Ofensywa Ukraińców trwa. Rosjanie wysyłają do walk nieprzeszkolonych poborowych

Świat
Ofensywa Ukraińców trwa. Rosjanie wysyłają do walk nieprzeszkolonych poborowych
Wikimedia Commons/Vyacheslav Argenberg
Rosjanie wysyłają do walk nieprzeszkolonych poborowych

W miarę kolejnych postępów Ukraińców na południu Rosji, wśród młodych rosyjskich mężczyzn rosną obawy. Wielu z nich martwi się, że z dnia na dzień zostaną zaprzęgnięci do walk, bez żadnego wcześniejszego przygotowania. Relacja dziennikarzy Reutersa pokazuje, że sytuacja jest więcej niż dramatyczna. - Wszyscy dzisiaj w naszym kraju muszą dołączyć do formacji - przekonują tymczasem wojskowi dowódcy.

Husain, 21-letni żołnierz poborowy, został wysłany wraz ze swoją jednostką armii rosyjskiej w połowie lipca do bazy w zachodnim obwodzie kurskim, która według niego znajdowała się 15 km od granicy z Ukrainą. Kiedy 4 sierpnia dzwonił do swojej żony, informował, że sytuacja zdaje się być spokojna. Jedynym, co przypominało wówczas o wojnie w Ukrainie, był odgłos latających dronów nad głowami, które strzegły śpiących żołnierzy.


Dwa dni później, tysiące wojskowych z Ukrainy przedarło się przez granicę z Rosją i wkroczyło z zaskoczenia do Kurska. Żona - Liana - nie miała żadnych wiadomości od Husaina przez trzy tygodnie aż w niedzielę zadzwonił w końcu ze szpitala w Moskwie, mówiąc, że został uwolniony wraz z setką innych rosyjskich jeńców pojmanych właśnie w Kursku.


Husain powiedział ponadto, że jego jednostka znalazła się pod ciężkim ostrzałem ukraińskim i że on oraz dwóch innych poborowych byli jedynymi, którzy przeżyli. To jednak nie koniec koszmaru mężczyzny i jego żony. Liana już martwi się, że jej mąż z powrotem zostanie wysłany, by walczyć w Kursku.

Ofensywa Ukraińców na południu Rosji. W kraju rosną obawy

Mężczyźni w Rosji są zobowiązani do ukończenia trwającej jeden rok służby wojskowej zanim przekroczą 30. rok życia. Rocznie na tej zasadzie powołanych zostaje ok. 280 tys. Rosjan. Najazd Ukrainy na nowo otworzył jednak publiczną debatę na temat tego, czy do walki należy wyznaczać nieprzetestowanych rekrutów.


Mniej niż dwa tygodnie po wysłaniu żołnierzy na Ukrainę w 2022 r. Władimir Putin zapewniał, że poborowi nie biorą i nie będą brać udziału w walkach, lecz już następnego dnia ministerstwo obrony Rosji przyznało, że niektórzy walczą w Ukrainie. Wówczas Putin zapowiedział śledztwo i obiecał ukarać odpowiedzialne za to osoby.

 

ZOBACZ: Ukraina straciła F-16. Nie został zastrzelony


Ponad dwa lata od tych wydarzeń niezależni dziennikarze m.in. BBC Russian Service odkryli, że setki poborowych zostały ostatnio wysłane do Kurska, aby odpierać ukraińskie ataki. Wielu z nich zostało uznanych za zaginionych lub pojmanych.


Reuters potwierdził śmierć dwóch poborowych na podstawie relacji opublikowanych przez ich rodziny w mediach społecznościowych.

Rosjanie wysyłają do walk nieprzeszkolonych poborowych

Rosyjskie organizacje społeczeństwa obywatelskiego, które doradzają mężczyznom, jak unikać służby wojskowej, wyrażają zaniepokojenie presją na poborowych, aby podpisali kontrakty i zostali żołnierzami zawodowymi.


Aleksiej Tabałow, założyciel grupy wsparcia prawnego Shkola Priziyvnika, powiedział, że poborowi, w tym wielu nastolatków, są bardzo podatni na taki przymus.


- Łatwo ich ogłupić, manipulować nimi lub wprost szantażować. Można im grozić i używać siły fizycznej przeciwko nim bez ponoszenia żadnych poważnych konsekwencji - twierdzi.


Według jego informacji, wielu poborowych z Kurska to osoby praktycznie w ogóle nieprzeszkolone. - Niektórzy nie mają nawet dostępu do broni - zauważa.


Powiedział, że w ostatnich dniach poborowi z obszarów, w tym z Dalekiego Wschodu i Baszkortostanu w pobliżu Uralu, zwrócili się do niego o radę, twierdząc, że powiedziano im, że zostaną oddelegowani do Kurska lub przyległych regionów przygranicznych Briańska i Biełgorodu.

Wojskowi dowódcy nawet się nie kryją

Po ofensywie Ukraińców rosyjski dowódca wojskowy w Kursku rozwiał obawy rodziców, że ich synowie mogą być za młodzi lub niedoświadczeni, aby brać udział w bitwie.


- Nie powinniśmy zamieniać 18-letnich poborowych, którzy są mężczyznami, w dzieci, którym trzeba dać smoczek i położyć spać - powiedział w przesłanej wiadomości wideo generał dywizji Apti Alaudinov, dowódca czeczeńskich sił specjalnych Achmat. - Wszyscy dzisiaj w naszym kraju, od najmniejszych do największych, muszą dołączyć do formacji - dodał.

 

ZOBACZ: MSZ Ukrainy się tłumaczy po słowach Kułeby. "Nie wyrażał roszczeń wobec Polski"


Rosyjscy analitycy wojskowi twierdzą, że jest mało prawdopodobne, aby poborowi walczący w Kursku byli przygotowani na spotkanie z zaprawionymi w boju jednostkami ukraińskimi.


Niektórzy z schwytanych zostali powołani do wojska w maju lub czerwcu i mogli odbyć jedynie minimalne 45-dniowe szkolenie, powiedział Pavel Luzin z amerykańskiego zespołu doradców z Centrum Analiz Polityki Europejskiej (CEPA).


- Najlepsze, co mogą zrobić rosyjscy poborowi, to natychmiast zwrócić się w stronę Ukraińców - ocenił Nico Lange, ekspert ds. obrony w CEPA.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie