Ustawa Kamilka weszła w życie. RDP: Musimy jako Polska odrobić lekcję
Od kilkudziesięciu godzin w Polsce działają kluczowe przepisy "ustawy Kamilka". Każda instytucja, z której usług korzystają najmłodsi, musiała wdrożyć tzw. standardy ochrony małoletnich. - Musimy jako Polska odrobić lekcję w zakresie tego, jak traktujemy dzieci - mówiła w "Gościu Wydarzeń" Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak, która jest współautorką ustawy.
W życie weszła "ustawa Kamilka", czyli zbiór przepisów opracowanych po śmierci skatowanego Kamila z Częstochowy. Celem jest zwiększenie bezpieczeństwa i ochrony najmłodszych, a także szybkie i skuteczne reagowanie przez instytucje na ich krzywdę.
Współautorka ustawy i obecna Rzeczniczka Praw Dziecka Moniką Horną-Cieślak w "Gościu Wydarzeń" mówiła w tym kontekście o sytuacji siedmiolatki, na którą policjant natrafił w nocy przy torach.
Jak się okazało, matka dziecka kazała jej wyjść z domu i szukać ojca. Wcześniej ugryzła ją z rękę.
"Ustawa Kamilka". Monika Horna-Cieślak: Musimy jako Polska odrobić lekcję
- To nie jest niestety przypadek szczególny. (…) My musimy jako Polska odrobić lekcję w zakresie tego, jak traktujemy dzieci i dlaczego do niej w takim charakterze dochodzi, bo to jest po prostu niedopuszczalne - mówiła działaczka.
Prowadzący Grzegorz Kępka pytał, czy wpływ na tę sytuację ma działanie państwa.
- Taka sytuacja dzieje się lokalnie. My zajmujemy się nią także w biurze RPD. Możemy działać trzytorowo - można przyłączyć się do postępowania rodzinnego i być takim głosem dziecka, monitorować postępowanie karne oraz pisać pismo do lokalnych władz - tutaj władz Bydgoszczy - by zwołać sztab kryzowy i zastanowić się, dlaczego do takiej sytuacji doszło - mówiła Horna-Cieślak.
ZOBACZ: Tragedia na śląskim zalewie. 67-latka nie żyje
Jak dodała, "do jest nowy standard, który wprowadziła jako RPD". - Nasza mentalność wobec traktowania dzieci musi się zmienić. Jeśli dziecko mówi, że w domu dzieje się coś złego, to trzeba słuchać i się temu przyglądać. Traktujmy je poważnie, nie podważajmy - mówiła.
"Ustawa Kamilka" weszła w życie. Co to oznacza?
W kontekście samej "ustawy Kamilka" działaczka stwierdziła, że nowe przepisy "zmieniają paradygmat myślenia na temat reagowania na przemoc". - Przez ostatnie 30 lat mówiliśmy, że do przemocy dochodzi, a potem szukaliśmy winnych, kto zawiódł. To dobre, ale musimy bardziej stawiać na profilaktykę, by nie było tak, że dziecko błąka się po ulicy (...) żeby to dziecko wiedziało, że może pójść do jakiejś osoby. Ustawa ta wprowadza brak samotności w tym wszystkim, również dla dzieci - wyjaśniła.
WIDEO: Monika Horna-Cieślak o "ustawie Kamilka"
Monika Horna-Cieślak wymieniła też, że ustawa zawiera standardy ochrony małoletnich w różnych placówkach, czyli twarde zasady, jak zachowywać się wobec dzieci, do kogo ono może podejść, by zwrócić się o pomoc, ale też są wyznaczone osoby, które w pierwszej kolejności podejmują decyzję w sprawie dalszych kroków w sprawie dziecko. - Żaden rodzic ma nie czuć się samotny, jeśli jego dziecko zostało skrzywdzone - wyjaśniła RPD.
Przypomnijmy, że przepisy prawa zobowiązały wszystkie typy szkół i przedszkoli publicznych i niepublicznych, do opracowania i wprowadzenia Standardów Ochrony Małoletnich. "Zgodnie z art. 10 ustawy obowiązek wprowadzenia standardów musi być zrealizowany w terminie sześciu miesięcy od dnia wejścia w życie tzw. ustawy Kamilka - czyli do 15 sierpnia 2024 r. Jest to tak zwany okres przejściowy, na dostosowanie działalności danego podmiotu do zgodności z ustawą" - wynika z informacji na ministerialnej stronie.
Termin na wdrożenie nowych zasad upłynął w czwartek. Rzecznika Praw Dziecka zapowiedziała także powstanie przejrzystego rejestru pokrzywdzonych.
Poprzednie wydania programu na stronie polsatnews.pl.
Czytaj więcej