NIK w Prokuraturze Krajowej. Chodzi o szpiegowskie oprogramowanie

Polska
NIK w Prokuraturze Krajowej. Chodzi o szpiegowskie oprogramowanie
Prokuratura Krajowa jest kontrolowana przez NIK

Do Prokuratury Krajowej weszła Najwyższa Izba Kontroli, która ma skontrolować celowość i gospodarność zakupu oprogramowania Hermes - przekazał Interii p.o. rzecznika prasowego NIK Marcin Marjański.

We wtorek o 11:00 kontrolerzy z delegatury w Rzeszowie weszli na kontrolę do Prokuratury Krajowej. Będzie przeprowadzona pod kątem celowości i gospodarności zakupu oprogramowania Hermes.

Kontrola NIK w Prokuraturze Krajowej

- Sprawa generalnie nabiera rumieńców. Dostaliśmy mnóstwo materiałów, które wskazują, że nie wszystko było zgodne, z tym, co wcześniej było mówione - przekazał Interii p.o. rzecznika prasowego NIK Marcin Marjański.

 

Kilka miesięcy temu pojawiła się informacja, że wiosną 2021 roku Prokuratura Krajowa kupiła - za 15 mln zł - specjalistyczny system szpiegowski Hermes. To bardziej zaawansowana i trudniejsza do wykrycia wersja Pegasusa służąca do inwigilacji.

 

ZOBACZ: Prokuratura Krajowa kupiła program szpiegowski Hermes. Kosztował miliony

 

"System śledzący Hermes, zakupiony przez Prokuraturę, służy do gromadzenia i analizowania dużych ilości danych z otwartych źródeł, w tym z sieci telekomunikacyjnych, mediów społecznościowych i ruchu w internecie. Analiza danych dostępnych w sieci przy użyciu systemu Hermes pozwala na ustalenie tego, co dana osoba lub podmiot pozostawiły w internecie" - czytamy w komunikacie NIK wydanym we wtorek.

 

Zakup tego oprogramowania wyszedł na jaw po zmianie władzy. Poprzedni Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski zaprzecza, by za jego czasów zakupiono jakiekolwiek oprogramowanie szpiegowskie. 

Do czego było wykorzystywane oprogramowanie Hermes? 

Hermes miał być kupiony jako "specjalistyczny program analityczny" i nie był certyfikowany przez ABW. Jego obsługą mieli zajmować się dwaj byli funkcjonariusze ABW Robert B. oraz Piotr K, a za swoje usługi mieli dostawać nawet 1 tys. zł za godzinę.


Według doniesień medialnych oprogramowanie miało służyć do nielegalnej inwigilacji polityków, urzędników państwowych, sędziów oraz prokuratorów podejrzewanych o nielojalność wobec rządu Zjednoczonej Prawicy oraz ekipy Ziobry.

 

ZOBACZ: Akcja służb. Zabezpieczono urządzenia systemu Pegasus

 

Po wyjściu na jaw sprawy z zakupem oprogramowania, głos zabrał zastępca Prokuratora Generalnego Michał Ostrowski. W oświadczeniu opublikowanym na X napisał, że "oprogramowanie nie było wykorzystywane do pracy operacyjnej. Działa ono na zasadzie bardzo zaawansowanej wyszukiwarki internetowej, pozyskującej dane powszechnie dostępne w internecie" - wyjaśnił.

 

Aldona Brauła / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie