Strzały na posesji w gminie Rozogi. Napastnik schwytany
Policja w sobotę rano zatrzymała mężczyznę, który dzień wcześniej oddał strzały w stronę innej osoby, pozbawiając ją życia, a następnie zabarykadował się na posesji w warmińsko-mazurskiej miejscowości. Akcja służb trwała przez całą noc, bo agresor nie podejmował kontaktu z negocjatorami. Na razie śledczy nie informują, jakie motywy kierowały napastnikiem.
Policyjna akcja rozpoczęła się w piątek około 14:00, gdy służby powiadomiono o sytuacji na jednej z posesji w miejscowości Księży Lasek. Jak ustalił wówczas polsatnews.pl, na jednej z posesji odnaleziono ciało mężczyzny. Mundurowi określali sytuację jako "dynamiczną".
ZOBACZ: Strzelanina w Szwajcarii. Nie żyje Polak, jego córka została ranna
"Gazeta Olsztyńska" podawała natomiast, iż ofiara zginęła po postrzeleniu przez osobę, która weszła na posesję z bronią. Następnie intruz zabarykadował się w budynku. Akcja policji trwała całą noc z piątku na sobotę.
Rozogi. Napastnik zabarykadował się na posesji. Został zatrzymany
Mężczyzna podejrzewany o zabójstwo ostatecznie został zatrzymany po godz. 5:00. Warmińsko-mazurska policja podała, iż nikt nie został ranny. - Mężczyzna został zatrzymany w sposób dynamiczny, jest już w rękach policjantów. Teraz pod nadzorem prokuratora prowadzone są oględziny i wykonywane czynności - powiedział na na antenie Polsat News asp. sztab. Rafał Jackowski.
Ofiara to 47- latek, z kolei napastnik jest pięć lat starszy. Mężczyźni mieszkali w jednej miejscowości. Sąsiedzi określili 52-latka jako samotnika, a poszkodowanego jako "osobę do rany przyłóż", która była bardzo lubiana. Mężczyzna osierocił dwoje dzieci.
- Oni się dogadywali, nigdy się nie kłócili. Nawet pomagali sobie przy sianach. Każdy jest w szoku - powiedział jeden z sąsiadów. - Sam był i coś się temu Jackowi odwidziało - dodał inny.
ZOBACZ: Atak nożownika w Niemczech. Jest wiele ofiar
Możliwe, że jeszcze dziś zostaną postawione w tej sprawie zarzuty.
W piątkowy wieczór olsztyńska Prokuratora Okręgowa stwierdziła, że na posesji w Księżym Lasku padł co najmniej jeden strzał, a osoba, w stronę której celowano, "prawdopodobnie nie żyje". Jej rzecznik Daniel Brodowski relacjonował, że policja otoczyła teren, gdzie przebywał napastnik.
Koniec akcji w Rozogach. "Chcieliśmy to zakończyć w sposób bezpiecznie"
Na miejsce wysłano negocjatorów, lecz nie chciał jednak podjąć z nimi kontaktu. Dlatego właśnie mundurowi wstrzymywali się z wejściem na ten teren. - Ta sytuacja tak długo trwała, ponieważ chcieliśmy to zakończyć w sposób bezpieczny, i tak, żeby nikt inny już nie ucierpiał - podkreślił Daniel Jackowski.
Policja deklaruje, iż okolicznym mieszkańcom podczas całej akcji nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jak podaje, posesja, gdzie przebywał mężczyzna z bronią, była chroniona przez funkcjonariuszy w taki sposób, aby nikt nie mógł jej opuścić.
Czytaj więcej