Masowe zatrucie w Tatrach. Norowirus wykryty u turysty
- W próbce od jednej z hospitalizowanych osób znaleźliśmy norowirusa - przekazała Dominika Łatak-Glonek z krakowskiego sanepidu. Chodzi o grupowe zatrucie wśród młodzieży wędrującej przez tatrzańską Dolinę Pięciu Stawów. Jak zauważyła rzeczniczka, wirus łatwo przenosi się z osoby na osobę, dlatego wyjaśniła, jak się przed nim chronić.
W miniony weekend ratownicy TOPR sprowadzili z Doliny Pięciu Stawów 14 osób ze względu na objawy zatrucia pokarmowego. Wszystkie trafiły do szpitala w Zakopanem; lekarze zdecydowali, że pięć z nich musi pozostać pod obserwacją w placówce. Jak się okazało, była to grupa młodzieży uczestnicząca w obozie wędrownym.
Początkowo objawy wzbudzały wątpliwości - pojawiły się hipotezy co do tego, czy dzieci dotknął nieżyt żołądkowo-jelitowy, czy też upał. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj. Grupowe zatrucie szpital zgłosił sanepidowi, a ten przystąpił do działania.
Grupowe zatrucie w Tatrach. Przyczyną norowirus
- Spośród pięciu osób hospitalizowanych u jednej udało się pobrać próbki do badań. Otrzymaliśmy informację o obecności norowirusa. Kolejne trzy próbki trafią do nas dzisiaj - powiedziała Polsat News Dominika Łatak-Glonek, rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie.
Jak podkreśliła, norowirus bardzo łatwo przenosi się z jednej osoby na drugą drogą kropelkową. Można zarazić się nim nawet rozmawiając z kimś lub wdychając powietrze, w którym się unosi.
ZOBACZ: Epidemia boreliozy u żołnierzy na granicy? MON zabrało głos
- Można się zakazić, nie myjąc rąk lub dotykając powierzchni, na których bardzo długo się utrzymuje. Jeśli na wycieczce pójdziemy do toalety i nie umyjemy rąk, wirus będzie mógł bardzo łatwo dostać się do naszego organizmu i takie właśnie będą przykre konsekwencje - wymieniła przedstawicielka sanepidu.
Łatak-Glonek wskazała także, że w grupie, która cały czas ma ze sobą kontakt, wirus z łatwością przenosi się pomiędzy osobami. - Zarażają się bardzo szybko i bardzo łatwo - przestrzegła.
Norowirus. Zakażenie ma bardzo gwałtowny przebieg
Rzeczniczka przekazała, iż choroba wywoływana przez norowirusa ma gwałtowny przebieg: szybko się zaczyna, ale również dosyć szybko kończy. - Trzeba się wtedy nawadniać, a jeśli ktoś czuje się bardzo źle, powinien zgłosić się do lekarza, aby się nie odwodnić - zaleciła.
Pojawiło się podejrzenie, że powodem zarażenia była spożyta przez nastolatków woda z górskiego strumienia. Polsat News zapytał zatem, czy ona również została przebadana. - My jako inspekcja sanitarna nie badamy strumieni, bo to generalnie nie są miejsca, z których powinniśmy pić. My badamy miejsca, w których woda powinna być bezpieczna do spożycia - wyjaśniła rzeczniczka.
ZOBACZ: Skandal nad Bałtykiem. Strażacy sfrustrowani zachowaniem na plaży
Jak kontynuowała, zakopiańscy inspektorzy kilka tygodni temu testowo pobrali próbki z jednego z górskich źródeł, aby wykazać, że to, że woda w górskim źródełku pięknie wygląda, to nie znaczy, że jest czysta. - W wynikach nie było dużych przekroczeń, jednak znajdowały się tam bakterie E.coli - mówiła.
Uwaga na wodę z górskich strumieni. Niekoniecznie jest czysta, choć tak wygląda
Łatak-Glonek dodała, iż sięganie po sięganie po wodę z górskiego źródła może być niebezpieczne również ze względu na drobnoustroje, które przenosimy na rękach. Zwróciła uwagę ponadto, że w wyższej partii strumienia znaleźć się może na przykład padłe zwierzę, o czym nie wiemy, a co również poważnie może nam zaszkodzić.
Zakażenia norowirusami są powszechne na całym świecie, dlatego większość ludzi dorosłych posiada przeciwciała, które zmniejszają szanse na zarażenie. U młodszych dzieci częściej występują rotawirusy.
Czytaj więcej