Chaos w azjatyckim kraju. Demonstranci wskazali nowego premiera

aktualizacja: Świat
Chaos w azjatyckim kraju. Demonstranci wskazali nowego premiera
PAP/EPA/MONIRUL ALAM
Muhammad Yunus ma stanąć na czele tymczasowego rządu

Główny organizator studenckich protestów w Bangladeszu zapowiedział, że wolą demonstrantów jest, aby na czele tymczasowego rządu stanął laureat nagrody Nobla Muhammad Yunus. W poniedziałek z kraju uciekła rządząca od 15 lat premier Hassina Wajed. Stało się to po tym, jak jej rezydencja obrana została za cel szturmu. Podczas fali protestów zginęły setki osób, a kraj pogrążony jest w chaosie.

Banglijski rząd tymczasowy, zgodnie z zapowiedziami, ma powstać na dniach. Organizator protestów, które doprowadziły do potężnych, krwawo tłumionych zamieszek w całym kraju, a w konsekwencji także ustąpienia premier Hassiny Wajed, Nahid Islam, poinformował w nagraniu opublikowanym w sieci, że demonstranci rozmawiali już z Yunusem.


Ten, po rozważeniu obecnej sytuacji w kraju, zgodził się na przejściowe przejęcie władzy. Samo ustąpienie Wajed z urzędu miał zaś określić mianem "drugiego dnia wyzwolenia".

Bangladesz. Muhammad Yunus nowym premierem?

Wytypowanie Yunusa na następcę Hassiny Wajed jest dość znamienne, bowiem za jej rządów zmagał się on z wieloma oskarżeniami o korupcję, a nawet miał wytoczony proces. W 2006 r. został laureatem Nagrody Nobla za bycie pionierem w tzw. microlandingu, czyli pożyczaniu małych sum właścicielom drobnych przedsiębiorstw. Sam zapewniał wówczas, że wszelkie zarzuty wobec niego formułowane są w akcie zemsty.

 

ZOBACZ: Zamieszki w Wielkiej Brytanii. Ostrzeżenia dla podróżujących


Poza tym, Nahid Islam zapowiedział w swoim stanowisku, że protestująca społeczność studencka wkrótce ogłosi nazwiska kolejnych członków nowego rządu, a jej stanowisko będzie trudne do zignorowania przez obecnych liderów.

Bangladesz pogrążony w chaosie. Nie żyje co najmniej 409 osób

Hassina Wajed zrezygnowała z bycia premierem po 15 latach u władzy i uciekła helikopterem do sąsiednich Indii, gdzie zagwarantowano jej bezpieczeństwo. Protesty wzywające ją do ustąpienia rozpoczęły się jeszcze w lipcu i początkowo były wyrazem sprzeciwu wobec niesprawiedliwego systemu kwotowego w obsadzaniu stanowisk w administracji rządowej.


W poniedziałek tysiące demonstrantów, którzy zostali wezwani do marszu na Dhakę, wdarło się do prywatnej rezydencji szefowej rządu, zmuszając ją w końcu do rezygnacji z pełnionej funkcji.

 

ZOBACZ: Atak na Bliskim Wschodzie. Są informacje o polskich żołnierzach


Po ucieczce Wajed pojawiły się kolejne obawy przed tym, że Bangladesz pogrąży się w jeszcze większym chaosie i doświadczy wielu kryzysów, od wysokiego bezrobocia przez korupcję, aż po nieuchronne skutki zmian klimatycznych. W związku z zagrożeniem destabilizacją, lotnisko w Dhace zawiesiło wszystkie loty.


Zgodnie z danymi podawanymi przez szpitale i policję, tylko w poniedziałek w wyniku zamieszek zginęło co najmniej 109 osób. Był to najczarniejszy dzień od kiedy protesty w ogóle wybuchły. Szacuje się, że od lipca śmierć w demonstracjach w Bangladeszu poniosło już 409 osób.

Adrianna Rymaszewska / pbi / AFP / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie