Atak Ukrainy na Rosję. Media: W ofensywie biorą udział tysiące żołnierzy

Świat
Atak Ukrainy na Rosję. Media: W ofensywie biorą udział tysiące żołnierzy
PAP/EPA/Press service of 24 Mechanized brigade handout
Wysoki ranga ukraiński wojskowy twierdzi, że do Rosji wkroczyły tysiące żołnierzy

Tysiące ukraińskich żołnierzy biorą udział w ofensywie, której celem jest zdestabilizowanie Rosji - napisała w niedzielę agencja AFP, cytując wysokiej rangi przedstawiciela władz Ukrainy. Pierwsze informacje o sforsowaniu rosyjskiej granicy obiegły świat niemal tydzień temu.

Rozmówca agencji zapewnił, że ukraińscy żołnierze będą na terytorium Rosji przestrzegać międzynarodowego prawa humanitarnego, i że Kijów nie ma w planie zaanektowania ziem, które zajął.

 

- Jesteśmy w ofensywie. Celem jest rozciągnięcie pozycji wroga, spowodowanie maksymalnych strat i zdestabilizowanie sytuacji w Rosji, bo nie są w stanie obronić swojej własnej granic - powiedział przedstawiciel sił bezpieczeństwa, prosząc o zachowanie anonimowości.

Atak Ukrainy. Ilu żołnierzy wkroczyło do obwodu kurskiego?

Jak podkreśliła AFP, rosyjska armia poinformowała, że strona ukraińska skierowała do przeprowadzenia operacji w Rosji ok. 1 tys. żołnierzy. Zapytany o to, czy szacunki Moskwy dotyczące liczby żołnierzy są trafne, rozmówca agencji odparł: "Jest ich dużo więcej... Tysiące".

 

Operacja "znacząco poprawiła nasze morale, morale ukraińskiej armii, państwa i społeczeństwa" - zapewnił przedstawiciel strony ukraińskiej. - Operacja pokazała, że możemy przejść do ofensywy, iść naprzód - dodał i ocenił, że "wygląda na to, iż Rosjanie mają problemy z koordynacją, gotowością do działania".

 

ZOBACZ: Ukraina naciera na Kursk. Rosja zapowiada zdecydowaną odpowiedź

 

Zapytany o to, czy celem Ukraińców jest zdobycie kurskiej elektrowni jądrowej, odpowiedział: "Zobaczymy, jak będzie się rozwijać kurska operacja". - Z pewnością nie będziemy powodować problemów dla bezpieczeństwa nuklearnego. To możemy zapewnić - oświadczył.

Atak Ukrainy na granicę. Czy Zachód wiedział o planach Kijowa?

Powiedział też, że "błędem" jest, twierdzenie, iż zachodni partnerzy nie wiedzieli o ukraińskiej ofensywie. - Sądząc po tym, jak aktywnie zachodnie uzbrojenie jest wykorzystywane, nasi zachodni partnerzy odegrali pośrednią rolę w planowaniu - dodał.

 

Według niego Rosja "w końcu" zdoła zatrzymać ukraińskie siły i odpowie atakiem rakietowym na wielką skalę wymierzonym m.in. w "ośrodki dowodzenia" w Ukrainie.

 

ZOBACZ: Atak w obwodzie kurskim zaskoczył Rosję. "Ścigają się z czasem"

 

W niedzielę po południu AFP powiadomiła o "dziesiątkach" pojazdów opancerzonych ukraińskiej armii, zaobserwowanych przez jej reporterów w obwodzie sumskim. Maszyny oznaczone są białym trójkątem, wykorzystywanym przez siły uczestniczące w operacji na terytorium Rosji. 

Wojna na Ukrainie. Rosja ostrzelała Kijów

Ukraińskie siły obrony powietrznej odparły nocny rosyjski atak na Kijów z wykorzystaniem rakiet balistycznych i dronów - oznajmił w niedzielę rano przewodniczący miejskiej administracji wojskowej Kijowa Serhij Popko. Wcześniej poinformowano o śmierci dwojga cywilów w rejonie (powiecie) browarskim, na przedmieściach stolicy.

 

ZOBACZ: "Wypieramy wojnę na terytorium wroga". Zełenski komentuje wydarzenia z obwodu kurskiego

 

Był to drugi atak z powietrza na Kijów od początku sierpnia. Podobnie jak sześć dni temu, rosyjskie pociski i bezzałogowce nie dotarły do miasta, lecz cały ciężar uderzenia "wzięły na siebie" okoliczne miejscowości. Spośród kilkudziesięciu dronów kamikadze, którymi Rosjanie zaatakowali Ukrainę, ponad 10 skierowano na stolicę. Ta operacja nie przyniosła jednak wrogowi powodzenia, bowiem wszystkie cele agresora zostały zneutralizowane. W stolicy nie odnotowano żadnych zniszczeń ani ofiar wśród mieszkańców. Informacje o dokładnej liczbie oraz rodzaju rosyjskich pocisków i dronów zostaną podane w komunikacie sił powietrznych - przekazał Popko.

 

Wcześniej w niedzielę ukraińska Państwowa Służba ds. Sytuacja Nadzwyczajnych (DSNS) poinformowała, że w rejonie (powiecie) browarskim zginął 35-letni mężczyzna i jego czteroletni syn. Byli to mieszkańcy domu, na który spadły odłamki zestrzelonej rosyjskiej rakiety. Trzy osoby, w tym 13-letnie dziecko doznały poważnych obrażeń 

Paulina Godlewska / sgo / Polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie