Policjant wezwał lawetę. Po chwili alarmował kolegów po fachu
Awaria samochodu, którym policjant z Sosnowca jechał na urlop, zakończyła się w nieoczekiwany sposób. Uwagę funkcjonariusza zwrócił kierowca wezwanej na miejsce lawety. Chwilę później mężczyzna dzwonił po funkcjonariuszy z okolic, bo nabrał podejrzeń, że szofer pomocy drogowej jest "pod wpływem".
Samochód sosnowieckiego policjanta, który był na urlopie, zepsuł się w czwartek w Goleniowie (woj. zachodniopomorskie). Konieczne okazało się wezwanie pomocy drogowej i wkrótce na miejsce przyjechała laweta, aby odholować pojazd asp. sztab. Mirosława Czarnoty.
Mundurowy zorientował się jednak, że kierowca, który miał mu pomóc, prawdopodobnie nie jest trzeźwy. Z tego względu wezwał na miejsce lokalnych kolegów po fachu, by przebadali szofera alkomatem.
ZOBACZ: Wypadek w Ułęży. Trzy osoby trafiły do szpitala
Okazało się, że policjant się nie pomylił - alkomat wskazał 2,5 promila alkoholu. Kierowcy lawety, który pijany był w pracy, grożą trzy lata więzienia.
Goleniów. Pijany kierowca lawety przyjechał do policjanta
Policja z Sosnowca zaapelowała o poczucie odpowiedzialności na drogach. Wskazała, że gdyby nie reakcja mundurowego, niewykluczona byłaby tragedia spowodowana przez pijanego kierowcę.
"Przy tej okazji przypominamy, aby nigdy nie wsiadać za kierownicę pod wpływem alkoholu, czy substancji odurzających – co jest bardzo częstą przyczyną tragicznych w skutkach wypadków drogowych" - czytamy w policyjnej notce.
Czytaj więcej