Kontrowersje po walce Julii Szeremety na igrzyskach. "Ludzie boją się o tym mówić"

Polska Aleksandra Boryń / polsatnews.pl
Kontrowersje po walce Julii Szeremety na igrzyskach. "Ludzie boją się o tym mówić"
PAP/Adam Warżawa
Politycy komentują kontrowersje wokół tajwańskiej zawodniczki w boksie

- MKOl nie staje na wysokości zadania - powiedział były siatkarz Marcin Możdżonek w programie "Śniadanie Rymanowskiego", komentując kontrowersyjną walkę Julii Szeremety z tajwańską zawodniczką. - Przeciwnikiem Polki był mężczyzną i świat to widział, ale ludzie boją się o tym mówić - dodał Sławomir Mentzen. Podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu wybuchła afera ws. płci Lin Yu-Ting.

W programie "Śniadanie Rymanowskiego" poruszony został temat kontrowersji na Igrzyskach Olimpijskich dotyczących pięściarki z  Tajwanu Lin Yu-Ting. Na początku sierpnia Międzynarodowa Federacja Boksu (IBA) przekazała, że zawodniczka oblała tzw. test płci, a stężenie testosteronu w jej organizmie przekracza normy wytyczone dla kobiet. 

Igrzyska Olimpijskie 2024. Kontrowersje wokół tajwańskiej zawodniczki. "MKOl dał ciała"

Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) odrzucił wyniki testów, a organizatorzy igrzysk stwierdzili, że badania nie były wiarygodne. W sobotę Polka Julia Szeremeta walczyła z Tajwanką o złoty medal igrzysk olimpijskich. Nasza rodaczka przegrała i zdobyła srebro. Do afery ws. płci zawodniczki z Tajwanu odniósł się były kapitan i reprezentant Polski w siatkówce.

 

- Przede wszystkim wielkie gratulacje dla Julii za postawę, za walkę, za to jak cieszy się boksem i tym sportem. To jedna wielka radość i przyjemnością jest ją oglądać, ale w tej sprawie jest wiele rzeczy do nadrobienia, bo MKOl nie staje na wysokości zadania - powiedział Marcin Możdżonek. 

 

ZOBACZ: Julia Szeremeta ze srebrnym medalem. Polka walczyła do końca

 

- Jeżeli są jakiekolwiek kontrowersje dotyczące tego czy poziom testosteronu jest za wysoki, czy są jakieś problemy z oceną czy dana zawodniczka ma chromosomy XX czy XY, no to tutaj dali znowu kolokwialnie mówiąc ciała - stwierdził prezesem Naczelnej Rady Łowieckiej. Możdżonek podkreślił, że takie kwestie powinny być uregulowane. 

 

- Od zawsze mamy podział na dwie kategorie męską i żeńską i tego powinniśmy się trzymać bardzo sztywno, bo dopuszczenie osób które nie spełniają pewnych norm jest zachwianiem równowagi. To jest bardzo niesprawiedliwe dla tych, którzy startują i trenują od lat - dodał. Były siatkarz wspomniał, że dopuszczanie do takich sytuacji "to jeden wielki policzek dla wszystkich pań, które poświęciły całe życie i pracował latami na to, aby zagrać czy zawalczyć w finale".

 

Następnie głos zabrał Mieszko Pawlak z Kancelarii Prezydenta RP. - Dyskusja, która dotyczy sportowców transseksualnych, czy w ogóle zasadności podziału na mężczyzn i kobiety w sporcie to nie jest coś, co sprzyja uczciwej rywalizacji - stwierdził. 

Igrzyska Olimpijskie 2024. Politycy o rywalce Julii Szeremety

- Tutaj sprawa dotyczy badania federacji, które nie jest respektowane. Nikt nie identyfikuje się w inny sposób niż ma zapisane w akcie urodzenia, więc mamy do czynienia tylko z kwestią regulaminową - powiedział Dariusz Standerski. - Nie mieszajmy czystej przepychanki politycznej z problemem regulaminowym - dodał przedstawiciel Lewicy.

 

Innego zdania był Marcin Kierwiński. - Tu nie ma żadnej polityki. Sprawa jest prosta. MKOl powinien zamknąć w tym temacie wszelkie spekulacje i sprawdzić wszystko bardzo dokładnie np. robiąc testy. Skoro rok temu ta pięściarka była zdyskwalifikowana, to jednak są podstawy do badań - mówił europoseł. 

 

Maciej Żywno dodał, że kwestie poziomu testosteronu w organizmie powinny być uregulowane tak samo jak np. testy antydopingowe. - MKOl powinien określić zasady. (...) Sport musi sam to uregulować i określić co jest formą dopingu, a co nie - mówił wicemarszałek Senatu. 

 

W tej kwestii z politykiem Trzeciej Drogi zgodził się były rzecznik rządu. - Nadmierna ilość testosteronu jest formą dopingu - powiedział Piotr Müller. 

 

ZOBACZ: Ostre spięcie w studiu. "Nie chciałem tego mówić, ale mnie pan sprowokował"

 

Sławomir Mentzen stwierdził, że "wczoraj bardzo przykro oglądało się finał Julii Szeremety". - Widać było, że walka jest nierówna, a po drugie komentujący nawet słowem się nie zająknęli na temat tych kontrowersji wokół zawodniczki - dodał polityk Konfederacji. Podczas swojej wypowiedzi uderzył w Lewicę. 

 

- W sporcie sprawa jest prosta albo ktoś ma chromosom XX albo XY, a niestety dla współczesnej Lewicy płeć jest sprawa płynną i można ją sobie zmieniać - mówił. - Przeciwnik Szeremety był mężczyzną i cały świat to widział, ale ludzie boją się o tym mówić w wyniku presji ideologicznej - dodał. 

 

- To stek bzdur i obsesji skrajnej prawicy, która uważa, że płeć można zmienić na każdym kiosku na każdym rogu - kontrował Standerski.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie