Sąd Najwyższy zatwierdził wynik wyborów. Nicolas Maduro prezydentem

Świat
Sąd Najwyższy zatwierdził wynik wyborów. Nicolas Maduro prezydentem
PAP/EPA/MIGUEL GUTIERREZ
Wenezuelski Sąd Najwyższy uznał zwycięstwo Nicolasa Maduro

Kontrolowany przez władze w Caracas Sąd Najwyższy Wenezueli zatwierdził w czwartek wyniki wyborów prezydenckich, według których zwyciężył Nicolas Maduro. Przedstawiciele opozycji, ze swoim kandydatem na czele Edmundo Gonzalez Urrutią, odrzucili orzeczenie. Stwierdzili bowiem, że SN nie ma uprawnień do decydowania o wyborach. Instytucji za obiektywną nie uznaje także Misja Rady Praw Człowieka ONZ.

- Izba zatwierdza rezultaty wyborów prezydenckich z 28 lipca ogłoszone przez Państwową Radę Wyborczą, zgodnie z którymi Nicolas Maduro Moros został wybrany na prezydenta na konstytucyjną kadencję w latach 2025-2031 – oświadczyła w czwartek przewodnicząca Sądu Najwyższego i jego izby wyborczej Caryslia Rodriguez.

Wenezuela. Sąd Najwyższy zatwierdził lipcowe wybory prezydenckie

Jak ocenił portal Infobae, zatwierdzając wyniki lipcowych wyborów, Rodriguez i pozostali członkowie Izby zatwierdzili także "oszustwo wyborcze popełnione przez reżim Maduro". Dziennikarze podkreślili jednocześnie, że komisja wyborcza do dziś nie przedstawiła dokumentów potwierdzających zwycięstwo dotychczasowego prezydenta.

 

Z kolei opozycja, której liderką jest Maria Corina Machado, stwierdziła, że to popierany przez nią Gonzalez zwyciężył z dużą przewagą głosów. Zdaniem samego Gonzaleza zaś "suwerenność w niezbywalny sposób należy do ludu, a organy państwowe wywodzą się z suwerenności ludu i jej podlegają".

 

ZOBACZ: Historyczna wizyta. Premier Indii spotkał się z Donaldem Tuskiem

 

Zaledwie kilka godzin wcześniej Misja Rady Praw Człowieka ONZ ds. Wenezueli oceniła, że SN i Państwowa Rada Wyborcza kraju nie są ani niezależne, ani też obiektywne. - Obie te instytucje odgrywają rolę w państwowej machinie represji – stwierdzili eksperci.

Wenezuela na zakręcie. Maduro rozlicza swoich oponentów

Nicholas Maduro doszedł do władzy w 2013 r., kiedy to przejął urząd prezydenta po zmarłym Hugo Chavezie. Na początku 2019 r. został zaprzysiężony na drugą kadencję po wyborach, które również w dużej mierze zostały uznane za sfałszowane. Jego rządy to czas kryzysu społecznego i gospodarczego w bogatej w ropę Wenezueli. Za Maduro kraj opuściło ok. 20 proc. ludności.

 

ZOBACZ: Potężny pożar w rosyjskim porcie. Zatonął prom z paliwem

 

Po lipcowych wyborach w kraju wybuchły protesty, które brutalnie tłumił reżim. ONZ szacuje, że w manifestacjach zginęły co najmniej 23 osoby, a ponad 2,4 tys. zostało zatrzymanych. Aparat państwa wszczął także śledztwo ws. przywódców opozycji za rzekome podżeganie wojska do popełniania przestępstw, uchwalenie ustawy zaostrzającej przepisy dotyczące organizacji pozarządowych oraz wymuszone rezygnacje pracowników państwowych rzekomo głoszących poglądy proopozycyjne.

 

Wiele zachodnich krajów zażądało od wenezuelskich władz ujawnienia pełnych wyników, ale Maduro odmówił spełnienia żądania. Z kolei kraje niedemokratyczne, takie jak Rosja i Chiny pogratulowały mu zwycięstwa.

Adrianna Rymaszewska / PAP/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie