Sprzedawał fałszywe wejściówki na festiwal. Nie wszystko poszło zgodnie z planem

Polska
Sprzedawał fałszywe wejściówki na festiwal. Nie wszystko poszło zgodnie z planem
Małopolska Policja (zdj. ilustracyjne)
Olsztyńska policja zatrzymała 49-latka, który sprzedawał podrobione opaski

Policjanci z Olsztyna zatrzymali 49-latka, który sprzedawał podrobione opaski uprawniające do wstępu na jeden z festiwali muzycznych. Wpadł, gdy okazało się, że są to przepustki nie dla uczestników, ale pracowników obsługi technicznej imprezy. Mężczyzna usłyszał zarzut oszustwa na szkodę czterech osób. Grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Do zatrzymania 49-latka doszło w sobotę 17 sierpnia, gdy policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie pełnili służbę związaną z zabezpieczeniem trwającego w mieście festiwalu muzycznego. Wówczas organizatorzy imprezy powiadomili ich, że do bramki wejściowej zgłaszają się osoby próbujące dostać się na teren festiwalu na podstawie przepustek dla obsługi technicznej imprezy.

Olsztyn. Sprzedawał fałszywe wejściówki na festiwal. Oszukał cztery osoby

Po udaniu się na miejsce mundurowi ustalili, że cztery osoby, które nie mogły dostać się na festiwal, były klientami jednego mężczyzny. "Wejściówki" oferował on za pośrednictwem internetu w cenie 250 zł za sztukę. Wszystkie opaski sprzedawał za gotówkę.

 

ZOBACZ: Zagadkowe zaginięcie 15-latki. Pojawiła się straszna hipoteza

 

"Organizatorzy imprezy stwierdzili, że są one podrobione" - informuje Komenda Miejska Policji w Olsztynie. 

Olsztyn. 49-latkowi grozi osiem lat więzienia

Nieuczciwego sprzedawcę szybko udało się zatrzymać, bo przebywał on na terenie festiwalu i został rozpoznany przez poszkodowanych. Przy sobie i w swoim samochodzie miał on jeszcze 40 przygotowanych do sprzedaży opasek. Organizatorzy bez cienia wątpliwości stwierdzili, że wszystkie są podrobione.

 

ZOBACZ: Zabójstwo kobiety w Gdańsku. Policja zatrzymała 49-latka


Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut oszustwa na szkodę czterech osób. Za swoje czyny będzie musiał odpowiedzieć przed sądem. Grozi mu kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Adrianna Rymaszewska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie