Zderzenie okrętów na Morzu Południowochińskim. Rośnie napięcie między państwami
Chiny i Filipiny oskarżają się wzajemnie o celowe doprowadzenie do zderzenia okrętów należących do straży przybrzeżnej na Morzu Południowochińskim. Do zdarzenia miało dojść sobotę 30 sierpnia. To kolejny z serii incydentów w toczącym się sporze o wyspy i poszczególne strefy na akwenie. Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni miały miejsce co najmniej trzy podobne zdarzenia.
Ostatnie zdarzenie miało miejsce nieopodal Ławicy Sabina we wschodniej części Morza Południowochińskiego. Ta znajduje się ok. 75 mil morskich od zachodniego wybrzeża Filipin i 630 mil morskich od Chin, jednak nie przeszkadza to Chińczykom w roszczeniu sobie prawa do terytorium.
Pekin nie zamierza tym samym przystać nawet na międzynarodowy wyrok stałego Sądu Arbitrażowego w Hadze. Organ orzekł w 2016 r., że prawo do roszczeń chińskich jest nieuzasadnione.
Gorąco na Morzu Południowochińskim. Chiny spierają się z Filipinami
Po ostatniej konfrontacji chińska straż przybrzeżna wezwała Filipiny do wycofania się z Ławicy Sabina, zobowiązując się jednocześnie do "zdecydowanego udaremnienia wszelkich aktów prowokacji, uciążliwości i naruszeń".
Filipińczycy oświadczyli jednak, że nie przeniosą swojego statku - Teresa Magbanua - "pomimo nękania, zastraszania i eskalacji działań chińskiej straży przybrzeżnej".
W wyniku zdarzenia nikt nie ucierpiał, ale komandor filipińskiej straży przybrzeżnej Jay Tarriela powiedział, iż 97-metrowa jednostka doznała uszkodzeń po tym, jak miała kilkukrotnie zostać uderzona przez statek Chińczyków.
USA murem za Filipinami. Chińczycy grożą zdecydowanymi działaniami
Ambasador USA na Filipinach MaryKay L. Carlson skrytykowała ostatni incydent, nazywając go "niebezpiecznymi działaniami Chin w regionie".
"Stany Zjednoczone potępiają liczne niebezpieczne naruszenia prawa międzynarodowego przez Chińską Republikę Ludową, w tym dzisiejsze celowe staranowanie BRP Teresa Magbanua, gdy prowadziła ona legalne operacje w filipińskiej wyłącznej strefie ekonomicznej" – napisała w mediach społecznościowych, zapewniając, że USA stoją po stronie Filipin w przestrzeganiu prawa międzynarodowego.
Chiny zaś po raz kolejny obwiniły Filipiny i ich sojusznika - USA za eskalację napięć. W zeszłym tygodniu rzecznik ministerstwa obrony powiedział, że Waszyngton "ośmiela" Manilę do "lekkomyślnych prowokacji".
Stanowisko Chińczyków jest takie, że to filipiński okręt "nielegalnie osiadł na mieliźnie" i "celowo staranował" jednostkę chińską. Pekin zapewnił jednocześnie, że zdecydowanie będzie bronił suwerenność terytorialną, prawa i interesy morskie kraju.