Artur Łącki: Fundacja pana Bąkiewicza dostawała pieniądze "ot tak sobie"
- Nie może być tak, że pan Bąkiewicz robi sobie jakąś paradę, tam popełniane są przestępstwa, i nikt tego nie sprawdza - powiedział poseł KO Artur Łącki, komentując przeszukanie w domu byłego szefa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Jak ocenił, w całej sprawie "chodzi o pieniądze". - Rozdawano je, aby opłacić tych, którzy mieli pracować na kampanię PiS i Solidarnej Polski - dodał.
W środę doszło do przeszukań w siedzibie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości oraz domu Roberta Bąkiewicza, byłego szefa tej organizacji. - Wszystkie czynności prowadzone były ws. śledztwa dotyczącego przestępstw popełnionych w trakcie Marszu Niepodległości z 11 listopada 2018 roku - mówił polsatnews.pl rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga Norbert Woliński.
ZOBACZ: Robert Bąkiewicz o przeszukaniu domu: To akt politycznej zemsty
Głos w tej sprawie na antenie Polsat News zabierał też sam Bąkiewicz. Twierdził, iż działania śledczych są "aktem politycznej zemsty". - Nie ma powodu, by o 6 rano nachodzić mój dom. Mam czwórkę małych dzieci. To absurdalny powód do przeszukania. Moim zdaniem celem działań był dostęp do moich akt, komputera, telefonu - uznał.
Przeszukanie w domu Roberta Bąkiewicza. "Myślę, że chodzi o pieniądze"
Sprawę komentował w "Gościu Wydarzeń 24" poseł Artur Łącki z KO. - Myślę, że chodzi o pieniądze, które były rozdawane garściami przez PiS. Pytanie, co znajdą tam służby - stwierdził w rozmowie z Magdaleną Kaliniak.
WIDEO: Przeszukania ws. Marszu Niepodległości. "Robert Bąkiewicz dostawał państwowe pieniądze 'ot tak'"
Jak dodał, posłowie pracują nad wszystkimi nieprawidłowościami rządów PiS, a "w niektórych dokumentach przebijają się informacje, że fundacja pana Bąkiewicza dostawała pieniądze "ot tak sobie".
Zaznaczył, iż Stowarzyszenie Marsz Niepodległości "nie startowało w normalnych konkursach, tak jak powinno się to robić". - To były pieniądze rozdawane, aby kupić głosy i opłacić tych, którzy mieli pracować na kampanię PiS i Solidarnej Polski - wyjaśnił Łącki na antenie Wydarzeń 24.
"Nie może być, że pan Bąkiewicz robi jakąś paradę, a tam łamane jest prawo"
Zdaniem Łąckiego "różne sprawy" z wydarzenia sprzed sześciu lat "nareszcie będą wyjaśniane". - Nie ma tak, że są równi i równiejsi (...). Nie może być tak, że pan Bąkiewicz robi sobie jakąś paradę, tam łamane jest prawo i popełniane przestępstwa, i nikt tego nie sprawdza. Tak już nie będzie - zadeklarował.
ZOBACZ: I prezes SN o ruchu prokuratury: Mogłaby się zająć ważniejszymi rzeczami
Uznał ponadto, iż "Bąkiewicz i jego organizacja to symbol wszechwładzy PiS, który mówił: 'Wszystko jest nasze, a wy siedźcie cicho i cieszcie się, że macie 500 plus'" - stwierdził polityk KO.
Czytaj więcej