Kamala Harris z apelem do Donalda Trumpa. Zaleca "przejrzysty" sposób działania
"Donald Trump poddaje się swoim doradcom. (...) Debatujmy w przejrzysty sposób" - napisała w sieci Kamala Harris, zwracając się do Donalda Trumpa. W ten sposób odniosła się do spornej kwestii non stop włączonych mikrofonów podczas nadchodzącej pierwszej wspólnej debaty. W ostatnim czasie oba sztaby toczyły publiczny spór o to, czy powinny one być włączone czy nie.
Na 10 września zaplanowano pierwszą debatę - w ABC News - w której wezmą udział Kamala Harris i Donald Trump. Na kilkanaście dni przed starciem wiceprezydent zwróciła się do byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych z apelem.
"Donald Trump poddaje się swoim doradcom, którzy nie pozwalają mu debatować z mikrofonem włączonym cały czas. Jeśli jego własny zespół nie ma do niego zaufania, to Amerykanie na pewno nie mogą" – napisała Harris na X.
Wybory w USA. Kamala Harris chce mikrofonów włączonych non stop
"Kandydujemy na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Debatujmy w przejrzysty sposób - z włączonymi mikrofonami przez cały czas" - dodała.
Dyskusja na temat włączonych w debacie mikrofonów trwa od kilku tygodni. Dlaczego jest tak istotna? Otóż - jak podkreśla Reuters - tzw. gorące mikrofony mogą pomóc lub zaszkodzić kandydatom politycznym, wyłapując przypadkowe komentarze, które mogą nie być przeznaczone dla opinii publicznej. Wyciszone mikrofony uniemożliwiają również przerywanie przeciwnikowi i prowadzenie dynamicznej dyskusji.
ZOBACZ: Najnowsze sondaże z USA. Kamala Harris ma coraz większe poparcie
Kilka dni temu Donald Trump zdradził, że uzgodnił z Kamalą Harris warunki debaty zaplanowanej na 10 września. Podkreślił wówczas, że odbędzie się według tych samych reguł, co czerwcowy pojedynek Biden-Trump w CNN, co sugeruje, że mikrofony kandydatów nie będą domyślnie włączone, a kandydaci nie będą mogli mieć ze sobą notatek i rekwizytów.
Czytaj więcej