obserwuje się wyhamowanie tego zjawiska. Jeżeli założony cel dotyczący liczby zatrudnień zostanie osiągnięty, to na koniec roku może okazać się, że etatów jest więcej, niż było. Z pewnością życzyliby sobie tego pracownicy i sami przedsiębiorcy.
ZOBACZ: Niemal 1800 zł z urzędu dla emerytów. ZUS podał datę wypłaty
Ożywienie gospodarki powinno zyskać na sile na przełomie 2024 i 2025 roku. To oznacza, że dla przedsiębiorców to już ostatni moment, aby się do tego przygotować. Zamiast zwalniać, powinni zatrudniać. W przeciwnym razie przegapią okazję do tego, aby zbudować pozycję na rynku. Im później zaczną, tym bardziej dotknie ich specyfika rynku pracownika. Już teraz możemy nieśmiało prognozować, że powraca on po kilku latach niebytu. Wyraźnej ekspozycji rynku pracownika spodziewamy się jednak w ciągu najbliższych dwóch lat. Czy te przewidywania okażą się słuszne? Przekonamy się w najbliższych miesiącach.
Czytaj więcej