"Interwencja". Kobieta poszła do szpitala usunąć wyrostek. Pięć dni później zmarła

Polska
"Interwencja". Kobieta poszła do szpitala usunąć wyrostek. Pięć dni później zmarła
"Interwencja"
65-latka zmarła po usunięciu wyrostka

65-letnia pani Barbara poszła do szpitala w Słubicach usunąć wyrostek. Zmarła pięć dni później. Jej bliscy nie mogą pogodzić się z brakiem reakcji placówki na zgłaszane przez kobietę dolegliwości. Po zabiegu spuchł jej brzuch, opadła z sił i źle się czuła, ale nikt nie zareagował odpowiednio. To nie pierwsze tak niepokojące zdarzenie w tym szpitalu. Materiał "Interwencji".

25 maja panią Barbarę z miejscowości Cybinka w woj. lubuskim zaczął boleć brzuch. Karetka zabrała ją do szpitala powiatowego w Słubicach. Lekarze zdiagnozowali zapalanie wyrostka i skierowali na zabieg.

 

- Laparoskopowo robili zabieg. Mówiła, że boli, że napuchnięta, zgłaszała to. Zamiast ją prześwietlić i jak coś to kroić, antybiotyk czy coś, to nikt nie reagował, nie zwracał uwagi - opowiada Jan Mazurek, mąż pani Barbary.

 

- Była opuchnięta, twarz czerwona, plamy. Dolegliwości zgłaszała codziennie. Ona mówiła, że jest senna, słaba. Teraz mam wrażenie, że ona tak jakby powoli umierała - ocenia Danuta Gralewska, bratowa zmarłej.

 

- Ona na oddziale była pozostawiona samej sobie. Nie miała nawet siły butelki podnieść, jak byłam u niej w szpitalu. Miała taki napuchnięty brzuch - dodaje znajoma Anna Samulska.

Słubice. W szpitalu usunięto 65-latce wyrostek. Kobieta zmarła kilka dni później

Pani Barbara z dnia na dzień czuła się coraz gorzej. Pięć dni po zabiegu zmarła na oddziale chirurgicznym. Jej mąż zawiadomił prokuraturę. Uważa, że w szpitalu doszło do zaniedbań.

 

- Poszliśmy na oddział chirurgiczny i pytam: co się stało? Usłyszałem, że operacja się udała, ale żona zmarła. To jak się udała? Gdybym wiedział, to bym wziął szamana, co wy mi zrobiliście? Uśmierciliście mi żonę. Zrobili sekcję zwłok, wyszło zapalenie otrzewnej - mówi Jan Mazurek.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Urzędnicy winią go za pożar mieszkania. Biegły stwierdził coś innego

 

- W tej chwili prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie narażenia na utratę życia pacjenta, nieumyślnego spowodowania śmierci - informuje Mariola Wojciechowska-Grześkowiak z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

 

- Prokuratura poprosiła nas o przekazanie dokumentów, co oczywiście zrobiliśmy. Do czasu zakończenia sprawy przez prokuraturę nie chcielibyśmy jej komentować - podkreśla Wojciech Obremski, rzecznik prasowy szpitala i starostwa w Słubicach.

Kobieta zmarła po usunięciu wyrostka. To nie pierwsze takie zdarzenie w tej placówce

Mąż zmarłej kobiety ustalił, że już wcześniej na oddziale chirurgicznym słubickiego szpitala dochodziło do zaniedbań.

 

Potwierdziła to prokuratura, a poznański sąd w grudniu 2021 roku skazał prawomocnie w procesie karnym kilku lekarzy. Wśród nich są też ci, którzy zajmowali się panią Barbarą.

 

- Byli to trzej lekarze ze szpitala w Słubicach. Narazili pacjentkę na bezpośrednie narażenie życia i zdrowia. Ostatecznie pacjentka zmarła. Po usunięciu polipa dwunastnicy w szpitalu w Poznaniu, kobieta trafiła do szpitala w Słubicach, a lekarze nie wdrożyli odpowiedniego leczenia. Powinni zszyć perforację - informuje Joanna Ciesielska-Borowiec z Sądu Okręgowego w Poznaniu.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Przyszły lekarz ofiarą wypadku. Nagranie podważa ustalenia śledczych

 

- Trzeba podkreślić, że wyrok został wykonany, a owi lekarze nie zostali pozbawieni prawa wykonywania zawodu – zastrzega Wojciech Obremski, rzecznik prasowy starostwa i szpitala w Słubicach.

 

- Wielość zdarzeń z postępowaniami prokuratorskimi to sytuacja niepokojąca. W sytuacji kiedy dochodzą takie sygnały do organów założycielskich, starosta, powiat powinien wdrożyć działania kontrolne - uważa prawnik Anna Wichlińska.

65-latka zmarła po usunięciu wyrostka. "Mam pretensje do szpitala"

Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim zajmuje się jeszcze innym przypadkiem związanym z zaniedbaniami w tym szpitalu. Mama pani Marzeny została przyjęta w grudniu 2022 roku do słubickiego szpitala z ostrą biegunką, powiększonym brzuchem i rozległymi ranami na udach.

 

- Tam była leczona na niewydolność nerek. Te rany powiększały się z dnia na dzień, zmieniały kolor. Mimo to lekarz podjął decyzję o wypisaniu mamy. Wypuszczono mamę niewstającą, z cewnikiem i rozległymi ranami - opowiada Marzena Brzozowska.

 

- Mama została wypisana ze szpitala, doszło do martwicy nóg. Rany zaczęły gnić, wydobywał się z nich nieprzyjemny zapach. To zaniedbania szpitala – uważa pani Danuta, druga córka pani Ewy.

 

Materiał wideo z "Interwencji" dostępny tutaj.

 

Kiedy po tygodniu stan pani Ewy się diametralnie pogorszył, ponownie trafiła do słubickiego szpitala powiatowego. W ciągu tygodnia przeszła kilka operacji. Jednak na ratunek było już zbyt późno.

 

- Operacje odbywały się co trzy dni, były cztery. Serce było wyczerpane, a w jej wieku serce jest już przemęczone - tłumaczy pani Danuta.

 

- Mamy stan się pogorszył, wprowadzono ją w śpiączkę farmakologiczną. Przekazywano nam różne informacje, powiedziano, że ma sepsę, na drugi dzień to odwołano. 26 stycznia mama odeszła. Nie mogę się z tym pogodzić i mam żal - podkreśla Marzena Brzozowska.

 

ZOBACZ: "Interwencja". "Zignorował wszystko, działał umyślnie". Tragiczna śmierć przy drodze

 

- Mogę potwierdzić, że biegli stwierdzili nieprawidłowości w leczeniu tej pacjentki przez okres hospitalizacji w Słubicach - informuje Mariola Wojciechowska-Grześkowiak z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

 

- Jeżeli zdarzyły się sytuacje wcześniejsze, zwłaszcza karne za nienależytą opiekę, błąd medyczny, to tym bardziej należałoby na zgłaszane przez pacjenta dolegliwości zareagować - zaznacza adwokat Anna Wichlińska.

 

- Mam pretensje do szpitala. Żona uskarżała się, że boli, opuchnięta była i zero reakcji - podsumowuje Jan Mazurek, mąż zmarłej pani Barbary.

"Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie